Rozmowa

Jacek Tyczyński: Jestem wyczulony na drafting

Udanie zakończył pierwszą część sezonu w Suszu. Uznaje ten wyścig za najlepszy w dotychczasowych startach. Po tych zawodach Jacek Tyczyński stawia na odpoczynek.

Czy opadły już emocje po niezwykle mocnym wyścigu na 1/2IM w Suszu?
Powoli opadają. Tym wyścigiem kończę udaną, pierwszą część sezonu. Teraz jest kilka dni na analizy oraz podsumowania.

Patrząc na mocną obsadę zawodów, jakie miałeś oczekiwania odnoście startu?
Dać z siebie 100 procent i zrealizować założenia. Kiedy lista zawodników aspirujących do podium jest tak długa, nigdy nie nastawiam się na miejsce. Staram się dać z siebie wszystko.

Czy w trakcie przygotowań do tych zawodów pojawiały się jakieś problemy zakłócające treningi?
Nie sądzę. Przez lata udało mi się zgromadzić wokół siebie ludzi i środowisko sprzyjające mojemu rozwojowi. Dziś naprawdę nic nie muszę, a chcę i mogę. Od lat mam wspaniałą, wspierającą partnerkę, świetnego trenera oraz ludzi, z którymi tworzę grupę triathlonową TriWise, dopingujących mnie i wspierających na co dzień.

Jak oceniasz sam start?
5 w skali szkolnej.

Jak przebiegała rywalizacja?
Pływanie było tego dnia dość chaotyczne. Mam wrażenie, że nawigacja była średnia w całej grupie. Na rowerze było sporo szarpanego tempa i zamieszania. Trasa urozmaicona, więc sporo się działo. Co jakiś czas grupa się rozjeżdżała, zjeżdżała, ktoś uciekał, a inny gonił. Na wertepach spadały łańcuchy i wypadały bidony. Miejscami było niebezpiecznie i trzeba było uważać. Na ostatnich 10 kilometrach dojechała do nas grupa z Łukaszem Kalaszczyńskim. Do końca było nerwowo i dynamicznie. Na biegu początek był szalony. Łukasz Kalaszczyński, Piotr Ławicki, Igor Siódmiak i ja rozpoczęliśmy pierwszy kilometr po 3:15/km. Potem sytuacja trochę się uspokoiła. Choć wciąż pierwsze 10 km było poniżej 35 minut. Pod koniec zrobiło się cieplej i dobrze zaopatrzone punkty odżywcze były ratunkiem. Z tego miejsca ogromne brawa i podziękowania dla wolontariuszy za zaangażowanie!

Z którego etapu jesteś najbardziej zadowolony?
Zdecydowanie z biegania, w tym roku zrobiłem tutaj postęp. Każdy start wyszedł mi biegowo super. Myślę, że jestem w stanie na połówce biegać poniżej 3:30/km, ale jeszcze trochę pracy przede mną.

Po zawodach dużo mówi się o draftingu. Jakie jest Twoje stanowisko w kwestii tego zjawiska?
Startując już w wielu zawodach, różnych federacji oraz u licznych organizatorów zawsze jestem wyczulony na ten element. Zwłaszcza, że nigdy nie dostałem kary, czy kartki. Chciałbym, aby tak zostało. Za każdym razem, kiedy przejeżdża obok mnie sędzia, pokazuję mu koło zawodnika przede mną i pytam, czy obecny odstęp jest dobry, bo z perspektywy zawodnika ciężko oszacować, czy odstęp to 8, 10 albo 12 metrów, zwłaszcza na pofałdowanej trasie, jadąc ponad 40km/h. W Suszu sędzia przejeżdżał koło nas po dwa razy na każdej pętli i nie zwrócił uwagi na nieregulaminowe odstępy. Choć mam przekonanie, że  powinno być więcej sędziów oraz powinni towarzyszyć większym grupom, które ścigają się o wygraną przez znaczną część trasy kolarskiej. Problemem jest też fakt, że najczęściej kartka dla zawodnika oznacza bardzo dotkliwą karę czasową rzędu pięciu minut, co często eliminuje  z walki o zwycięstwo. Gdyby była ona mniejsza, być może sędziowie częściej by po nie sięgali, a zawodnicy z większym respektem podchodziliby do przestrzegania przepisów. To w kontekście czołówki, jeśli chodzi o AG, to problem istnieje od lat. Zdaje się, że wciąż nie znaleziono antidotum na niego. Na pewno rolling start, więcej sędziów na trasie oraz pofałdowana trasa rowerowa, to elementy, które pomagają i warto je wdrażać.

Jakie masz spostrzeżenia po zawodach?
Mam wrażenie, że poziom poszedł bardzo do przodu. Nie można mieć słabych punktów, jeśli chce się rywalizować o czołowe lokaty.

Czy to był Twój najlepszy start w tym sezonie?
Możliwe, że to był najlepszy mój start kiedykolwiek.

Pierwszy raz w Suszu wystartowałeś kilka lat temu. Jak na przestrzeni lat zmieniały się te kultowe zawody z Twojej perspektywy?
Za każdym razem w Suszu spotykałem się z świetną organizacją, cudownymi kibicami, zaangażowanymi wolontariuszami oraz ciekawą trasą. Życzę sobie i wszystkim triathlonistom, żeby ta impreza odbywała się nieprzerwanie przez kolejne lata.

Wracasz teraz do Szklarskiej Poręby. Jaki masz plan treningowy na najbliższy okres?
W tym tygodniu planem jest odpoczynek, a od kolejnego budujemy formę pod drugą część sezonu, która będzie bardzo intensywna.

Kiedy wracasz na start zawodów?
Tego jeszcze nie wiem. Mamy z trenerem kilka scenariuszy i zobaczymy, na co się zdecydujemy. Na razie priorytetem jest odpoczynek i nacieszenie się tym, co już było, a potem powrót z motywacją oraz chęcią do treningu.  

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X