Wiadomości

Jest piekielnie ciężko. Nie poddają się, bo jadą dla Rity i Kasi. AKTUALIZACJA

Wyruszyli o godzinie 4.30. Szybko się przekonali, że to nie będzie łatwe zadanie. Żar z nieba, rozgrzany asfalt, ale najważniejsze to dotrzeć do celu.

AKTUALIZACJA patrz na koniec tekstu

A cele tego dnia dla Damiana Słowińskiego, Krzysztofa Ohla i Marka Pantkowskiego była dwa. Pierwszy przejechać z Poznania do Kapracza, a następnie wbiec/wejść na Śnieżkę. Drugi, który wynika z pierwszego, to zebranie pieniędzy na leczenie i rehabilitację Kasi i Rity. Postawili sobie cel 10 000 złotych.

Wyruszyli o godzinie 4.30. Pierwszy raport z trasy, który przesłali do TriathlonLife.pl był kilka minut po godzinie 8 i potwierdzał, to czego śmiałkowie obawiali się wcześniej. Lekko nie będzie z powodu upału.

-Jedziemy spokojnie – pisał Marek Pantowksi. – Tak jak myśleliśmy żar z nieba się leje więc raczej nie myślimy o średnich prędkościach, tylko o tym, że nie możemy zawieść dziewczyny i na Śnieżce musimy się pojawić. Oczywiście potem jeszcze musimy z niej zejść. Na szczęście Damian wybrał taką trasę, że wiele odcinków jedziemy w lesie, gdzie jest spokojnie. Nie ma zbyt wielu samochodów.

Informacje z połowy drogi

Drugi raport otrzymaliśmy w połowie drogi, czyli po przejechaniu 130 kilometrów z Poznania do Karpacza. A brzmiał on tak:

Czekamy na kolejne wieści…

I oczywiście każdy może wspomóc dzieło śmiałków z Poznania. TUTAJ

W takich okolicznościach chwila odpoczynku

Godzina 17.08 Krótka przerwa

Jest skrajnie gorąco. Ciepło było rano, a o 10:30 już skrajnie gorąco. Zostało nam 30 kilometrów do Karpacza. Taktyka zmieniła się o 11. Więcej przerw i dużo picia. Średnie spalanie kalorii do teraz 8000, średnia prędkość nie ma znaczenia, w tej temperaturze chcemy dojechać. Aktualnie krótka przerwa.

Dojechali i wyruszyli na szczyt

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X