Rozmowa

Marcin Waniewski: Pięciu z apetytem na medale w naszej AG

Przygotowuje się od trzech tygodni do MP w Rawie Mazowieckiej. W ostatni weekend zwyciężył AG w Bełchatowie na 1/8IM. Jednak Marcin Waniewski przyznaje, że nie jest zadowolony ze startu.

Podczas Lotto Triathlon Energy w Bełchatowie wygrałeś w AG na 1/8IM. Jak z perspektywy czasu oceniasz tamten start?
Start oceniam dosyć słabo. Była mocna konkurencja. Jestem jeszcze zmęczony. Mam nadzieję, że to minie do zawodów w Rawie Mazowieckiej. Udało mi się zwyciężyć cwaniactwem. To była różnica wynikająca ze stref zmian, a nie z szybkości poszczególnych dyscyplin. Między nami były niewielkie odstępy czasowe. Drugiego zawodnika wyprzedziłem o 12 sekund, a trzeciego o 30. Na pewno sportowo to nie są gorsi zawodnicy. Tego dnia byli lepsi, ale trochę mniej ogarnięci w strefach zmian.

Z której dyscypliny jesteś najmniej zadowolony?
Z biegania, żeby cokolwiek osiągnąć na mistrzostwach Polski, to należy pobiec poniżej 3:50 na kilometr. Jeśli ktoś myśli o medalu, to bieg musi być na poziomie 3:45. W Bełchatowie mój wynik wynosił 3:55. Dużo straciłem do trzeciego na mecie Pawła Targoniego, który pobiegł o jedną minutę szybciej na pięciu kilometrach. To jest nokaut. Więc ta sytuacja dała mi dużo do myślenia, bo to jest za duża różnica na tak krótkim dystansie.  

Jakie były przyczyny takiej, a nie innej Twojej dyspozycji sportowej w Bełchatowie?
Szykuję się do Rawy Mazowieckiej od trzech tygodni. Wcześniej ruszałem się dla zdrowia. Zaczynałem treningi z dużą nadwagą. Staram się zbić tę wagę do ostatniego momentu. Wiadomo, że najszybciej traci się siły na rowerze. Na tym etapie nie mogłem sobie pozwolić, aby zawodnicy odjechali z mojej AG. Więc pojechałem ich tempem, a energetycznie kosztował mnie więcej, niż powinien. Stąd wzięło się słabsze bieganie.

Zobacz też:

Marcin Waniewski: Triathlon sposobem na życie

Ile kilogramów chcesz jeszcze zrzucić?
To jest już za blisko zawodów. Więc zrzucę jeszcze jeden kilogram. Bo w zdrowy sposób nie zredukuję zbędnej masy. Nie chciałbym doprowadzić do sytuacji, że mam plażową sylwetkę, ale kompletnie brakuje siły. Więc należy walczyć z tym, co jest. 

Co planujesz przez te ostatnie dni przed zawodami?
Będę trenować normalnie. Być może ostatnie dwa dni będą luźniejsze. To nie jest też taki długi dystans, żeby była konieczność wielkiego odpoczynku. Do tego nie trenuję tak ciężko, aby robić specjalnie wolne dni.

Jakie masz nastawienie mentalne przed Rawą?
Jak większość zawodników brakuje mi pewności siebie, bo nie miałem gdzie startować. Do tego dochodzi mocna obsada zawodów w Rawie. Uważam za faworyta Pawła Traczyka. Obecnie prezentuje się o klasę lepiej od reszty zawodników z mojej AG. Pływa na poziomie elity. Jeździ na rowerze ze średnią prędkością 40 km/h. Trochę ma słabszy bieg, ale zazwyczaj dysponuje tak dużą przewagą, że melduje się na mecie minutę wcześniej od reszty stawki. Mocny jest też Piotrek Różalski, który był ze mną na Hawajach. Na pewno jest 4-5 osób, którzy powalczą o medale.

Jaką masz taktykę na ten start?
Plan jest prosty. Popłynąć mocno, żeby stracić jak najmniej do czołówki. Na rowerze pojechać maksa. Na bieganiu zobaczymy, kto postawi własne warunki. Raczej nikt nie będzie na tak krótkim dystansie jechać na cokolwiek. Po prostu każdy da z siebie 120 procent bez kalkulacji.

Czy MP w Rawie Mazowieckiej będą Twoim najważniejszym startem w tym sezonie?
Zastanawiam się nad tym, bo to są pierwsze zawody z jakimś prestiżem, które się pokazały. Trzy tygodnie temu okazało się, że się odbędą. Więc zacząłem poważne treningi. Wcześniej ruszałem się dla zdrowia 10-12 godzin tygodniowo. Teraz pojawia się pytanie, co zrobić dalej po mistrzostwach Polski w Rawie Mazowieckiej. Bo te zawody są kwalifikacjami do mistrzostw Europy w Estonii, które odbywają się miesiąc później. Więc nie wiem, czy jestem w stanie się do nich przygotować. Do tego dochodzą wątpliwości o dojściu do skutku samych zawodów. Dlatego moje dalsze plany po Rawie Mazowieckiej stoją pod znakiem zapytania.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne, Michał Chwieduk / Energy Events

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X