Rozmowa

Start w Meksyku zaskoczył go na wielu płaszczyznach

Ostatnio wystartował w IM 70.3 Monterrey, przy tym odkrywając uroki Meksyku. Kamil Styla na łamach Triathlonlife.pl dzieli się wrażeniami z zawodów.

Wystartowałeś w IM 70.3 Monterrey. Jak wrażenia po starcie?
Była moc! Start w nieznanym wcześniej miejscu, daleko od domu zawsze dostarcza nowych wrażeń!

Jakie miałeś oczekiwania wobec tego startu?
Oczekiwania były niskie ze względu na brak możliwości aklimatyzacji do pogody i strefy czasowej. Przyleciałem do Meksyku na jeden dzień przed zawodami. Potraktowałem go jako rozgrzewkę przed głównym startem, dokładnie 2 tygodnie później- Ironman Cozumel. Start w Monterrey miałem zaplanowany na marzec 2021. Niestety został przesunięty na tydzień przed samymi zawodami. Wtedy posiadałem już bilety lotnicze oraz zarezerwowany nocleg. Pomimo tego poleciałem turystycznie. Miasto zrobiło na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłem, że jeśli tylko zawody odbędą się w przyszłości, to zrobię wszystko, aby w nich uczestniczyć.

Czy miałeś jakieś problemy logistyczne przed tymi zawodami?
Tym razem obeszło się bez większych problemów. Na pewno pomogło wcześniejsze doświadczenie ze startów poza Europą (Challange Cancun, czy IM 70.3 Bangkok). Linie lotnicze bez problemu przyjmują rowery do transportu, jeśli są odpowiednio zabezpieczone.  Sam posiadam popularnego B&W Bike Box. Ze względu na niższą wagę walizki można bez problemu do niej spakować rower i często nadać jako zwykły bagaż, bez ponoszenia dodatkowej opłaty za sprzęt sportowy. W przeciwnym razie opłata dodatkowa wynosi ok 100 EUR w jedną stronę.

Jeśli chodzi o Meksyk, trzeba pamiętać, że lokalne serwisy rowerowe nie posiadają podstawowych części, takich jak linki hamulcowe, opony, specjalistyczne dętki. Wszystkie tego rodzaju rzeczy są na zamówienie, co też skutkuje dodatkowym czasem. Dlatego dobrze się w nie zaopatrzyć i na wszelki wypadek zabrać ze sobą.

Jak przebiegał wyścig?
Strefa T1 była oddalona od startu pływania ok 2 km. Trzeba było mieć na uwadze czas przejścia po wyjściu ze strefy do startu odcinka pływackiego. Ze względu na COVID-19 obowiązywało dużo restrykcji. Przed pływaniem każdy musiał ustawić się na naklejonej na chodniku naklejce, aby utrzymać dystans dwóch metrów. Można było zdjąć maskę na około 15 sekund przed samym startem wyścigu. Na tym etapie każdy miał już założony czepek i okularki. Maskę można było jedynie trzymać w … zębach. Po wyjściu z wody, dobieg do strefy T1 w samym centrum miasta, a następnie krótki dojazd na trasę kolarską, czyli zamkniętą w tym dniu autostradą, przechodzącą przez centrum miasta. Trasa biegu przebiegała wzdłuż kanału, gdzie wcześniej odbywało się pływanie. Ze względu na liczne mosty, schody i wiadukty na trasie nie była ona najłatwiejsza.

Który etap był najbardziej wymagający?
Zdecydowanie bieg! Dosyć kręta trasa wytrącała ze wcześniejszego rytmu.

Czy miałeś jakieś problemy na trasie?
Tym razem obyło się bez jakichkolwiek przygód, a rower pokonałem idealnie. Warto dodać, że sam odcinek trasy kolarskiej był dobrze zaopatrzony w punkty serwisowe, a pomiędzy nimi jeździł mobilny serwis na skuterze, aby udzielić pomocy potrzebującym na trasie.

Jakie masz wnioski po tych zawodach?
Żałuję, że nie zabrałem ze sobą pianki, ponieważ temperatura wody zmierzona w dniu zawodów (23,5) dopuściła jej użycie. Nie spodziewałem się, że tak szybko po lecie temperatura wody spadnie w Meksyku do takiego poziomu.

Jak oceniasz samą organizację zawodów?
Organizator zdecydowanie stanął na wysokości zadania. Parę rzeczy mogłoby być zdecydowanie ulepszonych. Numery startowe nie były spersonalizowane. Nie posiadały imienia, czy flagi kraju, który się reprezentowało. Nie istniały worki, czy plastikowe skrzynki.  Wszystko należało ustawić koło roweru. To powodowało ogromny bałagan w strefie zmian.

Czy to był Twój pierwszy pobyt w Meksyku?
Spędziłem tu całą zeszłoroczną zimę. Spóźniłem się o miesiąc na zawody, które jako jedne z nielicznych odbyły się w 2020 roku. Dlatego postanowiłem, że wrócę tu, aby wystartować.

Jakie wrażenie zrobił na Tobie ten kraj?
Wielkie, że zdecydowałem się, aby wrócić tu raz jeszcze! Wyspa Cozumel, położona około trzech godzin od Cancun, jest idealnym ośrodkiem dla triathlonistów. Trasa jest poprowadzona dookoła wyspy (64km). Sam Meksyk zdecydowanie przewyższył moje wcześniejsze oczekiwania. Jest krajem względnie bezpiecznym oraz komfortowym do życia.

Czy chciałbyś jeszcze wystartować w Meksyku?
Zdecydowanie! Myślę, że 70.3 Ironman w Acapulco będzie dobrą opcją. Do tego będzie okazja, aby poznać zachodnią część Meksyku.

Jakie masz przemyślenia po tym sezonie?
Po 2020 roku, kiedy wiele z zaplanowanych startów zostało przeniesionych/skasowanych, cieszy mnie fakt, że odbyła się większość zaplanowanych zawodów w tym sezonie. Uważam,  że był to dobry sezon. Z niecierpliwością czekam, co przyniesie 2022 rok!

Czy jesteś zadowolony ze wszystkich startów?
Z racji, iż jestem osobą ogólnie pozytywną, odpowiem tak. Dla mnie każdy start jest rezultatem realizacji wcześniej wykonanego planu oraz najlepszym sprawdzeniem siebie. Z każdego wyciągam wnioski. Co poszło lepiej, a co gorzej, a to następnie rzutuje na dalszych planach treningowych i kolejnych startach.

Jak będzie wyglądać u Ciebie roztrenowanie?
Przy późnym zakończeniu sezonu na pewno nie będzie trwać długo. Po zawodach w Cozumel zostaję jeszcze dwa tygodnie na wyspie. Pozostałą część grudnia planuję spędzić spokojnie. Od nowego roku, jak na postanowienie noworoczne przystało, wracam do mocnych treningów!

Czy już zacząłeś myśleć też o kolejnym sezonie?
Ciągle tworzę zarys sezonu 2022. Mam nadzieję, że wystartuję na większej ilości lokalnych i kameralnych imprez triathlonowych. Z pewnych startów planuję otwarcie sezonu mistrzostwami świata Challange w Samorin (maj) oraz startem w pełnym w Kazachstanie (odwołanym już dwa lata z rzędu).

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X