Komentarz po IRONAMN 70.3 Gdynia. Gdzie Ci Polacy?
Niewątpliwie zawody w Gdyni były prawdziwym świętem triathlonu w Polsce. A to przede wszystkim za sprawą Jana Frodeno, który zarówno postawą podczas zawodów, ale także przed i po nich sprawił, że 11 sierpnia 2019 roku na długo pozostanie w pamięci zarówno startujących, jak i kibiców. On sam na mecie podkreślał, że bardzo mu się podobało w Polsce.
- Wielkie dzięki za doping i wsparcie. Jesteście najlepsi! – wykrzyczał Frodeno na mecie do tłumu wiwatujących kibiców. – Wspaniały dzień, świetna trasa i mnóstwo kibiców. To na pewno nie jest mój ostatni start w Gdyni – zapowiedział zwycięzca.
Specjalnie dla TriathlonLife.pl Frodeno zdradza skąd czerpie motywację do rywalizacji
Frodeno, który prowadził niemal przez cały czas na metę dotarł po 3:39:35. Niemal, bo dosłownie na chwilę stracił liderowanie w strefie T1. Niemca wyprzedził Duńczyk, który płynął sześć sekund dłużej, ale na trasę rowerową wyjechał przed mistrzem. Taagholt Miki Morck cieszył się prowadzeniem chwilę. Ostatecznie „Viking” zajął trzecie miejsce z czasem 3:46:27. Przed nim uplasował się drugi z Niemców Maurice Clavel 3:43:43. Natomiast wszyscy trzej pobili rekord trasy, który ustanowił przed rokiem Amerykanin, Timothy O'Donnell.
Najlepszy z Polaków, Robert Wilkowiecki na metę dotarł 15 minut i 9 sekund, po Frodeno. Dało mu to dziesiąte miejsce wśród zawodników PRO, a jedenaste w klasyfikacji open. Wyprzedził go jeszcze Adriano Engelhardt ze Szwajcarii, który przybiegł 49 sekund szybciej i był najlepszym amatorem. 15 na mecie zameldował się Jacek Tyczyński, który złamał cztery godziny, ustanawiając nowy rekord życiowy: 3:58:08. Trzy pozycje niżej uplasował się Miłosz Sowiński z czasem 3:58:59. A tuż za nim przybiegł pierwszy polski amator Sergiusz Sobczyk, który także cieszył się z nowego rekordu: 3:59:31.
Sergiusz Sobczyk: Do Nicei pojadę po medal Mistrzostw Świata
Sobczyk zajął także drugie miejsce wśród amatorów. Za nim zawody ukończyło trzech kolejnych polskich zawodników PRO: Bartosz Banach – 4:00:37, Łukasz Kalaszczyński – 4:00:54 i Krzysztof Hadas 4:02:40.
23 na mecie zameldował się trzeci amator, który od dwóch rywali, którzy byli szybsi od niego jest dużo starszy. Adriano Engelhardt i Sergiusz Sobczyk startowali w kategorii wiekowej M25-29, a Jakub Ruciński w M40-44. Jego czas to 4:03:26 i oczywiście pierwsze miejsce w kategorii wiekowej. Dwa miejsca niżej uplasował się Sebastian Karaś – 4:03:53, co dało mu najniższy stopień na podium w M25-29.
Jakub Ruciński. Maszyna do wygrywania
31 miejsce zajął Paweł Mitruś z czasem 4:06:54. W kategorii wiekowej M25-29 był szósty. Czas 4:09:00 Mikołajowi Luftowi pozwolił uplasować się na 34 miejscu w stawce. Tuż za nim, 23 sekundy później wbiegł Kasper Tochowicz, który wygrał w kategorii wiekowej M18-24. Wyprzedził 36 Marcina Ławickiego, 4:09:28. Dwa miejsca dalej był kolejny dobry amator z Polski, Damian Marciniak, który wygrał kategorię wiekową M30-34 z wynikiem 4:10:43. Tuż za nim Paweł Reszke, który w tej samej kategorii wiekowej był drugi. Jego czas 4:11:03.
Tak więc wśród 40 najlepszych zawodników Enea Ironman 70.3 Gdynia było 15 Polaków. Żadnego w dziesiątce open. Na mnie, jako amatorze i pasjonacie tego sportu, który triathlon „trenuje” od pięciu lat, stronę TriathlonLife.pl prowadzi od dziesięciu miesięcy robiąc ją po pracy, największe wrażenie zrobiła grupa naszych amatorów:
Sergiusz Sobczyk, który złamał cztery godziny.
Jakub Ruciński, który jest najstarszym zawodnikiem w tym gronie.
Paweł Mitruś objawienie sezonu (subiektywna ocena)
Paweł Mitruś: Triathlon to sport, który wymaga konsekwencji
Kasper Tochowicz i Damian Marciniak, którzy wygrali w kategoriach wiekowych.
Gratuluję jednak także tym wszystkim, którzy w niedzielę pokonali przede wszystkim swoje słabości. Jesteście wielcy! Kibicując i relacjonując na portalu, to święto czułem wielki żal, że wyeliminowała mnie z tej uczty – rywalizacji – kontuzja. Ale i taki jest ten sport. W nagrodę mam zdjęcie z Janem Frodeno. Jak wielu z nas 🙂
Ze sportowym pozdrowieniem
Tekst i fot Marcin Dybuk