Wiadomości

Kostera pokonuje 10-krotny duathlon AKTUALIZACJA

Z powodu odwołania IUTA World Cup Bretzel Ultra Triathlon na dystansie pięciokrotnego Ironmana Adrian Kostera postanowił podjąć się prywatnego wyzwania. Jak mu idzie? Śledź relację.

Do pokonania ma 120 km biegu, 1800 km roweru oraz 422 biegu. Kostera rozpoczął wyzwanie wczoraj o godzinie 12. Limit czasu na pokonanie tego dystansu upływa 1 listopada o godzinie 23:59. Warto też dodać, że przy okazji tego wyzwania prowadzona jest akcja charytatywna. której celem jest pomoc poszkodowanym w Libanie, prowadzona przez Zakon Maltański EKSTREMALNIE: Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie „Pomoc Maltańska”. [Fundacja ma status OPP.], 00-730 Warszawa, ul. Jazgarzewska 17, lok. 54 PKO BP S.A.: 10 1020 1156 0000 7402 0100 6212 [ z zagranicy dodajemy z przodu PL, Swift: BPKOPLPW ], z dopiskiem / tytuł: darowizna LIBAN oraz w walucie

  • USD 82 1020 1013 0000 0302 0355 2841
  • EUR 07 1020 1013 0000 0802 0334 6269

Jak mu idzie? AKTUALIZACJA

3.11.2020 5.10

O 2:05 Adrian Kostera zakończył dystans 10-krotnego duathlonu w czasie 230 godzin.

-Udowodniłem sobie, że jestem zdolny zostać mistrzem świata w Deca i dłuższych ultra triatlonach. Teraz czas udowodnić, że potrafię być mistrzem świata w byciu ojcem i mężem. To była cudowna przygoda. W warunkach zawodów niewątpliwie czas byłby na rekord świata. Warunki były koszmarne i tym bardziej jestem z siebie dumny. Rok temu zorganizowałem projekt „sto maratonów w sto dni”, w czerwcu #theLongestDuaton, teraz to. Każdy z setek ludzi, które tutaj do Grubbenvorst lub na rondo w Arcen przyjechały są odmienione do końca życia. I to jest zapłata dla mnie za trud. Póki co nie myślę o oficjalnych zawodach, ale zorganizować wam kolejne motywacyjne, trzymające w napięciu show i zjednoczyć we wspólnych aktywnościach nadal będzie dla mnie ważne – napisał na Facebooku Adrian Kostera po zakończeniu wyzwania.

 

***

2.11.2020 21:55

-Koło 20:30 Adrian zaczął ostanie 40 km biegu. Jak sam mówi „Dzisiaj miałem próbkę tego, że bez was nie miałbym nawet silnej woli, aby wstać po dwóch godzinach. Jesteście wspaniali” – mówił Kostera do swojego supportu. Przez dzień miał do załatwienia rodzinne sprawy i jak sam pisał głowa domaga się odpoczynku. Na szczęście jest już na ostatniej prostej. Dostał również niesamowite wsparcie od przyjaciół, znajomych, a przede wszystkim od żony Elżbiety – mówi Marcin Motowidło.

***

2.11.2020 13:53

Adrianowi do końca zostało 40 kilometrów. W nocy był trochę zmęczony z braku snu. Spał około czterech godzin. W nocy pił bulion, który rewelacyjnie rozgrzewał po przebudzeniu. Na pętle zabrał tabliczkę czekolady i wodę. Poza bolącymi piętami nic niepokojącego się nie dzieje. Od dłużnego czasu w lewej nodze ból właśnie pięty powoduje, że musi nienaturalnie układać nogę podczas biegu i tak już od dość długiego czasu. Organizm, jeżeli chodzi o jedzenie i regeneracje, pracuje bardzo dobrze. W nocy padał deszcz i wiatr, a obecnie mocny wiatr. Adrian ostatnie 40 km dokończy po południu. Trzymamy kciuki, bo już tak nie wiele – relacjonuje Marcin Motowidło.

***

1.11.2020 19:05

Adrian Kostera przeżył chwile słabości. W pewnym momencie postanowił przerwać wyzwanie, ale następnie pojawiła się informacja, że jednak wraca na trasę. Cały suport jest zaskoczony oraz pod wrażeniem determinacji Kostery.

