Rozmowa

Kinga Lorek pokonała kryzys i idzie dalej ROZMOWA

Kiedy pierwszy raz wystartowałaś w triathlonie?
Zadebiutowałam w Malborku w 2010 roku. Miałam wtedy 12 lat.
 

Jak zapamiętałaś ten start?
To był krótki dystans. Ale wtedy wydawał się dość ciężki i długi.
 

Co czułaś, wbiegając na metę?
Byłam bardzo szczęśliwa. Mimo że byłam jedną z ostatnich osób na mecie. Wtedy też dostałam pierwszy medal za ukończenie zawodów triathlonowych.
 

Złapałaś wtedy ochoty do dalszych startów?
Jak najbardziej. Pierwszy start mnie się tak spodobał, że nie mogłabym nie trenować. 
 

Kto Ciebie przekonał do tego sportu?
Przekonał mnie mój obecny trener Bogusław Tołwiński. On jest osobą, która potrafi zaszczepić w człowieku pasję. Zaprosił mnie na pierwszy trening. Od razu mi się spodobało. Jest osobą, która potrafi wytłumaczyć, że w sporcie nie ma tylko sukcesów. Są też porażki, z którymi musimy sobie radzić.
 

Zobacz też:

Robert Karaś: Mam niewyparzoną gębę i nic tego nie zmieni

Co czyni triathlon ciekawym sportem?
Przede wszystkim połączenie trzech dyscyplin. Więc to jest bardzo ciekawy sport. Każdy start jest zupełnie inny. Nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć na trasie. Ciągle coś się dzieje. Nie ma monotonii. To jest właśnie piękne w triathlonie.
 

Czy przed triathlonem uprawiałaś sport?
Tak, od małego byłam aktywna sportowo. Przez całą podstawówkę trenowałam koszykówkę, taniec współczesny i nowoczesny. Często też chodziłam na szkolne zawody z biegania i pływania.
 

Jakie elementy z innych dyscyplin udało się przełożyć na triathlon?
Mecze koszykówki były męczące, zwłaszcza ciągłe bieganie w tą i z powrotem. ale trzeba było wytrzymać tak przez cały mecz. Więc myślę, że tę wytrzymałość udało się po części przełożyć na triathlon.
 

Jaką rolę w Twoim życiu pełni ten sport i jak Ciebie zmienił?
Triathlon pełni bardzo ważną rolę w moim życiu. Byłam kiedyś osobą bardzo zamkniętą w sobie. Triathlon wykształcił we mnie silny charakter i poczucie własnej wartości. Nauczył mnie, że zawsze trzeba walczyć do końca. Nie wyobrażam sobie życia bez triathlonu.
 

Na jakim dystansie czujesz się najlepiej?
Najlepiej czuję się na dłuższych dystansach.
 

Jaki dystans był najdłuższych w Twojej dotychczasowej karierze?
Na ten moment to ¼ IM. To na razie mój ulubiony dystans. Ale mam nadzieję, że jak zadebiutuję na ½ IM, to mój gust zmieni się.
 

Dlaczego akurat ten?
Ze względu na to, że nie jestem sprinterką. Dzięki temu, że mam dobrą wytrzymałość, to długie dystanse są dla mnie najlepsze.
 

W której dyscyplinie czujesz się najlepiej?
Moją najmocniejszą stroną jest pływanie. Tę płaszczyznę najbardziej kocham z całego triathlonu. Najwięcej pracy muszę włożyć w bieganie, które jest dla mnie najcięższe. W tym mam jeszcze dużo do zrobienia.
 

Czym zajmujesz się na co dzień poza sportem?
Od dwóch lat studiuję wychowanie fizyczne na AWFiS w Gdańsku. Dodatkowo pracuje jako ratownik na basenie. W każdej wolnej chwili staram się spędzać, jak najwięcej czasu z chłopakiem.
 

W jaki sposób godzisz wszystkie obowiązki z triathlonem?
Staram się wszystko planować kilka dni wcześniej. Przeważnie zawsze mi się to udaje. W tym roku jest trochę ciężej. Mimo to, staram się wszystko pogodzić.
 

Czy miałaś chwile zniechęcenia do tego sportu?
Oczywiście. To zaczęło się rok temu, gdy poszłam na studia. Złamałam palec u stopy. To wykluczyło mnie na kilka miesięcy z trenowania.
 

Jak wyglądał powrót?
Było mi ciężko wrócić, ale w końcu się udało. Po miesiącu trenowania skręciłam sobie palec u ręki. To też uniemożliwiło za bardzo treningi i jeszcze bardziej mnie zniechęciło.
 

Jaki to miało skutek?
Poprzedni sezon był dla mnie ciężki. Miałam duże wątpliwości odnośnie powrotu trenowania. W tym sezonie niestety miałam dużo rzeczy na głowie. Było mi ciężko wszystko pogodzić. Jednak staram się trenować tyle i mogę.
 

