Wiadomości

Łagownik i Krawczyk: Gwiazdy duathlonowych mistrzostw

Marta Łagownik startowała w Sorii w Mistrzostwach Hiszpanii. Jacek Krawczyk w Mistrzostwach Polski w Rumi. Oboje w duathlonie. O przebiegu pierwszej usłyszałem w Rumi od Moniki Smaruj, trenerki Marty. Rywalizację Jacka widziałem na żywo. A dlaczego piszę o tym w jednym tekście, ktoś zapyta. Bo pięknie się słuchało, czytało a także podziwiało niezwykłą walkę jaką toczyli Ci młodzi sportowcy.

 

Marta Łagownik przebywa na zgrupowaniu w Hiszpanii, gdzie trenuje pod okiem Head Coacha Polskiej Kadry Triathlonu Juana Rodríguez Biehn. W sobotę w ramach pobyt wystartowała w Sorii w Mistrzostwach Hiszpanii w duathlonie. Mogło się tak stać tylko dzięki życzliwości tamtejszego związku. Dla naszej zawodniczki to miał być dobry trening w solidnie obsadzonej imprezie.

 

Start w Sorii, który zabolał

A także możliwość rozliczenia się z przeszłością. To właśnie w tej miejscowości Marta zbierała pierwsze zagraniczne doświadczenia startując również w duathlonie w Mistrzostwach Europy w 2017 roku. Podczas odcinka kolarskiego została zdublowana (LAP) co skutkowało przymusowym zejściem z trasy. Z jednej strony to wydarzenie było dla niej trudnym, z drugiej nie załamywała rąk, tylko wzięła się do jeszcze cięższej pracy. Teraz w Sorii zmierzyła się z ponad setką zawodniczek.

– Mistrzostwa Hiszpanii na dystansie sprint (5-20-2.5km) kończę na 3 miejscu – napisała Marta Łagownik na Facebooku. –  Ze względu na obywatelstwo polskie nie zostałam sklasyfikowana. Najważniejszy jednak był solidny start, który powoli rozkręca mój sezon.
Od samego startu nie wiedziałam czego się spodziewać. Wystartowało ponad 100 zawodniczek, a ja z numerem 107 i przed startem mogłam zająć jedynie miejsce z tyłu. Od samego początku rozpoczęłam slalom gigant, żeby dogonić pierwszą grupę. Po biegu z 107 pozycji znajdowałam się już na 5. Niestety, w zawieszeniu miedzy pierwszą, a drugą grupą. Gonienie to ja chyba mam w genach. Podjęłam ryzyko i mocno pojechałam. Po 10 kilometrach odrobiłam stratę i jechałam już z dziewczynami w czołówce. Po dwóch latach wracam z innym poziomem sportowym i mentalnym. Miło było słyszeć nazwisko i zagrzewanie do walki od kibiców. Dzięki szybkiej strefie zmian wybiegam w czubie i ukończyłam zmagania na trzecim miejscu. Miasto na którego dźwięk jeżyły mi się włosy na głowie, teraz po Suszu, Soria chyba będzie moim ulubionym miejscem. Chętnie tu jeszcze wrócę…

Warto podkreślić, że zawody w Hiszpanii wygrała Irene Loizate, która w 2017 roku, tak samo jak Marta została zdublowana (LAP)
 

Wyhasa się i go zjedzą

A dlaczego Jacek Krawczyk? Zawodnik Tri Team Rumia podczas Mistrzostw Polski w duathlonie w Rumi pokazał, że jest w dobrej formie. W trakcie wyścigu elity na rowerze przez długi czas jechał z przewagą 50 metrów nad pozostałymi zawodnikami. Wśród kibiców, w gronie których nie brakowało trenerów i zawodników słychać było różne opinie: „Co on robi, nie wytrzyma tego tempa” lub „Wyhasa się i go zjedzą” itd.

Warto podkreślić, że goniący zawodnicy do słabeuszy nie należeli: Sylwester Kuster, Piotr Ławicki, Tomasz Szala, Kamil Damentka czy Przemysław Szymański.

Ostatecznie na drugi z biegów pierwszy wyruszył Jacek Krawczyk, a tuż za nim pozostali zawodnicy. Po pierwszych 1250 metrach do młodego zawodnika z Tri Team Rumia dołączył Kuster. Kolejne metry biegli ramię w ramie. Na mecie z przewagą pięciu sekund pierwszy zameldował się Sylwester Kuster.

