Rozmowa

Karol Armuła: Preferuję metodę małych kroków

Wywodzi się z pływania, a do samego triathlonu trafił przypadkiem. Karol Armuła zdradził spostrzeżenia po zawodach w Katowicach, czy opowiedział o triathlonowych początkach.

Jakie masz odczucia po tym starcie?
Trochę mieszane. Oczywiście cieszy wysokie miejsce, ale czuję duży niedosyt. Bieg rozpocząłem na trzeciej pozycji. Zaryzykowałem walkę o 1 miejsce w kategorii Junior i zacząłem bardzo mocno bieg. Po 1 rundzie czułem już wysokie zakwaszenie i pozostała mi walka o utrzymanie 2 pozycji juniora i 5 w elicie.

Jak przebiegał wyścig z Twojej perspektywy?
Pływanie super, wyjście w czteroosobowej grupce tuż za M.Głuszkowskim i M.Bruździakiem,  można uznać za sukces, szybki rower w dość licznej grupie, szybkie T2, a o biegu opowiedziałem wcześniej. Poza błędem na początku biegu taktycznie i sportowo było super!

Na której części trasy czułeś się najlepiej?
Zdecydowanie na pływaniu. Udało się uniknąć pralki. Więc było to spokojne techniczne pływanie.

Patrząc na przebieg rywalizacji, czy piąte miejsce Ciebie zadowala?
Jestem jeszcze juniorem, więc dla mnie liczyło się przede wszystkim miejsce w mojej kategorii wiekowej, tj. wicemistrzostwo Polski za Kubą Gajdą. Klasyfikacja w elicie nie była moim celem, ale oczywiście zważywszy, że mój rocznik był najmłodszy w tym wyścigu, to piąte miejsce w elicie jest powodem do dumy.

Jakie wyciągnąłeś spostrzeżenia po zawodach w Katowicach?
Sportowo to była kolejna nauka, tym razem żeby biegu nie rozpoczynać na pełnym gazie. Szkoda tylko, że obsada zawodów była nieliczna, w trzech kategoriach wiekowych (junior, U23, elita) wystartowało raptem niecałe 40 zawodników. Dla porównania w Pucharach Europy startuje 70 juniorów. Wtedy wyścig jest bardziej płynny, grupy się przenikają. Jest zdecydowanie ciekawiej.

Jak trafiłeś do triathlonu?
Moja przygoda z triathlonem to duży przypadek i moje początki były raczej nietypowe, w Polsce do triathlonu trafiają najczęściej pływacy. Do czasu triathlonu trenowałem piłkę nożną, ale jak miałem 10 lat, zostałem mistrzem Krakowa 3 klas w pływaniu i zrozumiałem, że zdecydowanie wolę sport indywidualny. Szukaliśmy z rodzicami klubu pływackiego, a przez przypadek trafiliśmy do trenera Marcina Błaszczyka w klubie Triathlon YMCA Kraków (obecnie Sportwise).

Jak wyglądały początki w tym sporcie?
Początki dla mnie były trudne. Treningi zdecydowanie bardziej wymagające w porównaniu do futbolu, a zawodów dla 10-letnich dzieci zdecydowanie mniej, co dla mnie bardzo lubiącego bezpośrednią rywalizację było ciężkie. Do tego w tej kategorii wiekowej dominowały aquathlony, z krótkim dystansem biegowym, co preferowało pływaków i wszystko nadrabiałem biegiem.

Z czym miałeś najwięcej problemów na początku przygody z triathlonem?
Na początku głównym wyzwaniem było nadrobienie zaległości pływackich. Później, każda nowa kategoria wiekowa to inne problemy, opanowanie stref zmian, rozłożenie sił,  taktyka itp. Triathlon to ciągła nauka.

Co Cię motywuje do dalszych treningów i startów?
Rywalizacja i chęć poprawy, rozwój, eliminacja błędów. Dużym wsparciem jest grupa zawodników przyjaciół w klubie, wspólnie trenujemy i świetnie się bawimy na obozach.

Jakie wyrzeczenia wymógł na Tobie triathlon?
Treningi triathlonowe zajmują mnóstwo czasu. Mój dzień podporządkowany jest nauce w liceum i treningowi, to na razie całe moje życie. Nie czuję, że z czegoś muszę rezygnować. Jeszcze do niedawna łączyłem triathlon z szachami również na wysokim poziomie. Jednak 5 lat temu nastąpił moment, że z czegoś musiałem zrezygnować. Trochę żałuję, ale czułem, że więcej mogę dać z siebie w triathlonie.

Co najbardziej lubisz w triathlonie?
Duża zmienność i nieprzewidywalność poszczególnych wyścigów. Aktualne trendy na poziomie światowym pokazują, że z przeciętnym pływaniem można być na absolutnym topie i że to mocne bieganie decyduje o ostatecznym rezultacie.

Pod czyim okiem trenujesz?
To trudne pytanie. Jestem wychowankiem trenera Marcina Błaszczyka (Klub Sportowy Sportwise w Krakowie) i on jest moim trenerem triathlonu. Ze względu na szkołę 4 lata temu musiałem treningi pływackie kontynuować z sekcją pływacką Wisły Kraków (obecnie Olimpijczyk Kraków) pod okiem trenera Tomasza Skowrona. Z kolei trzy lata temu dołączyłem do klubu lekkoatletycznego Kraków Athletics Team, gdzie trenerem jest Grzegorz Sobczyk, specjalizujący się biegach średnio- i długodystansowych. W sumie moim dotychczasowym największym sukcesem było  mistrzostwo Polski U18 w biegach przełajowych na 5km wywalczone w zeszłym roku.

Na co zwracają uwagę trenerzy we wspólnej pracy?
Mam nadzieję, że na eliminacji moich słabości i popełnianych błędów. No i oczywiście na porządek w pokojach na obozie, z czym mam duży problem.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Ten sezon zacząłem ciężką kontuzją, z treningów byłem wyłączony prawie przez 2 miesiące. Jedne z pierwszych ważnych zawodów w tym roku zakończone DNF po tym jak przeciwnik we mnie wjechał. Z tego powodu aktualnie preferuję taktykę małych kroczków do przodu i nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Moim największym marzeniem jest mimo wszystko pozostanie w sporcie, docelowo pewnie trochę z innej perspektywy niż zawodnik. Chciałbym zawodowo zajmować się fizjologią w sporcie z punktu widzenia naukowego i medycznego wspomagać zawodników w przesuwaniu granic możliwości organizmu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne, Peter Horsten

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X