Rozmowa

Katarzyna Gniot: Organizatorka zawodów, matka, księgowa i… triathlonistka

Prowadzi firmę i pracuje na etacie. Jest matką trójki dzieci. Triathlonem zajmuje się od trzech lat. I jeszcze Katarzyna Gniot organizuje zawody sportowe.

Jak wyglądał Twój tryb życia przed zajęciem się triathlonem?
W wieku 24 lat urodziłam syna Łukasza, który umarł w wieku dwóch lat. Kiedy miałam 26 lat, urodził się Patryk, a po 18 miesiącach urodziłam Maćka. Cztery lata później na świat przyszedł Grześ. Najstarszy z nich miałby prawie 16 lat. Cały czas byłam aktywna zawodowo. Od ponad 10 lat mam firmę i pracuję na etacie. Jestem księgową.

Czy wcześniej miałaś styczność z jakimiś sportami?
W szkole podstawowej należałam do klubów sportowych pływackich i lekkoatletycznych. Miałam pociążową metodę dojścia do formy, chodziłam na basen. To była jedyna styczność ze sportem.

Triathlon pojawił się w Twoim życiu w 2017 roku. W jakich okolicznościach?
Mąż interesował się wszelkiego rodzaju sportem, to trochę za jego namową. Do tego dużo zawdzięczam koledze Adrianowi, który dał mi pierwsze wskazówki.

Jak wyglądały początki?
Bardzo lubiłam pływać. Więc tu się nie miałam obaw. Pierwszy start na 1/8 w 2017 roku w Rybniku. Woda miała z 16 stopni. Płynęłam cały czas z uniesioną głową, bo mnie zatykało. Rower wzięłam od męża. Jechałam na jednej przerzutce, bojąc się, że jak coś napstrykam, to się zepsuje (nie trenowałam tego wcześniej). Biegać to już każdy potrafi, więc poszło gładko. Skończyłam zawody na drugiej pozycji open. To był moment, w którym wiedziałam, co chcę robić. W tym 2017 roku wystartowałam jeszcze w dziesięciu imprezach triathlonowych, w tym dwa razy zrobiłam ½ IM. To był rok testowania wytrzymałości. W 2018 roku również dużo startowałam. Zrobiłam pełen dystans, ale już coraz bardziej myślałam, żeby startować i poprawiać wyniki. Więc w zeszłym roku  inaczej podeszłam do dyscypliny, przygotowując się tylko na jeden start, a zawody po drodze miały mi tylko dać informację, czy jest dobra forma.

Zaznaczasz, że jesteś chaotyczna w treningach. Czym to jest spowodowane?
Nie trenuję z jakimś ułożonym planem. Mam plan rodzinny, w wolnych chwilach wyskakuję na rower. Wiozę dzieci na zajęcia. Zamiast czekać w aucie, idę pobiegać. Na basen chodziłam z rana, jak jeszcze spali, a teraz niestety baseny o szóstej rano są u nas zamknięte. W tym roku wyremontowaliśmy pomieszczenie, gdzie mam bieżnię i trenażer. Mam plany, żeby regularnie wziąć się do treningów, aby efekt był na czerwiec 2021 roku.

Czy korzystasz z pomocy trenera?
Nie miałam trenera, który by połączył wszystkie dyscypliny. Biegam z grupą biegowa ze Zdzieszowic. Sama sobie układałam plan tygodniowy.

Czym się zajmujesz zawodowo?
Jestem księgową i organizuję imprezy sportowe wspólnie ze Stowarzyszeniami GRUPA KAPIJA SPORT I MORSY NA KOKSIE. Robimy imprezy triathlonowe, swimrun, biegi, galę MMA i zimowe pływanie.

Od kiedy organizujesz imprezy sportowe?
W 2016 roku po raz pierwszy wraz z zaprzyjaźnionymi ludźmi zorganizowaliśmy  CrossTriathlon SILVERMAN w Januszkowicach.

