PoradnikWiadomości

Kozacka przygoda rowerowa – Mallorca Bike Camp 2025

60 pasjonatów kolarstwa, od nastolatków po doświadczonych zawodników, spotkało się na Majorce, by przeżyć niezapomnianą sportową przygodę. Trudne podjazdy, długie trasy, niesamowite widoki i wsparcie grupy – to wszystko sprawiło, że druga edycja Mallorca Bike Camp była czymś więcej niż zwykłym obozem treningowym. Sprawdź, jak wyglądał tydzień pełen wyzwań, emocji i inspirujących historii!

Najmłodszy uczestnik był jeszcze nastolatkiem, najstarszy przeżył już większą część życia. 60 osób trenujących oraz kilkanaście towarzyszących im bliskich spotkało się na Majorce w jednym celu – przeżyć niesamowitą sportową przygodę! Mimo że pogoda nie zawsze dopisywała, uśmiechy nie znikały z twarzy uczestników. Treningi rowerowe w 12-osobowych grupach pod czujnym okiem trenerów, wyśmienita kuchnia, komfortowy hotel, wieczorne atrakcje – prelekcje i koncerty muzyczne na żywo – wszystko to sprawiło, że druga edycja Mallorca Bike Camp spełniła pokładane w niej nadzieje. To był czas wykorzystany na 100%!

Pół wieku za nim i robił to pierwszy raz

– W tym roku kończę 50 lat i po raz pierwszy wystartuję na dystansie średnim podczas zawodów Challenge Gdańsk – mówi Gerard Parzelski (na zdjęciach poniżej). – Jestem doświadczonym facetem, który przechodzi na drugą stronę mostu swojego życia. Obóz na Majorce był moim pierwszym tego typu doświadczeniem. Zawsze lubiłem trenować sam, ale tym razem musiałem pokonywać słabości w grupie. Mallorca Bike Camp to fantastyczne przeżycie, nowa przygoda pełna sportowych emocji. W takich chwilach człowiek przestaje się bać tego, co czeka go za tym życiowym mostem.

Pozytywne wrażenia Gerarda nie są odosobnione. Ale zanim przejdziemy do kolejnych opinii, kilka słów o tym, jak wyglądało życie uczestników Camp Challenge w malowniczej Alcudii. Wszystko zaczęło się 8 marca 2025 roku. Tego dnia z różnych zakątków Polski zlecieli się miłośnicy dwóch kółek. Gdańsk, Bydgoszcz, Toruń, Warszawa, Wrocław, Katowice – to tylko niektóre miasta, z których przybyli uczestnicy.

Jak zaczynać to od święta kobiet

Pierwsze organizacyjne spotkanie w hotelu i… pierwsza niespodzianka! W końcu to 8 marca – Dzień Kobiet! Każda z pań otrzymała bransoletkę Challenge Family. Następnego dnia, po śniadaniu, przyszedł czas na pierwszy trening. Pogoda jednak postanowiła wystawić rowerzystów na próbę – Majorka przywitała nas deszczem. Grupy szybko zaczęły wracać do hotelu, ale mimo kapryśnej aury, każdy miał w nogach od 40 do 60 kilometrów. Zmarznięci, ale szczęśliwi! Gorący prysznic lub wizyta w hotelowej saunie skutecznie przywracały energię.

Każdego wieczoru, o 20:30, organizatorzy przygotowali dla uczestników spotkania tematyczne, a w ich trakcie czekały niespodzianki, na przykład książki Łukasza Grassa. Jeśli komuś było mało wrażeń, mógł udać się na koncert muzyki na żywo – świetna okazja do rozmów, a dla bardziej energicznych również do tańca. Co ciekawe, jedynie ostatnia noc zakończyła się nad ranem. W pozostałe dni większość uczestników wiedziała, że następnego ranka czeka ich kolejna wymagająca trasa. A te na Majorce do łatwych nie należały! Codziennie trzeba było pokonać kilkadziesiąt kilometrów, a do tego wspinaczka. W moim przypadku licznik zatrzymał się na 452 kilometrach w sześć dni, z jednym dniem przerwy na regenerację przed najdłuższym etapem. Przewyższenia? 4300 metrów! A byli tacy, którzy wykręcili sporo więcej.

