Rozmowa

MŚ w Nicei przetarciem dla Warzybok przed Koną ROZMOWA

Kiedy wróciłaś do rytmu treningowego?
Do treningu wróciłam pod koniec lipca, po roztrenowaniu po pełnym dystansie w Roth. Moje przygotowania są w pełni skierowane na połowę października i Hawaje. Więc w Nicei będę startowała z mocnego treningu do IM. Jeszcze w tę sobotę robiłam długi rower. W niedzielę korzystając z rekordowych upałów w Warszawie, pobiegłam 24 kilometry w południe i w pełnym słońcu na betonie.
 

Gdzie obecnie trenujesz?
Wyjątkowo uczestniczyłam w dwóch czterodniowych wyjazdów do Szklarskiej Poręby. Na pierwszym trenowałam pod okiem mojej trener z ekipą Trinergy. Na drugim przygotowywałam się z moją ulubioną sparing – partnerką Izą Sobańska. Ona też szykuje się do Nicei. Oprócz tych wyjazdów, cały czas trenuję w Warszawie.
 

Przeczytaj też:

Anna Żychska: MŚ w Nicei przygodą życia ROZMOWA

Jak przebiegł powrót do treningów?
Niestety, kilka dni przed zawodami w Roth rozchorowałam się. Zaraz po zawodach wylądowałam na roztrenowaniu połączonym z antybiotykiem. Powrót do treningów pod koniec lipca zniosłam bardzo źle. Ale nie pierwszy raz przechodziłam przez takie trudności. Wiem, że w takich sytuacjach, po prostu trzeba modyfikować plany i być cierpliwym. Ostatnie trzy tygodnie to był już powrót do długich jednostek treningowych. W zależności od tygodnia wychodzą lepiej lub gorzej. Kluczem jest systematyczność i regularność.
 

Jaki masz cel dotyczący startu na MŚ w Nicei?
W Nicei mam tylko jeden cel. Chcę bezpiecznie dotrzeć do mety. Pięć tygodni przed Hawajami nie chcę zrobić żadnej głupoty, która mogłaby utrudnić ukończenie zawodów na MŚ Ironman.
 

Czy miejsce na tych zawodach ma dla Ciebie jakieś znaczenie?
Miejsce dla mnie jest zupełnie nieistotne. Wyznaję zasadę, że lepiej być ostatnią w gronie najlepszych zawodników na świecie, niż najlepszą wśród średnich. Otaczanie się lepszymi zawodnikami to dla mnie niesamowita inspiracja i bodziec motywacyjny.
 

Jak traktujesz start w MŚ w Nicei?
Start w Nicei traktuje jako miły przerywnik. To jest oddech w przygotowaniach do Kony oraz szansą spotkania całej masy znajomych.
 

Co jest wyjątkowego w zawodach tej rangi?
Uwielbiam atmosferę Mistrzostw Świata. To jest święto triathlonu oraz nagroda za długie miesiące przygotowań. To przywilej za  wysiłek włożony w zdobycie kwalifikacji, z której jestem bardzo dumna. Miałam okazję startować już na IM 70.3. World Championship w australijskiej Mooloolaba i amerykańskiej Chattanodze. Za każdym razem była to super przygoda i niezapomniane doświadczenie.
 

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

 

Czytaj także:

#polskieHAWAJE. Polacy z przepustką na IRONMAN – aktualizacja

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X