– Wygrałem, bo jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem – powiedział świeżo upieczony mistrz Polski. – Dzisiaj wiało i trzeba było wiedzieć jak podczas rywalizacji się zachować.

Drugi był Krawczyk, a trzeci zameldowała się Kamil Damentka, który na mecie długo dochodził do siebie.

– Próbowałem na rowerze uciec rywalom – tłumaczył swoją postawę na mecie Krawczyk, odpowiadając w ten sposób Kusterowi.

 

Mądry Krawczyk po szkodzie

Dwadzieścia cztery godziny później młody triathlonista podchodził do wyścigu już trochę inaczej.

– To był mocny wyścig w moim wykonaniu, ale zabrakło rozsądnego wykorzystania tej mocy – powiedział TriathlonLife.pl. – Ucieczka na rowerze była czymś co z perspektywy czasu uważam za błąd. Gdybym zamiast samotnej jazdy oszczędzał siły w grupie może wyścig potoczył by się inaczej. Te zawody na pewno pokazały, mi że trening jaki wykonuje z nowym trenerem Tomkiem Kowalskim przynosi dobry efekt. To dobry prognostyk przed sezonem triathlonowym. 

W drugiej części rywalizacji na rowerze Jacek Krawczyk zmienił trochę taktykę.

– Kiedy zreflektowałem się, że samotna ucieczka nie przynosi mi korzyści wróciłem do grupy i tam próbowałem męczyć chłopaków skokami – dodaje.

 

Będzie z nich pożytek?

Talent, ciężka praca i charakter pokazują, że zarówno Łagownik jak i Krawczyk sprawią nam wiele radości. Oby tak było, a póki co przygotowują się do kolejnych zawodów. Krawczyk liczy, że dostanie się na listę Pucharu Europy w Olsztynie i będzie mógł zmierzyć się z rywalami. A teraz przed nim kilak tygodni treningów. Z dotychczasowej pracy, którą wykonał zimą jest zadowolony.

– Jest to mój pierwszy rok, w którym poświęcam więcej czasu na triathlon – przekonuje Jacek. – W poprzednich latach bardzo angażowały mnie studia. Zimą miałem możliwość brać udział w dwóch zgrupowaniach w Monte Gordo wraz z kadrą narodową, na których wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Bardzo się cieszę że kończącą się zimę przetrenowałem bez większych przerw spowodowanych zdrowiem.

Walka o mistrzostwo

Główny cel jaki Jacek Krawczyk stawia sobie w tym sezonie to podnoszenie poziomu sportowego, a także walka o tytuł Mistrza Polski zarówno na dystansie sprinterskim jak i dystansie olimpijskim. Przyglądając się młodemu zawodnikowi już na kolejnych zawodach dostrzegłem w jego zachowaniu pewność siebie. On sam twierdzi, że nie ocenia siebie w ten sposób, ale zarazem dodaje:

– Trenując w Elemental Tri Teamie usłyszałem od Jana Rechuli, że żeby osiągnąć sukces należy wierzyć, że wykonywany trening daje efekty. Staram się żeby u mnie tak było. Pewnie dlatego sprawiam wrażenie pewnego siebie.

 

Wiara w sukces

I niech tak pozostanie. Bo wiara w sukces jest niezbędna w rywalizacji o najwyższe cele. Tej nie brakuje także Marcie Łagownik, która przygotowuje się w Hiszpanii do startu w Pucharze Świata w Madrycie, który odbędzie się 5 maja.

– Czuję się zmotywowana i pełna energii – przyznaje Łagownik. – Plan startowy w tym roku powstaje na bieżąco. Wszystko jest podporządkowane mojej dyspozycji, którą wspólnie z Moniką Smaruj monitorujemy i podejmujemy decyzje co i jak. Dodatkowo imprezy rangi Pucharów Europy oraz Świata uzależnione są od miejsca w rankingu światowym, wiec trzeba czekać na ukazanie się listy startowej, która jest potwierdzeniem udziału w zawodach. Startów będzie mniej, a dzięki temu będzie można lepiej się do nich przygotować. Trzymajcie za Nas kciuki, bo będzie gorąco.

Zarówno za Martę, jak i Jacka oraz wszystkich polskich zawodników, którzy reprezentują nas na arenie międzynarodowej trzymamy kciuki.

 

Marcin Dybuk
Foto: Paweł Seelieb, Artur Podlewski/Lotto Duathlon Energy oraz materiały prywatne

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X