Jedno jest pewne – na rowerze na Majorce nie można się nudzić! Widoki zapierają dech w piersiach: Formentor i Sa Calobra – to tylko dwie z tras, które na długo pozostaną w pamięci każdego z nas.

Nawet najtrudniejsze podjazdy dało się pokonać

– Malownicze trasy, od górskich serpentyn po nadmorskie drogi, codziennie dostarczały nowych wyzwań i niesamowitych widoków – potwierdza Tomek Żmudziński (na zdjęciach poniżej) – W grupie byli ludzie z różnych miast i o różnym poziomie zaawansowania, ale łączyła nas wspólna pasja do kolarstwa. Dzięki świetnej organizacji wszystko było dopracowane – od tras dostosowanych do możliwości uczestników po regeneracyjne posiłki i serwis rowerowy. Wzajemna motywacja sprawiała, że nawet najtrudniejsze podjazdy stawały się do pokonania. To idealne miejsce, by rozwijać się sportowo i poznawać inspirujących ludzi.

Wspieranie się – to kolejny aspekt obozu, który warto podkreślić. Dzięki temu nawet największy strach zamieniał się najpierw w lekki niepokój, a później w satysfakcję z wykonania zadania. Wyjście ze strefy komfortu? Jak najbardziej! Doskonale pokazują to słowa Macieja Dziubka, który z triathlonem związany jest od 2019 roku. Do tej pory jego najdłuższy dystans to średni, ale już w tym roku planuje start w maratonie, a za dwa lata – na swoje 40. urodziny – pokona pełny dystans triathlonowy.

Trening w grupie napędzał

– Wyjazd na Majorkę był moim pierwszym obozem sportowym. Nigdy wcześniej nie przetrenowałem 20 godzin w tygodniu ani nie przejechałem 500 kilometrów rowerem w siedem dni – mówi Maciej. – Jadąc na obóz, obawiałem się, czy dam radę na podjazdach i w tak wymagającym terenie jak Majorka. Trzeciego dnia pokonałem 15-kilometrowy podjazd o nachyleniu 6-8% i przejechałem łącznie 110 kilometrów! Trening w grupie niesamowicie napędzał do działania. Mallorca Bike Camp organizowany przez Challenge Gdańsk to siedem dni fantastycznej zabawy połączonej z solidnym treningiem. Gorąco polecam każdemu, kto chce spróbować! (Autor wypowiedzi na zdjęciach poniżej).

Bez wątpienia Mallorca Bike Camp 2025 dostarczył wszystkim uczestnikom mnóstwo emocji, sportowych wyzwań i pięknych wspomnień. Tylu, że ciężko je podsumować, o czym przekonała się Joanna Gizielska (zdjęcie poniżej):

Odkrywałam, że mogę więcej

– Ciężko w kilku zdaniach podsumować tydzień wspaniałych przygód, ale gdybym miała wskazać najlepszą część tego doświadczenia, to są to ludzie. Możliwość przebywania z tak wieloma osobami z pasją, z różnych ścieżek życia. Skorzystania z ich wiedzy i doświadczenia także poprzez wieczorne spotkania/wykłady. Jest to też możliwość sprawdzenia się w trudniejszych warunkach i odkrycie w sobie tego, że mogę więcej. Możliwość obcowania z pięknem majorkańskiej przyrody jest wielkim przywilejem. Z takiego obozu nie wraca się takim samym. Nie mogę się doczekać następnego wyjazdu!

Jak się okazuje nie tylko Joanna już planuje wyjazd za rok, w marcu 2026 roku.