– Jestem obecnie na 292,2 km. Ela ma racje, bo to mądra kobieta. Nie mogę Was zawieść, bo poświęciliście osiem dni życia dla mnie. Skończę to. Czuję się świetnie i biegnie się super. Pakuję plecak i biegam po 30 km bez przerwy. Mam przygotowane jedzenie w domu na stole. Ela mi pomoże. Fizycznie czuję się dobrze – pisał Adrian Kostera do członka suportu.

***

1.11.2020 14:55

Adrian jest obecnie na 266km. Do tego ma dzisiaj wielką drużynę wsparcia, co jak wiadomo, bardzo go to cieszy. Przyjechali z każdych stron Holandii, dosłownie. Grupa Polacy biegają w Nl jak zawsze w gotowości. Przyjechali wspomóc Adriana wspólnym biegiem, rozmowami podczas biegu i umilić czas. Wspierają kiedy tylko mogą. Pogoda do biegania jest bardzo dobra. Adrian ma duże odciski na piętach i do tego achilles bardzo boli. Humor jednak nie odpuszcza. Uśmiechnięty cały czas. Ostatnio zjadł gofry z dżemem, banana i pije wodę z cytryną i miętą. Cały czas ma ochotę na słodkie przekąski. Na tę chwilę zrezygnował z izo, coli i innych napoi – relacjonuje Marcin Motowidło.

***

1.11.2020 11:30

-Za mną już 238 km plus dziewięć kilometrów. Wczoraj chyba trochę za mocno pocisnąłem. Dzisiaj boli trochę achilles, ale nie przejmuję się tym – powiedział Kostera podczas transmisji live w towarzystwie towarzyszy biegu.   

***

31.10.2020 15:00

Adrian ma już za sobą 155 kilometrów. Jak sam mówi, ma już odciski na piętach i lekko opuchnięte Achillesy, co było spowodowane efektem długiej jazdy na rowerze. Poza tym czuje się dobrze. Biega uśmiechnięty. Coraz większa grupa wspiera Adriana podczas biegu. Ludzie, którzy tam przyjeżdżają, sami robią rekordy, jak np wczoraj Mateusz przebiegł u Adriana swój pierwszy maraton. Brawo. To pokazuje, że atmosfera i trasa biegowa jest świetna. Był zrobione przez support masaż stóp, po których poczuł dużą ulgę. Na drogę wziął owocowy shake. Wcześniej zjadł cztery jajka i pastę z avocado – powiedział Marcin Motowidło.

***

31.10.2020 10:00

-Ukończyłem trzeci maraton i lecę z czwartym. Do tej pory bieg wygląda dobrze. Trzymam się założeń, pomijając ten kryzys na 60 kilometrze. Robię kilometr biegu na jeden km marszu. Nie zatrzymuje się przy suporcie. Wszystko jem w locie. Czuję się bardziej pozytywnie. Jedyne, co mnie martwi, to podczas marszu dłonie i stopy puchną, a kiedy biegnę, już przechodzi. Mam nadzieję, że dzisiaj też pobiegnę do około czwartej – mówił Adrian Kostera podczas transmisji live na Facebooku.

***

31.10.2020 1:00

– 90 km, Drugi maraton zakończony. Trzeci maraton w trakcie. Adrian zamierza kontynuować bieg aż do 4:00, a następnie jeśli poczuje senność przespać się dwie godziny i ruszyć dalej. Jak na razie idzie dobrze – czytamy na profilu Adriana Kostery – TRI ULTRA FUN.

***

30.10.2020 21:00

– Pierwszy maraton wyszedł całkiem łatwo. Jednak przy 60 kilometrze było ciężko. Byłem zmęczony i miałem zakwaszone uda. Więc postanowiłem odpuścić jedną rundę i poszedłem położyć się na 15 minut. Potem poszedłem na krótki spacer – opisuje Kostera podczas transmisji live. 

