Rozmowa

Kamil Kulik: Marzeniem są igrzyska w Los Angeles

Tegoroczne starty zakończył podczas Akademickich Mistrzostw Świata w Brazylii. Kamil Kulik podsumował sezon. Zdradził m.in., że czuje satysfakcje, że udało mu się poprawić pływanie, a przecież nie brakowało osób, które z powodu słabszej w jego wykonaniu pierwszej dyscypliny nie dawały mu szans na sukcesy. 

Jak przyjąłeś wiadomość, że Akademickie Mistrzostwa Świata za dwa lata odbędą się w Gdańsku?
Na pewno jestem podekscytowany. Choć wiedziałem już o tym gdyż trenerzy, którzy jechali do Brazylii, odebrać flagę organizatora, potwierdzili tę informację. Jestem ciekawy, jak to będzie wyglądać.

Jakie znaczenie dla Ciebie będzie mieć fakt, że będziesz mógł wystartować na mistrzostwach świata u siebie w domu?
Powoli to planuję i nie ukrywam, że chciałbym wystartować w tych zawodach. To jest impreza zupełnie innej rangi. Dla mnie to też jest kwestia dogrania tego ze studiami. Ostatni rok miałem przerwę na uczelni Teraz udało się przejść na indywidualny tok studiów, ale w praktyce wyjdzie czy taką naukę uda się pogodzić z dwoma treningami. Ale na ten moment jestem studentem. Zobaczymy, jak to się wszystko uda. Myślę, że AWF chciałby mieć reprezentanta na takich zawodach.

Gdybyś miał wskazać największy sukces w tym sezonie, to co by nim było?
Ciężko powiedzieć, bo myślę, że cały sezon był udany. Choć to mistrzostwo Polski jest zwieńczeniem całości. Do tego uważam, że start w Krakowie był dobry. Jeśli chodzi o samopoczucie i czucie formy, to nawet tamte zawody przeważały nad Białymstokiem, choć to tam udało się zdobyć MP.

Co obecnie jest Twoim największym marzeniem sportowym?
Myślę, że śmiało można powiedzieć, że Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles w 2028 roku. To jeszcze bardzo długa droga, ale o tym myślę. Sześć lat to czas, który jeśli będę konsekwentnie pracować i skupię się na triathlonie, pozwoli mi wejść na poziom stwarzający warunki do walki o kwalifikacje na igrzyska. 

Nie brakowało jeszcze przed tym sezonem takich osób, które mówiły, że z Ciebie nic już nie będzie, bo nie nadrobisz pływania. Zrobiłeś w tym roku duży progres. Co czujesz na koniec sezonu, patrząc z tej perspektywy i przypominając sobie słowa niektórych osób?
Jest pewna satysfakcja. To prawda, że były takie głosy, ale mam też świadomość, że nadal muszę ciężko pracować i gonić czołówkę. Na polskim podwórku moje pływanie wystarczy, aby wyjść w pierwszej, dużej grupie, ale na tle świata jest jeszcze daleko, aby móc nawiązywać walkę od początku zawodów. Na imprezie w Brazylii utwierdziłem się w tym. Skończyłem tegoroczne starty i kilka najbliższych tygodni będę skupiać się głównie na pływaniu, żeby jak najbardziej to podciągnąć.

Wspomniałeś o Brazylii. Jakie wrażenie wywarły na Tobie akademickie mistrzostwa świata?
Na pewno to była inna impreza, niż te, do których jestem przyzwyczajony. Nawet Puchary Europy Juniorów, na których wcześniej startowałem, to zupełnie coś innego. Panowała inna atmosfera. Otoczka mistrzostw robiła wrażenie. Wcześniej nie miałem przyjemności uczestniczenia w takich zawodach. Udało się dzięki uprzejmości Akademickiemu Związkowi Sportowego, który dopiął cały wyjazd.

Jeśli miałby ponarzekać na niektóry aspekty organizacyjne, to coś by się znalazło. Dziewczyny miały opóźniony start o 20 minut. Na trasie biegały psy, wchodzili ludzie, czy wyjeżdżały ciężarówki. Problemy z jedzeniem i wodą, kilka osób się podtruło. Nie wyglądało to najlepiej pod tym względem. Jeśli chodzi o samą przygodę, to było zupełnie coś innego. Myślę, że to była dobra okazja, żeby zobaczyć, jak wygląda start na innym kontynencie.

Czyli teraz odpoczywasz od triathlonu?
Nie, na tyle mój trening był rozsądny, że nie czuję się zbytnio zmęczony. Nie robimy jak większość ludzi roztrenowania, tylko wróciłem do pływania. Na razie na podtrzymanie rower i bieg. Myślę, że do grudnia będę w Polsce, a potem okaże się, co planuje PZTri.

Jak pracuje Ci się z Piotrem Netterem?
Super, trener Piotr poprawił moje pływanie, znalazł na mnie sposób, bo to nie jest takie proste. Liczę na to, że nasza współpraca będzie tak samo owocna.       

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: materiały prywatne

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X