Zobacz też:

Andrzej Desselberger – pingpongista z marzeniami o podwójnym Ironmanie

W jaki sposób odczułaś obecną sytuację pandemiczną pod względem sportowym oraz zawodowym?
Odwołaliśmy tylko jedną zaplanowaną imprezę ODRA TRIATHLON w Krapkowicach. Pozostałe wydarzenia Swimrun Industrialny, CrossTriathlon SILVERMAN zostały zorganizowane z małym poślizgiem, ale jak na obecną sytuację nie narzekam na frekwencję. 17 września zorganizowaliśmy Galę MMA LuckyPunch. Niestety, musieliśmy zrezygnować z udziału publiczności.

Jak obecnie wygląda Twoja sytuacja jako organizatora imprez?
Po ostatniej Gali MMA LuckyPunch niestety bez udziału publiczności jest ciężko zamknąć budżet. Liczę na to, że wszystko się uspokoi i kolejne najbliższe imprezy sportowe takie jak Bieg między Pomnikami (11.11.2020) i Puchar Polski w Zimowym Pływaniu (15.11.2020) udadzą się mimo tych wszystkich restrykcji. Działamy dalej, promujemy nasze wydarzenia sportowe. Nie osiągam korzyści finansowych z organizacji imprez sportowych. Lubię to robić. Zapraszam przy okazji na pierwszy organizowany przez GRUPĘ KAPIJA SPORT ULTRAMARATON ANNOGÓRSKI na dystansie 30 km i 50 km, 17-01-2020, na liście startowej jest już ponad 200 osób.

Dużo robisz, a warto przypomnieć, że jesteś jeszcze mamą trzech synów. W jaki sposób znajdujesz na wszystko czas?
Im mniej czasu tym człowiek jest bardziej zorganizowany.

Czy z powodu natłoku obowiązków pojawiały się myśli o zakończeniu triathlonowej przygody?
Nigdy, sport to moja odskocznia. A organizowanie zawodów to robienie coś dla innych.

W 2019 roku przygotowywałaś się pod pełny dystans w Malborku. Jak przebiegał start?
Wszystko zapowiadało się dobrze. Jednak na trasie rowerowej na 30 kilometrze miała miejsce awaria roweru i strzeliła mi szytka. Byłam 10km od strefy zmian. Nie ukończyłam niestety tego startu. Jednak w tym roku pojechałam tam ponownie, skończyłam pełny dystans IM na trzecim miejscu w kategorii K40, zdobywając medal mistrzostw Polski, czas 12.24.

W jaki sposób przeżywałaś ten defekt roweru?
Napłakałam się. Analizowałam 100 razy to wszystko. Jednak szytka jest taka, że nie da się jej zmienić. Nic mnie nie pocieszało. Nie chciałam patrzeć na rower przez następne trzy miesiące.

Do tego doszły problemy zdrowotne. Jakie?
Po kilku tygodniach chrypki w głosie poszłam do lekarza. Trafiłam na foniatrę, który włożył mi kamerę do gardła i okazało się, że mam jednostronne uszkodzenie nerwów krtaniowych i porażenie struny głosowej. Nic mi to nie mówiło na początku, ale sytuacja nie była za wesoła. Jest to nieuleczalna dolegliwość, która niestety w sporcie nie jest mile widziana. Nie ma leczenia. Chodziłam do logopedy, który nauczył mnie oddychać przeponą i mówić bez męczenia.

Wystartowałaś dotychczas w 20 zawodach triathlonowych. Które z nich uważasz za najlepsze?
Najbardziej podobają mi się triathlony górskie typu Diablak, Triminator. Sentyment mam do Malborka.

Dlaczego akurat pokochałaś najbardziej dystans Ironmana?
Próbowałam krótkich dystansów, ale czułam zawsze niedosyt. Nie potrafię wytłumaczyć,  dlaczego akurat pełny.

Jesteś już zapisana w przyszłym roku na IM Frankfurt. Czy to będzie główny start w sezonie 2021?
Będzie to mój główny cel, chciałabym poprawić życiówkę co najmniej o godzinę.

Jakie masz jeszcze plany na kolejny rok startowy?
Planuję start w Wolsztynie, Malborku raz nowy triathlon WATAHA.

Jakie masz marzenia i ambicje związane z triathlonem?
Chciałabym pobijać własne rekordy i żeby ciągle sprawiało mi to radość jak do tej pory.

Czy chciałabyś jeszcze spróbować sił w innych sportach?
Tak, bardzo bym chciała spróbować wakeboardu- kombinacji surfingu, nart wodnych i snowboardu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X