***

30.10.2020 17:55

Pierwszy maraton przebiegnięty. Adrian czuje się znakomicie. Tempo biegu jest około 7:00-7:20/ km. Organizm działa, jak należy. Bieg jest na pętli o długości 6,8 km. Bardzo ładna trasa. Oprócz wspaniałego wsparcia supportu na miejsce pojawiają się osoby z grupy Polacy biegają w Nl, żeby wesprzeć Adriana na trasie. Jednymi z pierwszych pojawili się Adam i Mateusz. Brawo Panowie. Deszcz nie pada, trochę wiatr wieje, ale jest zdecydowanie słabszy niż ten z etapu roweru. Ostatni posiłek Adriana to jogurt naturalny z owocami, a na danie główne żona Elżbieta przygotowała niesamowicie apetycznie wyglądającego łososia z makaronem, sałatą i pomidorkami. W najbliższych dniach towarzystwa Adrianowi na pewno nie będzie brakować. Kibicujemy i wspieramy, jak tylko możemy – mówił Marcin Motowidło.

***

30.10.2020 9:00

Adrian zakończył rower o godzinie 6:00 Noc była bardzo ciężka przez warunki atmosferyczne. Bieg zacznie się około godziny 11:00. Została zmieniona pętla, która będzie wynosiła siedem kilometrów. Odcinek trasy,  którą miał Adrian biec, została zaczerpnięta z projektu 100 maratonów w 100 dni, ale obecnie jest w remoncie – wyjaśnia krótko Marcin Motowidło.

Zobacz też:

Kostera: To wszystko jest nieprzewidywalne

***

29.10.2020 21:37

Do końca roweru zostało 125 kilometrów. Powinniśmy skończyć rower wczoraj rano, mamy spore opóźnienie spowodowane warunkami Pogodowymi, problemami technicznymi. Adrian długo walczył z wiatrem i nieustannie walczy z deszczem. Do tego doszły problemy związane z trasą a raczej z jazdą w nieznane. Mimo dobrze dopracowanej trasy nie dą się przewidzieć wszystkiego. Tym bardziej przejazdu przez duże miejscowości,  gdzie jest wiele remontów. Szukanie trasy było bardzo czasochłonne. Wtedy podjęliśmy decyzje o tym, aby po przekroczeniu Groningen kierować się jak najkrótszą drogą prosto do domu, zaliczając kilka miast co 40 bądź 70km, żeby Adrian jeździł już resztę dystansu po znanej pętli, nie tracąc więcej czasu. Plan na bieg jest łatwy. 3 i 1/3 maratonu na dobę. Nadal jest wesoły i uśmiechnięty, staramy się go zaskakiwać posiłkami aby zjeżdżając na serwis nie wiedział co zje. Myślimy, że to mu też pomaga. Kto by się nie cieszył, otwierając oczy po krótkim śnie i widząc na stole naleśniki z masłem orzechowym i bananem, czy dżemem i jagodami bądź pysznego pieczonego łososia – przekazał Marcin Motowidło od suportu na miejscu.

***

29.10.2020 16:17

Obecny etap to przejechane 1570 km. W domu zjadł zupę dyniową, makaron z sosem i wypił kawę. Adrian czuje się bardzo dobrze. Fizycznie zero zmęczenia. W rowerze zostały zmienione koła. Koła, na których jechał były trzy razy przebite i sama opona już nie nadaje się do jazdy. Adrian do końca będzie kręcił na kołach założyć z innego roweru. Towarzyszyłem Adrianowi przez dwie pętle. Naprawdę nie widać w chłopaku zmęczenia. Jeździ z Adrianem jeszcze z supportu Grzegorz, gdzie łącznie z Adrianem przejechał ponad 400 kilometrów. Organizm funkcjonuje znakomicie. Zdumiewający jest fakt, że 1,5-2 godziny snu wystarczy na ciągłą jazdę. Regeneracja jest bardzo szybka. Zaczął padać deszcz natomiast troszkę mniejszy wiatr. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a raczej nic niezaplanowanego się nie wydarzy. Adrian jutro z rana po dwóch godzinach snu zacznie bieg. Jak sam mówi, ten etap interesuje go najbardziej. Kibicujemy i wspieramy – mówi Marcin Motowidło.

***

29.10.2020 9:15

1440 km !!! O godzinie 23:46 pękła dętka na trasie. Później tego typu usterka powtórzyła się jeszcze dwa razy. Na szczęście i z tym support sobie świetnie poradził. Podczas wymiany dętek Adrian jechał na rowerze zastępczym. Wczoraj w późnych godzinach została zmieniona pętla ze względu na stan dróg. Remonty i pozamykane drogi skróciły nam pętle do około 18 kilometrów. Dlatego jesteśmy praktycznie cały czas pod domem. Pogoda w nocy była bardzo wietrzna. Na szczęście nie padało. Na tę chwilę świeci słońce i dalej mocno wieje. Adrian spał przez całą noc około 1,5 godziny. Na śniadanie zjadł naleśniki z dżemem, jagodami i bananami. Czuje się bardzo dobrze. Uśmiech nie znika z twarzy – relacjonuje Marcin Motowidło, członek suportu Adriana Kostery.

