Rozmowa

Marcin Ławicki: Będzie się działo w Malborku

W zeszłym roku w Malborku zadebiutował na pełnym dystansie i przegrał jedynie z Łukaszem Kalaszczyńskim. W nadchodzący weekend wystartuje ponownie na tej samej trasie. Marcin Ławicki zapowiada emocjonującą walkę.

Twoim ostatnim startem był GIT Ślesin, gdzie zająłeś trzecie miejsce na 1/4IM z czasem 1:55:47. Jak z perspektywy czasu oceniasz tamten start?
Jak to mówią lepiej kiepski start niż dobry trening. Do Ślesina pojechałem z jednodniowym odpoczynkiem dzień przed startem. Byłem w dobrej dyspozycji, choć niewypoczęty. Najwięcej problemu w Ślesinie sprawił mi rower, bo właśnie do tej dyscypliny przykładałem się najmocniej w ostatnim okresie treningowym.

Czego dowiedziałeś się o sobie po tamtych zawodach?
Tego, że mój organizm potrzebuje dłuższego odpoczynku do startu. To właśnie zastosuję w tygodniu przed Ironman Malbork.

Jak przebiegały przygotowania do pełnego dystansu w Malborku?
Przygotowania do pełnego dystansu rozpocząłem już od czerwca, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze starty w kalendarzu w tym pokręconym sezonie. Byłem dobrze wytrenowany od początku tego roku. Więc gdy tylko dałem znak trenerowi Markowi Jaskółce, że szykujemy się do IM, układał plan typowo pod ten dystans, z ominięciem etapu budowania bazy tlenowej. Całe przygotowania przeprowadziłem w rodzinnym domu, na ulubionych trasach biegowych i rowerowych.

Nad którymi elementami pracowałeś ze szczególną uwagą?
Z trenerem skupiliśmy się nad poprawą tych elementów, które dadzą lepszy czas na dystansie IM. Bardzo mocny nacisk w treningu postawiliśmy na rower i bieg! Były takie tygodnie, że jeździłem po 18-20 godzin na rowerze.

Na podstawie treningów oraz tego ostatniego sprawdzianu w Ślesinie jak oceniasz obecną formę?
Po ostatnich treningach kończących czterotygodniowy cykl mogę śmiało stwierdzić, że jestem w doskonałej formie! Teraz zasłużony odpoczynek do Malborka!

Zobacz też:

Wolski przeszedł z triathlonu do quadrathlonu. I już ma medale ME

W ostatniej rozmowie z TriathlonLife.pl przyznałeś, że nie ma dużego doświadczenia na pełnym IM, ale bardzo dobrze znasz własny organizm. Czy to może mieć jakiś znaczący wpływ na Twoją podstawę na trasie?
Z dystansem Ironman miałem do czynienia tylko raz, w zeszłym roku w Malborku. Natomiast w triathlonie jestem już prawie 20 lat. Przez ten czas mój organizm został nastawiony na każdą możliwą sytuację. Więc już wiem, jak się zachować podczas wyścigu, czy mogę przyspieszyć lub jednak braknie na finishu! Fakt jest taki, że w zeszłym roku w Malborku debiutowałem na dystansie IM. Prowadziłem praktycznie przez prawie 200 kilometrów. Mimo braku doświadczenia i obycia z dystansem wyszło bardzo przyzwoicie. Teraz jestem zdecydowanie pewniejszy siebie!

Rok temu w Malborku zająłeś drugie miejsce na pełnym dystansie z czasem 08:23:20 i wówczas ustąpiłeś Łukaszowi Kalaszczyńskiemu. Czy start w niedzielę będziesz  traktować jako okazję do rewanżu?
Można to tak potraktować, choć nie jestem mściwy. Tamtego dnia wygrał lepszy! Łukasz, także jako debiutant na dystansie IM, okazał się szybszy podczas maratonu. W tym roku zapowiedziała się cała czołówka zawodników z długiego dystansu. Więc tabela wyników z dystansu IM może zostać wywrócona do góry nogami. Zapowiada się ciekawy weekend w Malborku!!!

W której płaszczyźnie zrobiłeś największy postęp od tamtego czasu?
Przede wszystkim w głowie. Poza tym trochę na rowerze i na biegu (śmiech). 

Wspominając tamten start i znając trasę w Malborku, na co zwrócisz szczególną uwagę już podczas samych zawodów?
Trasa nie jest trudna. Pamiętam ją doskonale.  Liczę, że pogoda będzie łaskawa i nie będzie gorąco!

Jakie masz podejście do tych zawodów w kontekście całego sezonu?
Jest mało startów w tym roku. Więc trzeba się wykazać! Jestem bardzo zmotywowany! Dam z siebie 110 procent.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X