Marek Biegała: Triathlon, rodzina i praca – jak łączyć pasję z codziennością?

Jaki był dla Ciebie 2024 rok?
Był chyba taki, jaki miał być, czyli bez wielkich oczekiwań. Trenowałem dla samej przyjemności ruchu, bez presji, że coś muszę. Bez celów i na tyle, ile życie pozwoliło komfortowo zmieścić. Choć największą trudnością był brak czasu przez natłok obowiązków rodzinnych i zawodowych.
Co uważasz za największy sukces sportowy w tym roku?
Solidny występ na pełnym dystansie w Malborku (do połowy maratonu…). To wystarczyło na Mistrzostwo Polski w kat. M40.
Czy udało się zrealizować wszelkie plany oraz założenia na sezon 2024?
Raczej tak. W poprzednim roku nie planowałem jakiś wielkich startów, a tam, gdzie wystartowałem, byłem zadowolony z wyniku. Połówki w Gdańsku i Gdyni w moim wykonaniu może nie były wybitne, ale jak na ilość treningu, który mogłem wykonać to nadal dość przyzwoite wyniki.
-
Zajrzyj do: Paweł Najmowicz: Poprzedni sezon był wyjątkowy
W ostatnich sezonach musiałeś razem z żoną godzić sportowe ambicje z wychowywaniem dzieci. Jak obecnie wygląda sytuacja z łączeniem sportu z obowiązkami rodzicielskimi?
Ciągle podobnie, mamy wrażenie, że ciągle ubywa czasu do dyspozycji na treningi. Sportowa pasja w pewnym wieku nie może być już priorytetem w codziennym życiu, ale z żoną staramy się utrzymać formę na tyle solidną, aby pozwalało to na zabawę i rywalizację na zawodach.
Kiedy rozpoczynasz przygotowania do nowego sezonu?
W zasadzie starałem się ruszyć od nowego roku z solidniejszymi treningami, choć szło opornie. Obecnie jestem na urlopie w Hiszpanii w rejonie Calpe. Większa objętość treningowa daje nadzieję, że na tej bazie trening w następnych tygodniach będę znacznie solidniejszy.
Jakie stawiasz sobie cele sportowe na 2025 rok?
Po spokojniejszym 2024, w tym roku jest kilka imprez, na których mi zależy. Mistrzostwa w Challange Samorin w maju, połówka w Gdańsku w czerwcu (gdzie jeszcze nigdy nie udało mi się mieć udanych zawodów, a mieszkamy tuż obok trasy zawodów), MŚ 70.3 w Marbella i może znów MP w Malborku.
Rozmawiał: Przemysław Schenk
fot. materiały prywatne