Marcin Ławicki zawodnik z klasą
Nie ukrywa, że chce być najlepszym Polakiem na dystansie długim. W mistrzostwach Polski w Malborku zajął czwarte, najgorsze miejsce. Ale zawody ukończył z klasą. Jak na mistrza przystało #HeroMalbork
W jednym z wywiadów, których udzielił Marcin Ławicki TriathlonLife.pl przyznał, że chce wywalczyć tytuł mistrza Polski na dystansie długim. I nie ma w tym nic dziwnego, szczególnie jeśli jest się sportowcem tej klasy co on.
Od wielu, wielu lat ściga się na najwyższym poziomie. Przed rokiem w debiucie na dystansie długim, w mistrzostwach Polski w Malborku zajął drugie miejsce. Od zwycięstwa dzieliło go siedem kilometrów. To na 35 kilometrze wyprzedził go Łukasz Kalaszczyński. W tym roku, w jeszcze mocniejszej stawce niż w 2019 roku zapowiadał walkę o medal. Niewiele zabrakło. Ostatecznie zajął czwarte, dla sportowca najgorsze miejsce.
- Pływanie 51:44
- T1 1:27
- Rower 4:24:06
- T2 1:55
- Bieg 3:02:11
- Razem 8:21:23
Marcin rok do roku poprawił się o dwie minuty. Lepiej pojechał rower, który jak sam przyznał po tegorocznych mistrzostwach, za sprawą Miłosza Sowińskiego, jechał trochę za mocno. Ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana – powiedział. Odczuł to na biegu, który był słabszy od tego w debiucie o prawie trzy minuty. Tego cenne czasu zabrakło do brązowego medalu, który wywalczył Sebastian Najmowicz, a który wyprzedził kolegę o trzy minuty i sześć sekund.
Gdzie bohaterstwo Marcina?
Ktoś zapyta gdzie tutaj bohaterstwo Marcina Ławickiego, bo przecież napisałem, że dla mnie jest kolejnym #HeroMalbork po:
- Marcin Konieczny – MKON nie wie co to znaczy, nie mogę
- Sergiusz Sobczyk – Historia jednego tri zdjęcia i To ten filmik. MKON i Sergiusz na mecie
- Edyta i Wojtek Litwiniuk – Ukończyli Ironmana dla Bartusia
To oczywiście nie koniec cyklu #HeroMalbork, ale mocy brakuje na przerób materiałów i stopniowo będziemy opisywać kolejnych, naszym zdaniem niezwykłych triathlonistów.
Z uśmiechem, a nie grymasem
Wracając jednak do Marcina Ławickiego. Dlaczego uważamy, że jest #HeroMalbork? Pierwsza i zasadnicza myśl, za postawę na mecie. Kiedy wbiegał ukłonił się wszystkim. Rywalom, z którymi walczył o medal. Kibicom, którzy go dopingowali. Najbliższym. U uśmiechem na twarzy, a nie grymasem przegranego. Pogratulował rywalom, porozmawiał. Taką postawę na arenach sportowych chciałoby się oglądać zawsze. Taką postawę warto zauważyć! Druga myśl. Za całokształt. Marcin jest skromnym, pracowitym i uprzejmym sportowcem, co zapewne potwierdzą wszyscy, którzy znają i obserwują Marcina dłużej niż nasz dwuletni portal. Choć już zdążyliśmy wyrobić sobie taką opinię o nim.
Stąd nasz, mój wybór. Dziękujemy i gratulujemy Marcin!
Tekst i zdjęcia Marcin Dybuk