Rozmowa

Kamil Damentka kończy z triathlonem. Przygotowuje się do nowej roli

Sezon 2021 był dla niego ostatnim w triathlonie. Kamil Damentka zamierza realizować się jako psycholog sportowy. W sporcie chce wykręcić jak najlepszy czas w biegu na 5 kilometrów.

W niedawnym poście ogłosiłeś, że sezon 2021 był Twoim ostatnim w triathlonie. Co złożyło się na taką decyzję?
Żeby zrozumieć tę decyzję, trzeba szerzej spojrzeć na moją karierę i na to, co robię poza wyczynowym sportem. Poza triathlonem studiuję psychologię sportu. Od czterech lat łączyłem obie te ścieżki, czyli sportową i naukową. Kiedy zdecydowałem się przenieść się do Rumi i tutaj mieszkać oraz trenować, planowaliśmy razem z trenerem Piotrem Netterem kolejne starty. Wówczas ustaliliśmy, że do końca wieku młodzieżowca – do ukończenia 23 lat – daję sobie czas na rozwój sportowy w triathlonie. Chciałem spróbować wejść na najwyższy poziom i przede wszystkim myśleć o tym, żeby być profesjonalnym triathlonistą. Przyszedł ten wiek i moment weryfikacji. Ważne, że decyzja o zakończeniu kariery w triathlonie była tylko moją decyzją. Oczywiście konsultowałem się w tej sprawie z trenerem. Postanowiłem, że od teraz skupiam się na studiach. Zakończenie wieku młodzieżowca jest równocześnie zakończeniem mojej profesjonalnej kariery w triathlonie.

Czy wcześniej pojawiła się taka myśl o zakończeniu kariery w tri?
Wiek młodzieżowca był dla mnie kluczowy. W tym momencie uważałem, że jestem w stanie określić poziom sportowy po wielu latach treningów. Po tym czasie mam dużą wiedzę o sobie. Dlatego jestem w stanie określić, gdzie jest mój sufit sportowy przy obecnych możliwościach treningowych. Wcześniej nie pojawiały się myśli o zakończeniu kariery, mimo że miałem problemy ze zdrowiem. Zmagałem się z licznymi kontuzjami. Po sezonie 2020 przewijała się myśl, czy nie byłoby lepiej odpuścić po tylu niepowodzeniach oraz urazach. Nie wiedziałem, czy warto próbować, bo zdrowie mogłoby kolejny raz pokrzyżować mi plany. Rozmowa z Jakubem Czają po zakończonym sezonie 2020 pomogła mi podjąć decyzję o jeszcze jednej próbie w tym sporcie.

Czy z perspektywy czasu żałujesz, że dałeś sobie jeszcze jedną szansę w triathlonie?
Nie, bo jestem dumny z siebie i wdzięczny trenerowi, że dał mi wiarę oraz dodatkową motywację, żebym spróbował jeszcze raz. Nie żałuję tej decyzji. Sezon był bardzo przewrotny. Na początku miałem problemy zdrowotne, o których nie pisałem, ale cieszę się, że zdrowie pozwoliło mi na te starty. Do tego doszła wielka pomoc ze strony trenera Jakuba Czai. Pomógł mi przygotować się jak najlepiej do tego minionego sezonu. W konsekwencji zdobyliśmy pięć medali MP, dlatego niczego nie żałuję. Dzięki niemu mogłem wrócić po rocznej przerwie do ścigania na najwyższym poziomie krajowym.   

Wspomniałeś, że odejdziesz z triathlonu, kiedy osiągniesz najwyższy poziom własnych możliwości. Czy patrząc na wszelkie okoliczności, doszedłeś do takiego momentu?
Zadawałem sobie zawsze pytania: Po co trenuję? Do czego zmierzam? Jakie są moje cele i czy jestem w stanie je osiągnąć? Żeby to zrozumieć, musiałem przetrenować wiele lat. W obecnych warunkach, czyli łącząc studia ze sportem, wiedziałem, że moje zdrowie ma pewne ograniczenia. Zadawałem sobie pytanie, czy znowu jestem w stanie poświęcić wszystko dla sportu? Organizm powiedział mi, gdzie jest mój treningowy limit pod względem zdrowotnym. Nie chciałem rezygnować z kariery naukowej, w którą jestem całkowicie zaangażowany. Zadecydowałem, że jest to maksymalny poziom, jaki mogę osiągnąć przy obecnym trybie życia. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby go osiągnąć.

Jak z perspektywy czasu oceniasz tę roczną współpracę z Jakubem Czają?
Na początku było to dla mnie duże wyzwanie. Pierwszy raz miałem przyjemność trenować z trenerem, który przeszedł do triathlonu z biegania. Trener Jakub Czaja ma za sobą fantastyczną karierę zawodniczą, a teraz trenerską. Dlatego zdecydowałem się na dołączenie do CTS, znając jego metodykę treningową. Na początku przestawienie się było dużym wyzwaniem. Dzięki kompletnej zmianie sposobu trenowania, dostałem nowy bodziec do pracy. To była dodatkowa motywacja. Tym samym przepracowałem jeszcze jeden rok w największym skupieniu. Do tego mamy fantastyczny zespół. Wystarczy wspomnieć o takich zawodnikach jak: Michał Oliwa, Tomasz Szala, Kamil Kulik, czy Filip Szymonik.  Dzięki temu mogłem trenować z chłopakami na najwyższym poziomie. To też dostarczało mi dodatkowej motywacji do treningów. Mogłem też zobaczyć po tej przerwie, na jakim jestem poziomie. 