Łukasz Bejm: Mallorca Bike Camp to suma pasji…

…zaangażowania i niebywałej kompetencji kilku wspaniałych osób, które pod szyldem Energy Events tworzą co roku niesamowitą przygodę dla dziesiątek osób z przenaróżniejszych środowisk. Poziom organizacji, przytulny hotel ze wspaniałym, różnorodnym wyżywieniem i troska organizatorów nad każdym aspektem obozowego życia budują niepowtarzalną, rodzinną atmosferę, a wyraźne zróżnicowanie poziomów zaawansowania grup treningowych sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie czując się komfortowo i profesjonalnie. (Łukasz na zdjęciu poniżej).

Sama natomiast Majorka to surowa nauczycielka życia, która w sportowym trybie hartuje wytrzymałość ciała i duszy. Stałe dynamiczna pogoda i nieprzewidywalnie zmienny poziom trudności jazdy w połączeniu z pięknymi krajobrazami i niespotykanie (przynajmniej dla mnie) dobrą relacją pomiędzy kolarzami, a kierowcami sprawia, że wyspa aspiruje do miana ziemi obiecanej dwóch kółek. Mimo, że Majorka potrafi boleśnie uczyć pokory i karać za błędy to jednak wynagradza determinację i pozostawia w człowieku ogromną dozę doświadczeń i pięknych doznań. Bike Camp Mallorca to must have dla każdej osoby zafascynowanej magią kolarstwa i triathlonu!

Magdalena Chludzińska: Adam i Ewa zapraszają do raju!

Kultowe podjazdy (Cap de Formentor, Col de Femenia), cudowne kadry, fauna i flora, inspirujący ludzie i spotkania, świetna organizacja i doskonałe baza hotelowa. Przez 7 dni miałam przyjemność wykręcić 400 km i 3000 metrów przewyższenia, a wszystko pod czujnym okiem Łukasza Grassa, w grupie Double Espresso. Łukasz to empatyczny, uważny i ujmujący przewodnik, który bezpieczeństwo i komfort podopiecznych stawiał na pierwszym miejscu. Przy okazji doskonały logistyk i synoptyk! Ale to była jazda!
Mallorka Challenge Bike Camp ¡Hasta la próxima! (Autorka wypowiedzi na zdjęciach poniżej).

Albin Turek-Zieliński: Była to dla mnie przygoda życia!

Zaledwie rok temu kończyłem rehabilitację po operacji kolana i powoli rozkręcałem się na rowerze. Kiedy dowiedziałem się o tym wydarzeniu bez wahania zdecydowałem się na udział! Absolutnie nie żałuję i już dziś zadeklarowałem, że wezmę udział w kolejnej edycji, w 2026 roku.
BCM25 w 100% spełniło moje oczekiwania! Przepiękne widoki, wspaniałe trasy rowerowe, długie i ciężkie podjazdy, i mega szybkie, ale jeszcze bardziej trudne w wykonaniu zjazdy! Całej imprezie towarzyszyła wyjątkowa atmosfera przyjaźni, szacunku i sportowych emocji. Dzięki organizatorom Adam Greczyło i Challenge Polska Team wszystko było super, dopięte na przysłowiowy “ostatni guzik”.

Na wyjeździe poznałem wielu ciekawych ludzi, nierzadko moich sportowych bohaterów, jak Marcin Waniewski, Łukasz Grass, Mikołaj Paszkowski, Tomek Spaleniak (mój coach) oraz Wiktor Wróblewski, któremu najwięcej na tym wyjeździe zawdzięczam! Obcowanie wśród takiej elity sportowej, koleżanek i kolegów amatorów kolarstwa i triathlonu było niewątpliwą przyjemnością i zaszczytem! Wiele się od nich w tym czasie nauczyłem i na pewno na długo pozostaną w mej pamięci. Serdeczne pozdrawiam najbliższych sercu koleżanki i kolegów z mojego ukochanego Toruńskiego Klubu Triathlonowego 💖💖💖! (Autor wypowiedzi na zdjęciach powyżej).

