Rozmowa

Junior z ambitnymi marzeniami

W Żyrardowie otarł się o podium mimo małego incydentu na trasie. Trenujący pod okiem Mikołaja Lufta Jan Kępiński wie, co chce w przyszłości osiągnąć w triathlonie.

Kilka dni temu wystartowałeś w Garmin Iron Triathlon Żyrardów na 1/8IM. Jakie masz odczucia po tym starcie?
Przede wszystkim cieszę się z dobrze rozpoczętego sezonu. Podczas tej godziny przechodziło mi przez głowę tyle różnych emocji i myśli. Teraz, jak spojrzę na to na chłodno, to jestem zadowolony z tego startu. Czuję, że dałem z siebie wszystko, choć jest kilka rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej. Jeśli chodzi o przygotowania, to tej zimy miałem zupełnie inne podejście niż rok temu. Stwierdziłem, że chcę podejść do tego sezonu trochę bardziej na poważnie.

Jak przebiegały przygotowania do tego startu i całego sezonu?
Postawiliśmy z trenerem na dużo pływania, a w szczególności ćwiczeń technicznych, które mają dać efekt głównie w dalszym planie niż tylko na ten sezon. Moją najmocniejszą stroną jest rower, co ciekawe przez całą zimę nie zrobiłem ani jednego treningu na trenażerze. Objętość wykonywałem w terenie, na rowerze przełajowym oraz na trzech obozach w Hiszpanii i Portugalii. Za akcenty odpowiadały treningi na torze w Pruszkowie. W Pruszkowie robiłem też 3 sesje fittingów Aero, aby utrzymać moc w pozycji, 2-3x w tygodniu chodzę na jogę. Biegania było trochę mniej przez kontuzję Achillesa, co niestety czuć.

Z jakim nastawieniem jechałeś do Żyrardowa?
Do Żyrardowa przyjechałem walczyć o podium, które wiedziałem, że mam w zasięgu.

 

Jak wyglądała sama rywalizacja z Twojej perspektywy?
W wodzie zupełnie nie mogłem złapać rytmu, w minimalizacji start bardzo pomogła nowa pianka od mojego pierwszego prawdziwego sponsora. Wbiegając do T1, wiedziałem, że mam dużo do nadrobienia. Niestety po belce wjechała we mnie inna zawodniczka, spychając mnie na pobocze i psując ustawienie butów kolarskich. Kosztowało mnie to 32 sekund. Zacząłem pogoń za czołówką. Do nawrotki jechałem bardzo mocno, potem lekko zwolniłem by zachować siły na bieg. T2 poszło sprawnie, na biegu było ciężko, ale trzymałem równe dość mocne tempo. Przez 4km nie wierzyłem, że mogę być na podium. Na kilometr do mety zacząłem wierzyć, ale Bartek Kantarowski znowu stąpał mi po piętach. Podkręciłem tempo do granic możliwości, aż napotkałem problemy żołądkowe. Pomimo tych kryzysów dałem z siebie wszystko i wpadłem na metę, wiedząc, że zrobiłem wszystko, co mogłem.

Ostatecznie skończyłeś na czwartym miejscu. Czego zabrakło do podium?
Do podium zabrakło 17s, to bardzo niedużo. Nie licząc sytuacji z belki startowej, to wiem, że mam potencjał na lepsze pływanie i trochę szybszy bieg. Te zawody w szczególności podkreśliły znaczenie przygotowania głowy i wytrzymałości psychicznej w trakcie wyścigu.

Kiedy planujesz kolejne starty?
Kolejny start już w tę niedzielę, ponownie zmierzę się z dystansem 1/8 w Płocku, a następnie debiut na 1/4IM w Łukowie. Mam w planach dużo startów i część z nich potraktuję treningowo.

Jakie stawiasz sobie cele sportowe na 2024 rok?
Moje cele na sezon 2024, to w pierwszej kolejności debiut na połówce w Emilia Romagna. Chcę też powalczyć w klasyfikacji generalnej GIT 1/8 i jak najbardziej zbliżyć się do 59:59 na tym dystansie.

Od kiedy jesteś w triathlonie?
Samemu ciężko mi w to uwierzyć, ale to już mój szósty rok w triathlonie, czyli startuję od 2018 r. Próbowałem wielu różnych sportów, w tym wszystkich odmian kolarstwa. Triathlon jest idealnie zbalansowany, trzy dyscypliny z czego każda ma inną specyfikę. Jeśli mam poświęcać na sport ok. 20h tygodniowo, to musi być on interesujący.

Jak wspominasz debiut w tym sporcie?
To była ogromna ekscytacja i stres. Zupełnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Koniec końców było naprawdę dobrze i niepotrzebnie się stresowałem.

Co najbardziej lubisz w triathlonie?
Najbardziej lubię sprzęt i nowinki technologiczne. Napędza mnie wizja ciągłego progresu. Oprócz tego lubię prędkość w każdej dyscyplinie.

Obecnie trenujesz pod okiem Mikołaja Lufta. Na co zwraca uwagę w szczególności trener?
Nasza współpraca z Mikołajem myślę, że sporo się różni od większości relacji zawodnik-trener. Mam praktycznie nieograniczony czas na trening i regenerację. Jeśli ode mnie by to zależało, to trenowałbym bardzo dużo i ciężko, bo to lubię. Mikołaj dba o to, by mój trening był mądry i zbalansowany. W naszej współpracy przyświeca nam wizja rozwoju długoterminowego, a nie maksymalnej eksploatacji w latach juniorskich. Mikołaj mnie hamuje, tak żeby za pięć lat być zawodnikiem pro i uniknąć wypalenia.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Moim największym triathlonowym marzeniem jest złamanie 8h na pełnym dystansie, kwalifikacja na Kone w PRO oraz medal mistrzostw świata 70.3. Dziś to marzenia, ale mam nadzieję, że z czasem to będą cele.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X