W ciągu tych kilku lat współpracowałeś z kilkoma trenerami. Czego nauczyłeś się od każdego z nich?
W czasie mojej kariery triathlonowej miałem czterech głównych trenerów. Pierwszym był Cezary Figurski. Dzięki niemu pojawiłem się w triathlonie. Dał mi szansę spróbowania czegoś nowego. Kończąc karierę pływacką, chyba chciałem przestać trenować. Nie poradziłem sobie w pływaniu i dlatego nie widziałem możliwości trenowania nowej dyscypliny. Wówczas Trener Czarek zaprosił mnie i spróbowałem sił w triathlonie. To była fantastyczna decyzja. Przede wszystkim nauczył mnie samej dyscypliny oraz trenowania triathlonu. Przekazał mi niekończącą się motywację oraz chęć do ciągłej pracy.

Po przejściu do Jana Rehuli doświadczyłem sporej profesjonalizacji treningu. Wtedy całkowicie poświęciłem się triathlonowi. Po maturze zdecydowałem, że jeszcze nie pójdę na studia. Dałem sobie rok tylko na sport. Miałem mnóstwo wyjazdów zagranicznych i mogłem trenować z kadrą narodową Czech. Dzięki temu zobaczyłem, jak wygląda trening na najwyższym poziomie. Poczułem, jak to jest poświęcić się całkowicie dyscyplinie. Jan dał mi profesjonalizację treningu i świadomość, czego potrzebuje zawodnik, aby skupić się na rywalizacji z najlepszymi.

Następnie trafiłem pod skrzydła Piotra Nettera. W tym przypadku, słowem klucz jest świadomość. W momencie rozpoczęcia współpracy byłem po przerwie spowodowanej kontuzją. Musiałem zmienić plan treningowy, żeby realizować postawione cele. Trener Piotr nauczył mnie czucia ciała i obciążeń, aby to kontrolować. Dzięki temu wiedziałem, gdzie są moje limity, aby w zdrowiu przepracować cały okres przygotowawczy i potem móc pokazać efekty pracy na zawodach.

Ostatnia współpraca była z Jakubem Czają. Myślę, że z pomocą trenera udało mi się złożyć w jedną całość wszystkie elementy, których nauczyłem w przeszłości. Z jednej strony profesjonalny trening na najwyższym poziomie w fantastycznej grupie, a z drugiej świadomość własnych możliwości oraz ograniczeń.

Wspomniałeś o wspólnych treningach z kadrą Czech. Jakie wówczas miałeś porównanie z polskim podwórkiem?
Należy zaznaczyć, że to było cztery lata temu. Miałem okazję trenować z najlepszymi czeskimi zawodnikami podczas zgrupowań. Wówczas zwróciłem uwagę na to, że triathloniści prezentujący topowy poziom, trenowali we własnym gronie. To samo dzieje się też u nas.  Jest dużo więcej zgrupowań narodowej kadry. To właśnie mi się podoba. Przez to podnoszony jest poziom zawodników na treningach, co potem przekłada się też na zawody. Wówczas Czesi byli skupieni na treningu kolarskim, a ja raczej byłem biegaczem. Oni fantastycznie jeździli. Było to duże wyzwanie, aby utrzymać ich wysokie tempo. Ale i trenując z trenerem Jakubem, duży nacisk postawiliśmy na rower, więc te różnice są bardzo małe a wręcz doszukałbym się wielu podobieństw.    

Czy zakończenie kariery w triathlonie oznacza zakończenie rywalizacji sportowej?
Nie zakończyłem kariery zawodniczej. Chciałbym podjąć jeszcze jedno sportowe wyzwanie, o którym zawsze marzyłem. Jest nim bieganie. Na tym teraz się skupiam. Dalej będę trenować pod okiem Jakuba Czai. Na razie celem jest mój ulubiony dystans, czyli 5 km. Myślę, że z czasem wystartuję też na 10 km. Więc z jednej strony nauka i praca, a z drugiej bieganie.

Jesteś wciąż młodym człowiekiem. Czy w przyszłości rozważasz chociaż sporadyczne starty w tri chociaż w AG?
Na razie nie myślę o powrocie. Jedynie mam chęć, aby gościnnie wystartować na zawodach triathlonowych. Uważam, że przez najbliższe 10 lat nie planuję powrotu do tri. Chciałem odejść z triathlonu jako zawodnik PRO.

Co jest nadal Twoim zawodniczym marzeniem?
Chciałbym wypracować najlepszy, na jaki mnie stać rekord życiowy na 5 km biegu.

Patrząc na Twoją działalność nauką, to widzisz siebie w sporcie docelowo jako psycholog sportowy?
Tak, chciałbym zebrane doświadczenie zawodnicze oraz wiedzę zdobytą na studiach psychologicznych przełożyć na psychologię sportu. To jest mój cel oraz marzenie.

Czy dotychczasowe doświadczenie zebrane jako triathlonista pomoże Ci w dalszej karierze zawodowej?
Poczułem sport w bardzo szerokim zakresie i w wielu aspektach. Mierzyłem się ze wszelkimi wyzwaniami oraz wyrzeczeniami, ale doświadczyłem też pięknych chwil. Rozumiem te wszystkie emocje, które pojawiają się w karierze zawodniczej. Moja historia oraz te trudne momenty nauczyły mnie dużo pokory i szerszego spojrzenia na sport. Nie ma jednej drogi do sukcesu. Trzeba pracować w najbardziej optymalny sposób. Należy być też świadomy tego, co się robi. Takie wartości, które wyniosłem ze sportu, chciałbym przekazywać dalej.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Kamil Damentka – Bieganie, Psychologia Sportu FB

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X