Od ilu lat już trenujesz?
Trenuję już od 11 lat. W tym roku zmuszam się do treningów. Niestety bardzo często je opuszczam. Powodem jest przemęczenie. Wolę iść spotkać się ze znajomymi albo spędzić czas z chłopakiem. Wiem, że to chwile słabości, ale jestem dobrej myśli.
 

Czy w przyszłym sezonie może się to zmienić?
Wiem że w następnym sezonie będzie dużo lepiej. Zawsze chce dużo startować. Bo kocham ten sport. On mi sprawia dużo przyjemności. 
 

Jaką część Twojego życia zajmuje triathlon?
Od początku trenowania, triathlon zajmował sporą część w moim życiu. Odbywało się to kosztem wielu innych spraw. Uważałam, że triathlon był najważniejszy. Teraz zajmuję mi równie dużo czasu, ale to moja pasja. Nie zrezygnuje z niej. Zapewnia mi mnóstwo pozytywnych emocji.
 

Czy rodzina podziela tę pasję do triathlonu?
Rodzice jak cała rodzina wspiera mnie od początku mojego trenowania. Mimo obowiązków, zawsze zawozili mnie na trening. Rodzice wstawali o piątej rano. Tylko po to, żeby mnie zawieźć na basen i potem po mnie przyjeżdżać. Moja rodzina jest przeważnie na każdych zawodach. Są najlepszymi i najgłośniejszymi kibicami.
 

Próbowałaś namówić najbliższą rodzinę do tego sportu?
Tak
 

Z jakim skutkiem?
Mama zaczęła biegać. Dzięki temu bardzo dużo schudła. Do tej pory jest aktywna, ale niestety nie w triathlonie. Reszta rodziny jest tylko aktywna podczas kibicowania na zawodach. Nie da jej się przekonać do tego sportu. Może to jest kwestia czasu.
 

Które zawody były dla Ciebie najważniejsze w tym sezonie?
Dla mnie najważniejszym startem były Mistrzostwa Polski Age Group w Suszu na dystansie sprinterskim. Udało mnie się zdobyć brązowy medal w kategorii 18-24 lata.
 

Ostatnio wygrałaś na dystansie 1/8IM w Krynicy Morskiej. Jakie masz spostrzeżenia po tym starcie?
Start bardzo mnie się podobał, zresztą jak każda impreza organizowana przez Sportevo. Jest bardzo fajna atmosfera na tych zawodach. Trasa była dość ciężka. Mimo to, start w Krynicy ma urok. Już rok temu te zawody mi się spodobały. Dlatego nie mogłam odpuścić tegorocznego startu.

Jak traktowałaś ten start?
Na pewno chciałam się dobrze bawić i dać z siebie wszystko. Niestety w tym roku za bardzo nie trenuje, więc każdy start traktuję bardziej, jako dobry trening. Podczas niego mogę sprawdzić się i rywalizować z innymi zawodnikami.
 

Czy przystępowałaś do tych zawodów w pełni sił?
Dzień wcześniej byłam na weselu. Całą noc byłam w dość wysokich szpilkach. Przez to bolały mnie trochę nogi podczas startu. Jadąc do Krynicy byłam zmęczona. Mimo to, chciałam jak najlepiej wystartować. Tego dnia dość mocno wiało. To powodowało, że fala w Zalewie utrudniała trochę pływanie. Pomimo tego, byłam zadowolona z pływania. Potem przyszedł czas na rower. Był ciężki ze względu na liczne podjazdy. Gdy przyszedł czas na bieg, byłam pewna, że będzie słabo. Bo było dość ciepło i to jest moja najsłabsza strona w tym roku. Ale nie wyszło najgorzej. Udało mnie się dobiec na metę jako pierwsza kobieta.
 

Co uważasz za dotychczasowy największy triathlonowy sukces?
Uważam, że to było czwarte miejsce open kobiet, a zarazem druga pozycja w Mistrzostwach Polski Age Group w Triathlonie na dystansie sprinterskim w Suszu w 2017 roku.
 

Jak oceniasz obecny sezon?
Nie jest to niestety najlepszy sezon. ale na to ile zrobiłam, wydaje mi się, że wyszedł całkiem dobrze. Na każdych zawodach, udawało się stanąć na pudle oprócz Malborka, gdzie debiutowałam na 1/2IM. Mam nadzieję, że kolejny będzie po prostu lepszy.
 

Czy coś mogło pójść lepiej?
Zdecydowanie wszystkie starty mogły wyjść dużo lepiej, gdybym solidnie przepracowała sezon. Przede wszystkim bieganie mogło być lepsze. Bardzo je zaniedbałam w tym roku. Jednak wiem, że w następnym sezonie będzie dużo lepiej.
 

Co jest największym triathlonowym marzeniem?
Największym marzeniem jest zakwalifikowanie się na MŚ na Hawajach. Ale to bardzo odległy cel. Ale przede wszystkim chce trenować i startować, jak najdłużej się da.
 

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Czytaj także:

Sobczyk 5, Ruciński 7 na mistrzostwach świata w Nicei. WYNIKI

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X