Rozmowa

Jacek Tyczyński: Jest coraz lepiej po wypadku

Ponad dwa tygodnie temu uległ wypadkowi podczas treningu kolarskiego. Obecnie przechodzi rehabilitację. Jacek Tyczyński opowiada o wypadku i powrocie do zdrowia.

Jak obecnie czujesz się na dwa tygodnie po wypadku podczas treningu kolarskiego?
Jest coraz lepiej. Operacja po wypadku przebiegła pomyślnie. Rehabilitacja powoli, ale idzie do przodu. Na pewno chciałbym, aby obecny czas minął jak najszybciej. Najważniejsze, że ból mija i wszystko szybko się goi.

Co dokładnie się stało?
Na treningu kolarskim zjeżdżaliśmy z Jakuszyc do Harrachova. Zjazd jest szybki i łatwy. Droga jest szeroka, nie ma żadnych zakrętów. W pewnym momencie kierowca z przeciwległego pasa skręcił w lewo, myśląc, że zdąży przede mną. Z dużą prędkością uderzyłem w tył samochodu i wylądowałem na przeciwnym pasie. Z tego miejsca dziękuję Piotrkowi Ławickiemu i Maćkowi Ogrodnikowi za sprawną reakcję na miejscu i przytomność umysłu.

Jakich doznałeś obrażeń?
Na szczęście patrząc na okoliczności, w mojej ocenie miałem ogromne szczęście. Złamałem przedramię, naderwałem czworogłowy uda. Mam też krwiak na nodze i stłuczone prawe biodro. Lekarze na początku zdiagnozowali jakąś niestabilność w kolanie, ale wygląda na to, że będzie w porządku.

Na jakim jesteś etapie powrotu do zdrowia?
Rany szybko się goją. Na razie rehabilituję rękę. Lekarze dają mi sześć tygodni od operacji na dojście do stanu wyjściowego. Niektórzy sugerują, że to zbyt optymistyczna wersja. Walczę, aby ten okres spróbować skrócić maksymalnie, w granicach rozsądku i bezpiecznego powrotu do sportu.

Czy wiadomo, ile potrwa przerwa w treningach?
Właśnie tyle, ile dojście ręki do pełni sprawności. Zobaczymy, jak to będzie szło. Na razie rehabilitacja jest dla mnie jak trening.

Jak przebiegał obóz w Szklarskiej Porębie do momentu tego wypadku?
Bardzo dobrze. Treningi przebiegały zgodnie z planem. Dobrze się czułem. Posiadałem dużą pewność własnej formy po starcie w Suszu. Na miejscu miałem świetnych partnerów treningowych, m.in: Łukasza Kalaszczyńskiego, Piotrka Ławickiego, czy Sebastiana Karasia.

Jaka jest szansa na Twój powrót na zawody jeszcze w obecnym sezonie?
W teorii prawie żadna. W optymistycznym scenariuszu wrócę do pełni sprawności na początku września. Natomiast nie wiadomo, co się wydarzy. Pracuję nad tym, żeby wrócić do treningu jak najszybciej. Czy to będzie pod koniec sierpnia, we wrześniu lub październiku – tego nie wiem. Niezależnie od tego, wrócę do tego, co kocham najszybciej, jak to będzie możliwe. Chciałbym jeszcze podziękować wszystkim osobom, które pomogły na miejscu w czasie wypadku na wiele sposobów: Maćkowi i Piotrkowi za odpowiednią reakcję i składanie zeznań do późnej nocy. Trenerowi Tomkowi Kowalskiemu za kursowanie między Szklarską, a szpitalem w Libercu, Bartkowi Miśkiewiczowi za transport do Szklarskiej. No i dziewczynie Kai, która ogarnęła cały ten bajzel powypadkowy. Do tego wszystkim, którzy wysłali wiadomości ze słowami wsparcia.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X