Marcina Konieczne(go) rozstanie z triathlonem
Maraton Londyn 2019. Marcin Konieczny walczy o złamanie dwóch godzin i 30 minut na królewskim dystansie. To jego czwarta próba. Do tej pory każda kończyła się poprawą życiówki o cztery minuty. Od 2:42 w Krakowie, przez 2:38 w Poznaniu, 2:34 dwa razy w Warszawie podczas Orlen Maraton.
W Londynie do ostatnich metrów ważyły się losy. Wielu kibiców, którzy śledzili jego walkę online nie miało wątpliwości. Uda się! Marcin wbiega na metę. Czas 2:30:04…
Przede wszystkim sastyfakcja
Co czułeś po przekroczeniu linii mety? – pytaliśmy Marcina tuż po starcie.
– Satysfakcję, bo poprawiłem życiówkę o cztery minuty – powiedział TriathlonLife.pl – A dokładnie o 3 minuty 56 sekund. A te pięć sekund poprawi się. W ogóle nie ma we mnie nawet odrobiny poczucia porażki. To jest kolejny kamyczek w piramidzie, którym jest cel do zrealizowania. Wydaje mi się, że łatwiej teraz będzie poprawić życiówkę o dziesięć sekund, niż o cztery minuty.
Jeszcze wtedy Marcin zastanawiał się czy skoncentruje się tylko na bieganiu i kolejnej próbie, czy wróci do treningów triathlonowych i rozpocznie przygotowania do jesiennych Mistrzostw Świata Ironman 70.3 Nicea. Dzisiaj już wiemy jaką podjął decyzję.
Rok 2019, rokiem biegania
– Rok 2019 postanowiłem w całości poświęcić na bieganie – stwierdził MKON. – Nie dlatego, że nie ciągnie mnie do roweru i na basen. Przede wszystkim dlatego, że mam wrażenie, że wynik z Londynu da się lekko podszlifować. Co tam gadam lekko. Mocno. Chcę zejść grubo poniżej 2:30. Jest to w moim zasięgu, a czuję że silnik dość mocno rozpędzony. Do końca maja się roztrenowuję (właściwie bez biegania), a od czerwca rozpoczynamy okres treningowy do jesiennego maratonu. Na dzień dzisiejszy jest to Frankfurt, ale może wykombinuję coś innego. W każdym razie sierpień i wrzesień to intensywne przygotowania do wrześniowych półmaratonów, gdzie celem będzie życiówka, a może i nawet zakręcenie się wokół 1h10’. Po drodze chciałbym też powalczyć o złamanie 33’ na 10km. Wiem, że te cyferki nie na wszystkich będą sprawiały wrażenie. Dla mnie jednak zejście ze sceny biegowej (wiem, że wiek za chwilę wyłączy prąd), ma być połączone z maksymalnym wyciśnięciem tej wytrzymałościowej cytryny. Po prostu czuję, że jeszcze trochę z siebie mogę dać, a 2h28; 1h10 i sub 33 to naprawdę dla mnie dobre wyniki.
Trenowanie latem jest zawsze łatwiejsze pogodowo i temperaturowo. Noga nie ucieka na śliskim podłożu, a i trenowanie o 6 rano nie jest obarczone bieganiem po ciemku. Wiem też, że plan z okresu zimowo-wiosennego podziałał. Wiem jak znoszę obciążenia, jak mój organizm znosi kilometraż, ale też wiem, że sub 33’ będzie wymagał więcej odcinków szybkościowych. A kiedy jak nie latem.
Triathlonistom kibicuje
Wszystkim triathlonistom będę bardzo kibicował. Aktywnie kibicującego zobaczycie mnie w Elblągu i w Malborku (jak w zeszłym roku). A jeśli Ironman nie zgodzi się na przeniesienie mojego slota z Nicei do Nowej Zelandii, to w Gdyni postaram się go wywalczyć. Zapraszam również serdecznie do zapraszania mnie do sztafet. Z miłą chęcią pobiegnę.
Tyle Marcin Konieczny. Jak widzicie rozstanie z triathlonem jest chwilowe, a cel godny kibicowania.
I jeszcze jedno. MKON rozdaje prezenty Czytelnikom TriathlonLife.pl TUTAJ znajdziecie zbiór felietonów Marcina, które możecie za darmo ściągnąć i czerpać wiedzę z nich. Na zdrowie!
Marcin Dybuk