***

28.10.2020 21:15

Adrian o godzinie 18:30 przyjechał do Grubbenvorst do swojego domu. Ma przejechane już 1350 km. Czuje się rewelacyjnie. Uśmiech nie znika z twarzy. Wiatr dalej nie ustaje. Momentami jest bardzo porywisty. Na trasie przeszło burza z gradem. Pogoda nie odpuszcza. Dzisiaj będzie jechał do 3:30 i przerwa na dwie godziny snu. W domu zjadł zupę pomidorową i na danie główne tortelini w sosie pomiarowym i kawa. Z Grubbenvorst Adrian będzie jechał do miejscowości Cuijk. To będzie pętla około 90 km. Choć do ukończenia etapu roweru zostało jeszcze ponad 400 km, to sytuacja wygląda bardzo optymistycznie. W pętli Adrian co około 45 km będzie miał support. Pierwszy w miejscowości, gdzie mieszka w Grubbenvorst, a drugi w miejscowości Cuijk. Trasę Adrian zna doskonale. Więc będzie się jechać dużo prościej. Wcześniej dużo czasu poświęcał na odnajdowanie trasy czy jej zmiany – mówi Marcin Motowidło.

***

28.10.2020 15:07

Obecnie jest już przejechane 1245 km. Znajdujemy się w miejscowości Nijmegen i będziemy przemieszczać się do miejscowości Cuijk, a z niej prosto do miasta, gdzie mieszka Adrian czyli Grubbenvorst. Zacznie jeździć pętle. Po drogach, które doskonale zna. Pętla będzie miała od 80-100 km. Teraz był najgorszy moment jazdy spowodowany bardzo mocnym wiatrem i do tego dużo przewyższeń. A przełożenie z przodu przestało działać. Mocno przez to dostały uda. Założenie było, żeby nie kręcić dużo watów. Przed górką miała być wysoka kadencja, a teraz nie mógł tego zrobić przez wadę sprzętu, na szczęście już zostało naprawione. Wszystko już działa, jak należy. Adrian właśnie zjadł gołąbki i bagietkę. Fizycznie jest bardzo dobrze. Po tych górkach jedyne co odczuwa wspomniane wcześniej uda. Wiatr w Holandii nie ustaje, co kosztuje Adriana naprawdę bardzo dużo sił – opowiada Marcin Motowidło.

 

***

28.10.2020 9:50

Adrian ma przejechane 1160 km. W nocy jechało się bardzo dobrze. Fizycznie czuje się znakomicie. Zero zmęczenia, organizm pracuje, jak należy. W nocy była jedna przerwa, która miała miejsce trochę wcześniej,  niż zakładaliśmy. Została spowodowana mocnym deszczem. Adrian ten czas wykorzystywał na krótki sen. Bo, jak sam mówi, najgorszy moment o 4-6 i nie potrafi wtedy jechać i czuć się bezpieczniej. Obecnie znajdują się miejscowości Wesepe i ruszają w kierunku Deventer. Na śniadanie zjadł serek, truskawki i do picia herbatę oraz kawę. Ma coraz więcej mocy. Zero zmeęczenia w nogach. Plecy, kark, szyja tylko pierwszego dnia dawały znać. Zero obtarć. Jedyne co, to chwilowe senności, ale wtedy od razu się kładzie. Nawet deszcz i wiatr nie sprawiają mu problemu. Ma tyle warstw, że jedzie tak długo, jak długo warstwy, które mają kontakt z ciałem, są suche. Zostało około 210 kilometrów do domu. I tam zaczniemy jeździć po pętlach – relacjonuje Marcin Motowidło, członek suportu.

***

27.10.2020 21:30

1015 km. Na tę chwilę bardzo silny wiatr, który ma być przez tydzień. Adrian zmienił trasę i kieruję się w stronę domu. Tam będzie dalej jeździł na pętlach. Jeszcze nie są nam znane jej długości. Wszystko jest wymyślane na bieżąco – krótko relacjonuje Motowidło, członek suportu.

