Poradnik

Kto pływa na open water z bojką, a kto bez?

Co warto wiedzieć przed treningiem open water? Jak zadbać o bezpieczeństwo? Dyskusja wokół bojki. I co z niej wynikło?

Tytułowe pytanie zadaliśmy przy zdjęciu triathlonistów (główne zdjęcie), którzy trenowali na OW przed Challenge Gdańsk (kolejny trening dzisiaj o godzinie 18), a którą to fotografię wrzuciliśmy na Instagrama i Facebooka. Większość komentujących pisało, że jak trening OW, to tylko z pianką.

Ogromną popularnością cieszy się komentarz Adriana Kostery, ponad 100 kciuków, który napisał :

„Gdyby każdy zastanowił się dlaczego zdarza się, że pływacy toną, to każdy pływałby z bojką. Ja do tego stopnia uważam to za ważne, że nawet jak pojadę nad jezioro i na miejscu się okaże, że zapomniałem bojki to zawracam do domu. A każdy kto chce do mnie dołączyć do treningu musi mieć bójkę inaczej z nim nie pływam. I to nie ze względu na jego bezpieczeństwo, a ze względu na swoje życie.”

W gronie większości osób, które popierały Adriana (i dobrze) Michał Twarowski zapytał:

Niestety nie bardzo rozumiem jak bojka miałaby mnie uratować gdy pływam w piance. Nie krytykuję, sam zwykle pływam z bojką, ale tylko po to, by włożyć tam klucze od auta w suchą kieszeń, no i dla poprawy widoczności zwłaszcza w morzu gdzie kręcą się skutery. Natomiast gdyby coś mi się stało typu zawał, to bojka pomoże jedynie w znalezieniu zwłok. Pianka jest wystarczająca dla potencjalnego odpoczynku w przypadku zwykłego skurczu.

Ktoś podpowie jak jeszcze używacie bojki dla poprawy bezpieczeństwa?” – pytał Michał.

Co radzą triathloniści?

Karol Knapik odpowiedział: Myślę, że dla mniej doświadczonego pływaka sama wyporność pianki to za mało żeby opanować bardziej niebezpieczna sytuację. Bojki można się chwycić w pozycji pionowej, wystawić więcej ciała ponad poziom wody.

Czasami, na początku sezonu, bojka pomaga na sekundę w przypadku paniki przystanąć i odpocząć. Mi pomaga szczerze mówiąc psychicznie, pewniej się czuję. Pianka unosi, to prawda, ale z bojką jestem spokojniejsza – uzasadniała Ola Truskolawska.

A Adrian Kostera dodał:

Sprawdź jak rozluźnić mięśnie łydki i mięśnie ud gdy masz skurcz. Następnie spróbuj to zrobić we wodzie. Szybko przekonasz się, że nie jest to wcale łatwe, aby to wykonać z głową nad powierzchnią. Po drugie. Najczęstszą przyczyną utonięć jest utrata przytomności. Najczęściej są to chwilowe utraty. Tak jak wstając szybko z kanapy zakręci ci się w głowie, bo mózg jest niewystarczająco utleniony. Tak samo kiedy nagle będący rozgrzany (twoje żyły są maksymalnie rozszerzone) natrafiam na zimny prąd, to żyły się momentalnie skurczą. Wtedy możesz stracić przytomność na kilka chwil. Te kilka chwil wystarczy, abyś zachłysnął się porządnie wodą. Gdy już odzyskasz przytomność będziesz szamotał się i pogarszał sprawę. Wtedy na przykład możesz oprzeć się na bójce i odkaszlnąć wodę lub podnieść rękę w nadziei, że ktoś pomoże. Gdy będziesz miał szczęście, to zdążysz położyć sobie bójkę pod głowę, gdy poczujesz pierwsze niepokojące objawy czegoś”.

Zdaj sobie sprawę z ryzyka

Pod zdjęciem pojawiło się wiele komentarzy i ciągle się pojawiają nowe. Warto pamiętać, że podczas pływania w wodach otwartych każdy musi zdać sobie sprawę z ryzyka jakie niesie pływanie na zbiornikach wodnych. Bo właściwie jest ono duże i bierzemy za siebie niemałą odpowiedzialność. Akweny są zazwyczaj głębokie, trudno o zabezpieczenie ratownika, różne mogą być warunki (wiatr, fale, burza). Trzeba liczyć przede wszystkim na siebie w sytuacji awaryjnej. Nawet jeśli będzie osoba zabezpieczająca to trudno dostrzec odpowiednio wcześnie problemy u pływającego. Trzeba zdać sobie sprawę, że w trakcie pływania może nas złapać skurcz, można zachłysnąć się wodą czy po prostu osłabnąć. W takich sytuacjach w pierwszej kolejności należy wykorzystać wyporność pianki neoprenowej. Odpowiednio rozluźniając i ustawiając ciało pianka będzie utrzymywać pływaka na powierzchni.  

Dodatkowym zabezpieczeniem jest bojka ratownicza, którą przywiązuje się do pasa. Nie utrudnia to pływania, a w razie problemów jest się czego złapać będąc na głębokości (przy okazji niektóre tego typu bojki posiadają wewnętrzną kieszeń, do której można włożyć np. kluczyki od samochodu, a to może być bardzo pomocne).

To podstawowy sprzęt, który nie utrudnia treningu, a który może pomóc w razie niebezpieczeństwa.

Oczywiście zawsze przed pływaniem należy zweryfikować warunki na akwenie i własną dyspozycje – pisał w tekście o treningach open water na łamach Triathlonlife.pl Tomasz Spaleniak, zawodnik i trener triathlonu.

Jak poprawić jeszcze bezpieczeństwo OW

O czym warto jeszcze pamiętać podczas treningu OW. Bojka oprócz wyżej wymienionych zalet także poprawia naszą widoczność na wodzie. I tutaj warto dodać, że warto mieć także dobrze widoczny czepek, na przykład jaskrawy. Odradzamy czarne i granatowe, które „zlewają” się w wodą.

Jeśli wybieramy się na trening sami, zalecamy jednak towarzystwo, to warto poinformować kogoś kto siedzi na brzegu ile i gdzie będziemy pływać. Wprawdzie nie daje to nam żadnej gwarancji bezpieczeństwa, ale może się okazać, że taka osoba jak zobaczy, że coś z nami dzieje się niepokojącego, wezwie pomoc.

Nie wypływajmy na środek wielkiego jeziora. Dobry trening spokojnie można wykonać przy brzegu, pływając od jednego do drugiego punktu, w linii prostej lub na pętli.

Wybierając się na akwen, którego nie znamy warto wcześniej zaczerpnąć „języka” na jego temat. Sprawdzić jak jest głęboki, czy nie ma prądów  i czy nie jest miejscem gdzie występuje ruch motorowodny. W takiej sytuacji lepiej pływać na kąpielisku i nie narażać się na „gapiostwo” prowadzącego łódź lub skuter. Nie warto ryzykować.

Nie skaczmy na główkę w miejscach, których nie znamy.

Czy jest coś o czym powinniśmy pamiętać? Czekamy na Wasze opinie.

I życzymy tylko bezpiecznych treningów.

Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X