Michał Neumann: Przyjemnie było wspólnie jeździć

Świetna organizacja obozu, super ludzie, sportowi zapaleńcy, z którymi przyjemnie było wspólnie jeździć, łapać doświadczenia, ale do tego także pływać i biegać. W hotelu pyszne jedzenie, śniadania i kolacje były ciężkie, więc trzeba było jeszcze ciężej pracować, żeby to spalić (na malowniczych i krętych podjazdach). Z grupami, w ramach których była wzajemna motywacja, pokonywanie przewyższeń i deszczu, wychodziło łatwo (dosyć łatwo:). Interesujące spotkania wieczorne, takie z humorem, ale i mocnym przekazem. (Autor wypowiedzi na zdjęciu niżej).

Przemek Falkowski: Mega owocnie spędzony czas

Pomimo tego, że na liście uczestników Mallorca Bike Camp byłem prawie od razu po ogłoszeniu imprezy , to mój wyjazd z przyczyn zdrowotnych nie był sprawą pewną… Jednak doszedł do skutku i wiem, że była to bardzo dobra decyzja. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Imprezy organizowane przez Adama są niezmiennie na mega poziomie pod względem organizacyjnym. Nie inaczej było też z tą, która się właśnie dla nas skończyła. Hotel bardzo przyjemny, super jedzenie z potężnym wyborem dla każdego. Sauny, baseny, jacuzzi sprzyjały regeneracji. Podział uczestników na grupy w zależności od poziomu zaawansowania, co nie przeszkadzało w zmianie grupy w razie potrzeby mocniejszej lub luźniejszej jazdy (z czego też skorzystałem). Tras na Majorce rekomendować nie trzeba – nieograniczone możliwości treningowe na każdym poziomie wytrenowania. Na pogodę wpływu nie mieliśmy, ale myślę że każdy wycisnął maksa z danych mu możliwości… Chciałabym skupić się na bardziej na wątku pozasportowym albo raczej poza treningowym jako ogromnej wartości dodanej tej imprezy.

Jako jedyny chyba (oprócz osób towarzyszących) przyjechałem tu nie w celach treningowych, szykując formę na starty w 2025 , a jako rekonwalescent z mocnym postanowieniem powrotu do aktywności, dla którego od niespełna roku każdy kolejny dzień to prezent. Celem wyjazdu było czerpać pozytywną energię i inspirację od innych uczestników (co do tej pory zapewniała mi moja nieoceniona ekipa TKT Toruń) i stopniowo próbować jazdy. Zdecydowanie impreza ta przewyższyła moje oczekiwania pod każdym względem. Na każdym kilometrze, kroku i w każdej rozmowie wyczuwalne było wyraźnie zaangażowanie i pasja uczestników. Niezmiennie inspirujące i godne podziwu i naśladowania.
Wielość atrakcji, poziom wzajemnej życzliwości, wsparcia, wieczorne panele dające możliwość poznawania inspirujących historii, poznania doświadczeń specjalistów w zakresie nowości w świecie rowerów , biegania, fotografii sportowej czy nawet technik parzenia kawy, co jak się okazało cieszyło mega zainteresowaniem, podobnie jak zajęcia jogi. Mega owocnie spędzony czas. Jestem zdecydowany powtórzyć ten wyjazd w przyszłym roku. (Autor wypowiedzi na zdjęciach w środku, powyżej).

Marcin Gazowski: Dobra atmosfera i kawa mnie nakręcały

Dla mnie osobiście już samo przebywanie wśród uczestników Mallorca Challenge Bike Camp było niesamowitym doświadczeniem – energia, pasja i wspólne zamiłowanie do kolarstwa działały jak najlepszy motywator. To właśnie ta atmosfera i dobra kawa nakręcały mnie do treningów, zdrowego trybu życia i sprawiała, że serce biło szybciej – nie tylko od wysiłku, ale i od emocji związanych z tym wyjazdem! (Autor wypowiedzi na zdjęciach niżej)

