Rozmowa

Paweł Najmowicz: Myślałem o poddaniu się

Enea Ironman 70.3 Gdynia zakończył na 11 miejscu. Paweł Najmowicz nie krył, że ten start był wymagający dla niego.

Jak poszło na zawodach?
Było bardzo ciężko. Nie mogłem znaleźć rytmu w wodzie. Nie widziałem bojek. Strasznie rzucało mnie na boki. Z tego względu dużo nadrobiłem dystansu. Jestem niezadowolony, wręcz załamany pływaniem. Na rowerze były myśli o poddaniu się, gdyż tempo nie było nadzwyczajne i straszna pogoda. Po 40 kilometrach goniłem własnym rytmem. Doszedł mnie Piotr Ławicki i współpracowaliśmy zgodnie z przypisami. Potem fajnie się jechało. Czekałem na bieg.

Jakie miałeś oczekiwania na biegu?
Wiedziałem, że na tym etapie jestem mocny. Chciałem pokazać moc i się udało. Mam nową życiówkę na półmaratonie w triathlonie. Z miejsca też jestem zadowolony. Chciałem złamać 4h na tym dystansie, ale się nie udało. Choć strata do zwycięzcy też nie jest piekielnie duża. (Wynik Pawła to 4:04:01 – dop. Red.)

Obóz, który zrobiliście z bratem w Szklarskiej Porębie przyniósł efekty?
Myślę, że jeszcze potrzebowałbym jednego tygodnia treningu po zjeździe do Olsztyna, aby wszystko zaskoczyło. W Gdyni czułem się dobrze na podjazdach. Początek roweru  był jednak męczący i miałem myśli o poddaniu się, ale walczyłem do końca. 

Jakie masz dalsze plany?
Na pewno poświęcę tydzień dla rodziny. Dużo nie ma mnie w domu, przez to rodzina dostaje „po dupie.” Chciałem wystartować gdzieś zagranicą, ale nie pozwala na to budżet. Dlatego prawdopodobnie skończy się na pełnym dystansie w Malborku.

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X