***

27.10.2020 17:43

Adrian jest obecnie na 965 km Jako posiłek zjadł szpinak, jajko, boczek a na deser dwa wafle ryżowe z dżemem, kawałek czekolady i ciepłą herbatkę na dogrzanie organizmu. Bardzo silny wiatr nie ułatwia jazdy. Przy bocznych podmuchach na tych kołach jedzie się bardzo niebezpiecznie – opowiada Marcin Motowidło. – Wiatr północno-wschodni na całej Holandii przez najbliższy tydzień. Zapowiada się naprawdę ciężka jazda. Przed chwilą po rozmowie z supportem została zmieniona pierwotna trasa aby nie jechać więcej dziurami i szukać ciągle drogi. Najprawdopodobniej trasa rowerowa będzie na pętlach koło domu. Ogólnie samopoczucie bardzo dobre. Z Wagenborg jedzie do Groningen gdzie będzie czekał na niego Support z jedzeniem oraz suchymi ciuchami. Z miejscowości Groningen uda się w kierunku Assen. Jeżeli chodzi o Support to jak wiadomo, jest bardzo ważny. A w nim „za kulisami” naprawdę dużo się dzieje. W skrócie napiszę,  że Jagoda, śmiejemy się, że stewardessa kampera, na jej rękach bardzo ważny obowiązek. Otóż Jagoda zajmuje się posiłkami, muszą być przyrządzane na czas i w idealnych proporcjach, a przy takim spalaniu kalorii, jakie generuje Adrian, to nie lada wyzwanie. Konrad, mapy, cyferki, liczby do tego sprawy logistyczne oraz również towarzysz Adriana na etapie roweru. Przemysław podobnie jak Konrad zajmuje się mapami, aby Adrian i kamper były dokładnie w tym samym miejscu i na czas. Co jest nie lada wyzwaniem, gdyż trasy rowerowe przebiegają często po drogach, gdzie kamperem nie można wjechać. Krzysztof. Zawodowy kierowca potrafi idealnie jeździć takim autem jakim jest pokaźnych rozmiarów Kamper po wąskich holenderskich drogach co z pozoru nie jest takie proste. Jest również osobą która zorganizowała tak wspaniały pojazd, a czasu na to było naprawdę bardzo mało, gdyż pomysł o duatlonie powstał z godziny na godzinę. Korzystając z okazji, składamy Wszyscy Krzysztofowi Najlepsze Życzenia z okazji urodzin. Wszystkiego Najlepszego Krzysiu. Grzegorz w miarę możliwości dotrzymuje Adrianowi towarzystwa na rowerze. Jest odpowiedzialny za sporawy bieżące. I robi naprawdę kawał dobrej roboty. Elżbieta, Dawid i ja Marcin jesteśmy od spraw ogólnych. Kontakt z supportem, grupą Polacy biegają w Nl, którą pozdrawiamy oraz różnymi portalami triatlonowym i sportowymi. Między innymi Triathlonlife.pl oraz Zakon Maltański EKSTREMALNIE. Podajemy aktualnie pozycje, aby inni mogli towarzyszyć Adrianowi na danych etapach – dodaje Motowidło.

***

27.10.2020 11:20

Adrian obecnie ma przejechane 840 km. O 9:00 po krótkiej drzemce Adrian zjadł pół makreli, awokado. Napił się ciepłej herbaty i ruszył znowu na trasę. Grzegorz jechał wspólnie z Adrianem 124 km. Pierwsze cztery godziny jechało się rewelacyjnie. Warunki pogodowe były bardzo dobre. Druga część nocy to było nie lada wyzwanie. Deszcz i mocny wiatr nie ułatwiały jazdy po Amsterdamie. Zamknięte drogi oraz odnajdywanie trasy na mapie nie było czymś, co przyspiesza jazdę. To wybija Adriana z rytmu. Zamiast skupić się na jeździe, to musi bardziej koncentrować się na mapach i trasach, które co chwile są w przebudowie, zamknięte etc. Na szczęście i z tym sobie świetnie poradził. Obecnie Adrian minął miejscowość Lelystad i zbliża się do miejscowości Urk. W drogę wziął żel oraz izotonik. Adrian czuje się bardzo dobrze. Chwilami zdarza mu się „marudzić”, ale to jest raczej spowodowane wybijaniem z rytmu przez drogi i zamknięte trasy. Na szczęście już dzień, dobra widoczność i świeżość przyczyni się na pewno do dobrej dziennej jazdy – relacjonuje Marcin Motowidło, członek suportu.