Mirek Wasiak: Poznałem wspaniałych ludzi

Parę słów o Challenge Bike Camp od mnie. Namówił mnie do wyjazdu Adam Greczyło i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Poznałem wspaniałych ludzi, pasjonatów kolarstwa, choć nie tylko. Warunki obozu wręcz wspaniałe, nawet drobne opady nie zakłóciły treningów rowerowych, a widoki oddały trud wjazdu na szczyty. Polecam. (Autor wypowiedzi na zdjęciu niżej)

Roman Majewski: Spełniłem marzenia

Obóz nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale znacząco je przekroczył! Spełniłem marzenie o jeździe rowerem w wysokich górach i o szybkich zjazdach w malowniczej scenerii. Codziennie pokonywane dystanse, nawet powyżej 100 km, oczywiście męczyły fizycznie. Jednak nie spodziewałem się, że organizator również zadba w takim stopniu o strawę duchową i intelektualną. Ciekawe spotkania z zaproszonymi gośćmi i poruszane tematy bawiły, wzruszały i prowokowały do przemyśleń. Jeśli tylko czas pozwoli, to na 100% zobaczymy się w przyszłym roku. (Autor wypowiedzi na zdjęciu poniżej).

Byłem i ja, miód i wino piłem

Pojechałem na obóz bez przygotowania. W ostatnim czasie nie za bardzo był na to czas. Pojeździłem 12, dosłownie razy, na trenażerze, tak aby tyłek nie bolał podczas rowerowych wypadów. I nie bolał. Przejechałem 452 kilometry z 4300 metrami przewyższeń, spaliłem tysiące kalorii i dobrze się bawiłem. Do domu wróciłem z gorącym postanowieniem, że sport ponownie regularnie będzie gościł w moim życiu.

Wzruszające chwile

Poznałem także pięknych ludzi. Adam Greczyło poprosił mnie, abym został gospodarzem jednego z wieczorów. Trudno było się zdecydować na temat prelekcji. Ostatecznie postawiłem na to, co dla mnie w ostatnim czasie jest ważne. Mówiłem o kondycji psychicznej mężczyzn. A ta jest słaba, między innymi za sprawą, naszej – męskiej nieumiejętności mówienia i radzenia sobie z emocjami. Przyznam, że to było dla mnie trudne doświadczenie. Obawiałem się usłyszeć, że to nie jest czas na takie wykłady. W końcu wracałem się do ludzi, którzy często sobie radzą za sprawą sportu ze “spuszczaniem powietrza z balonu”. Choć nie brakuje i takich, którzy nie chodzą na trening pobiegać, pojeździć, popływać, ale zagłuszyć problemy. Między innymi takiem doświadczeniem podzielił się Łukasz Bejm, który był uczestnikiem obozu, a który próbował zabiegać depresję i którego poprosiłem, aby podzielił się tym doświadczeniem. To było mocne spotkanie, a w oczach wielu uczestników dojrzałem łzy wzruszenia. Mam nadzieję, że chociaż dla jednej osoby, to był początek do jeszcze lepszego życia.

A kto nie był na spotkaniu z Łukaszem i ze mną, może posłuchać jego historii w podcaście “PodRóż do męskości”, który nagrałem przed kilkoma miesiącami. Tą samą rozmowę znajdziecie na Spotify.

Dzisiaj nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, tak jak wielu uczestników obozu, do zobaczenia za rok. Niewątpliwie jednak, to było dobre doświadczenie, za którym pewnie zatęsknię, i za ludźmi, których tam poznałem. Z niektórymi spotkam się na imprezach biegowych lub triathlonowych. I tego nie mogę się doczekać.

Na koniec i moje zdjęcie. A co, fajne są fotki autorstwa jednego z najlepszych polskich fotografów sportowych Bartłomieja Zborowskiego. I za to także pięknie dziękuję.

Marcin Dybuk
(zdjęcie poniżej – lekko nie było, a i dźwigać jest co. O 10 kilogramów za dużo, ale z tym powalczymy do sierpnia, kiedy ślub bierze syn i muszę się zmieścić w garnitur. Motywacja 101 procent)
Foto Bartłomiej Zborowski i materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X