Rozmowa

Marcin Ławicki zjeżdżał z prędkością 80km/h

Azores Triathlon. Start bardzo kameralny. Na starcie 50-ciu zawodników i zawodniczek, aż z 17 krajów. Organizator bardzo dobrze zadbał o zaproszonych i przyjezdnych zawodników osobiście witając nas na lotnisku z małym giftem dla każdego.

Co do samego startu. Pływanie odbywało się w oceanie. Z punku A do B. Prosta o długości 1,9 km. Pływaliśmy w zatoce więc fale nie były problemem. Co do mojego startu i pływania – poszło mi dobrze. Wyszedłem na 3-4 pozycji tuż za zawodnikiem z sztafety. Szybkie przebieranie i wyruszyłem jako trzeci na trasę kolarską.


Trasa kolarska wiodła praktycznie przez cała wyspę. Wynosiła według liczników 92 kilometry i miała 1200 metrów przewyższenia. W moim odczuciu trasa należała do ciężkich. Zaraz po pływaniu była spora wspinaczka. Około 15 kilometrów. Opisując trasę kolarską paroma słowami można powiedzieć: piękna, malownicza, doskonała.


Nie jestem typem turysty, który jeździ i zachwyca się widokami, ale ta trasa mnie urzekła.
Wracając do rywalizacji, na rowerze jechałem na trzeciej pozycji. Chwila mojej nieuwagi po 30 kilometrze i przejechałem jeden ze skrętów na zjeździe. Pochylona głowa i duża prędkość spowodowała, że nie zauważyłem strzałek i policjanta. To kosztowało mnie spadek na czwartą pozycję i utratę kontaktu z drugim i trzecim zawodnikiem. Resztę trasy pokonywałam sam.


Moim błędem, a także naszej ekipy z Polski startującej tego dnia było jeszcze nieznajomość trasy kolarskiej. Nie mieliśmy możliwości wcześniej jej przejechać. Logistycznie źle to zaplanowaliśmy. A trasa wymagała znajomości, nie na podjazdach, a na zjazdach gdzie prędkości dochodziły do 80km/h. Nie czułem się pewnie zjeżdżając z tą prędkością z niewiedzą co jest za zakrętem. Tym bardziej, że trasa odbywała się przy otwartym ruchu drogowym. I potwierdzam jest to możliwe do zorganizowania!

Trasa biegowa wiodła już w porcie promenadą przy samym oceanie. Trasa płaska i szybka. Ukończyłem rower na czwartej pozycji. Miałem około trzech minut straty do drugiego i trzeciego zawodnika. Na 10 kilometrze dopadłem biegnącego wtedy na trzeciej pozycji Szweda Ericssona. Do biegnącego na drugiej pozycji Hiszpana Dios Rios brakło niewiele, ale tego dnia nogi na biegu mnie nie niosły. Wygrał zawodnik z Wielkiej Brytanii Thomas Davis, który tego dnia był bezkonkurencyjny. Zająłem trzecie miejsce z czasem 4:25:00.

Podsumowując. Wracam tu za rok! Super ludzie, dobra organizacja i przede wszystkim przepiękna wyspa. Zastanawiam się, aby wrócić tu na zgrupowanie i zjeździć cała wyspę!


Z kronikarskiego obowiązku dodamy tylko, że razem z Marcinem na wyspie był Rafał Zakrzewsk i Filip Szołowski. Obaj Panowie wygrali w kategoriach wiekowych. Pierwszy M45-49, a drugi M35-39.

 

Z Portugalii tekst i zdjęcia Marcin Ławicki

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X