 

***

27.10.2020 00:20

-Adrian obecnie jest na 685 kilometrze. Przed snem zjadł Gerberka, gołąbka, kanapkę z dżemem i napił się cieplej herbaty. Położył się spać na 2,5 godziny. Tuż po przebudzeniu wypił bulion i ruszył. Nie czuje potrzebny snu, ale są mokre ciuchy, bo straszna ulewa go złapała. Wykorzystuje ten czas na sen, nie ryzykując zamoczenia suchego kompletu ubrań na noc. Adrian zacznie jazdę z jednym z członków supportu, Grzegorzem, który nabierał sił, śpiąc dobrych parę godzin. Na tę chwilę pogoda nie ułatwia. Pada deszcz. Problemem staje się pogoda. Ciągły deszcz nie pozwala na jazdę w suchych ciuchach. 2,3 komplety nie wystarczają. Nie nadążają wyschnąć. Support robi co w jego mocy. Jedyną z opcji zostaje zakupienie kolejnych kompletów odzieży. Z racji wczesnej pory, spać tej nocy będzie dwa razy. Teraz 2,5 godziny do 0:00. Pojeździ w nocy i położy się tak, aby wstać tuż przed świtem i złapać ostatnią godzinę ranka. Obecnie jest w miejscowości Ijmujden i kieruje się do Horn, następnie pojedzie na Amsterdam, Almere, Lelystad i Leeuwarden… Wróćmy jeszcze na chwilę do sprzętu. Orbea, model fabryczny z 2016/2017 na v brake. Oryginalnie na 105. Ostatnio grupa zmieniona na pełną ultegrę. Koła vision 35 zamienione na zipp 808. Kask Giro Aerohead MIPS. Jak sam mówi jest bardzo zadowolony z niego. Odzież w której jedzie to Fusion oraz Castelli. Nogawki firmy Craft, które zabezpieczają nogi przed wychłodzeniem. Adriana czeka kręcenie do porannych godzin – opowiada Marcin Motowidło.

 

***

26.10.2020 19:07

Chłopak, który przed chwilą jechał z Adrianem mówił, że wygląda, jakby dopiero wsiadł na rower. Ostatnie 30 km przejechał z prędkością około 36-38 km/h. Bardziej traktuje to jako trening niż wyzywanie. Założeń nie ma żadnych. Celem treningu jest wyeliminowanie rzeczy, które na zawodach mogą mieć kluczowe znaczenie. Sprawdzamy zarówno jedzenie, spanie (ile czasu i w jakich porach) jak o sprzęt oraz mnóstwo innych rzeczywiście. Sprawdzenie swojego organizmu na takich dystansach to bardzo ważne, co w przyszłości przełoży się na znakomite wyniki na zawodach. Jestem tego pewny – relacjonuje Motowidło, rozmawiając z Kosterą podczas postoju.

***

26.10.2020 19:00

Obecnie Adrian znajduję się na 635 kilometrze. Prędkość obecnie to około 35-40 km/h. Także nabrał wiatru w żagle. Adrian jest już za miejscowością Haarlem, gdzie był postój około 15 min. Adrian zjadł indyka z ryżem, chlebek ryżowy z masłem orzechowym i pare truskawek. W chwili obecnej Adriana organizm pracuje jak należy. Jedzenie przyjmuje bez jakichkolwiek problemów. Co przy tego typu wydarzeniach jest sprawą kluczową. Do tego nie opuszcza go nawet na chwilę humor, który również bardzo dobrze wpływa na ogólny stan. Lepiej się uśmiechać niż nie. Jak mówi, zmęczenia nie czuję w ogóle, wiatr pomaga i chcę to wykorzystać. W końcu zaczęło się bardzo dobrze jechać. Następny postój będzie za około 40 km w miejscowości Alkmaar. Dodajemy że Adrian jedzie na rowerze czasowym marki Orbea. W czasówce mamy założone koła Zipp 808 gdzie teraz w obecnych warunkach można wykorzystać cały potencjał tego sprzętu. Wcześniej przy bardzo silnym wietrze było dość niebezpiecznie na tych kołach przez bardzo silny wiatr – relacjonuje Marcin Motowidło.

***

26.10.2020 15:20

Adrian z miejscowości Hoek van Holland kieruje się w stronę Haarlem. Obecnie ma już przejechane 540 km. Do tej pory miał bardzo trudne warunki. Bardzo mocny wiatr w twarz gdzie prędkość pomiędzy 15-20 km/h  była maksymalna, gdzie przybitych watach normalnie pokazuje około 35-40 km/h. Teraz na tą chwilę wiatr ma w plecy, co przełoży się na większą prędkość. Trasa obecnie jest przy nabrzeżu. Samopoczucie Adriana bardzo dobrze, uśmiechnięty i szczęśliwy. Nic nie boli, jedzenie przyjmuje jak należy, za co również należy pochwalać support. Ostatni posiłek jaki jadł to jogurt, makaron z truskawkami. Napił się coli a w bidon izotonic i ruszył w drogę. Z jedzenia przy sobie ma krem z batatów, 4 marsy i 2 batony Bounty, czyli cukry – relacjonuje członek suportu, Marcin Motowidło.

***

26.10.2020 11:40
 
– Dojechałem do Rotterdamu. Odnalazłem team. Ruszamy dalej w stronę Hok van Holland. Przed chwilą pokonałem już 500 kilometrów. Jedzie się nieporównywalnie szybciej niż podczas pierwszej doby. Utrzymuję prędkość w granicach 30-40 km/h. Teraz czeka nas gorszy odcinek, bo mamy 40 kilometrów pod wiatr – mówił Adrian Kostera podczas transmisji live.
 
 
 
***
 
26.10.2020 9:35
– Ponad 400 km. Adrian właśnie minął Westkapelle czyli najbardziej wysunięty na zachód punkt Holandii. Jak twierdzi ta noc była bardzo ciężka. Pojawiły się kryzysy spowodowane głównie bardzo silnym wiatrem, który mimo, że Adrian generował bardzo duże waty na rowerze, to wciąż sprawiał, że Adrian ledwo się poruszał, a kilometry dłużyły się w nieskończoność. Jak dotąd Adrian przez niemal cały okres jazdy musiał zmierzać pod wiatr lub mierzyć się z silnymi bocznymi podmuchami co przy kołach na wysokim stożku bardzo utrudniało jazdę na lemondce i sprowadzało się do walki o utrzymanie roweru w pozycji umożliwiającej jazdę. Mamy nadzieję, że po zmianie kierunku jazdy będzie lepiej – relacjonuje Marcin Motowidło, członek suportu Adriana Kostery.
 

***

25.10.2020 13:02

– Fajnie się jedzie. Pod względem fizycznym jest dosyć dobrze. Nie jestem zbytnio zmęczony. Pokonałem już 180 kilometrów – mówił krótko Adrian Kostera.

***

25.10.2020 8:45

– Zabrakło mi przerzutek i zdechłem. Przejdę się trochę. To była niezła przeprawa spinaczkowa. W tym momencie przejechałem 103 kilometry. Fajnie się jedzie, tylko jest ten wiatr. Nie mogę się doczekać, kiedy wyjadę z tych górek. Za 27 kilometrów mam suport team. Wtedy coś zjem. Dobrze, że na razie zszedłem z roweru, żeby nie przepalić ud. Samopoczucie mam dobre, nie jestem zmęczony. Teraz dobrze wchodzi jedzenie. Bieganie fizycznie nie było męczące. Potem poszliśmy do domu. Tam miałem, trochę problemów z żołądkiem, ale doszedłem do siebie. Pospałem 15 minut po jedzeniu i wtedy zacząłem jechać. Początek był ciężki z powodu wiatru. Teraz jadę cały czas i czuję się rewelacyjnie – relacjonuje Kostera w kolejnym livie.  

***

25.10.2020 8:00

– Już jestem na rowerze. Noc była dosyć ciężka. Jechałem pod silny wiatr. Było dosyć niebezpiecznie. Przespałem się 40 minut. Ruszyłem siedem kilometrów temu. Czuję się rewelacyjnie i rześki. Obecnie jadę z prędkością 35-45 km/h. Było z górki i jechałem z górki, więc nadrobiłem trochę średnią prędkość – mówił na transmisji live Adrian Kostera.

Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X