Rozmowa

Jarek Matusiewcz: Pływanie mnie zestresowało

Wystartował wspólnie z synem z zespołem Downa w sprincie w Gdyni, debiutując w triathlonie. Jarek Matusiewicz dzieli się wrażeniami ze startu i nie zwalnia startowego tempa.

Szczęśliwy ze startu, ale lekko wkurzony po pływaniu. Co się stało?
Nie wkurzony, ale liczyłem na to, że Bartek mi nie ucieknie na pływaniu, a tak się nie stało. Poczekał na mnie w strefie zmian, bo muszę trochę opiekować się nim na trasie. Jeśli chodzi o mój triathlonowy debiut, to zestresowało mnie pływanie, a później było dobrze. Fajnie było na rowerze. Życiówki zostały osiągnięte na wszystkich etapach, bo to już Bartka drugi triathlon, ale trochę dłużej zajęły nam strefy zmian. Trzeba było sporo z rowerem iść oraz biegać.

Miałeś większe obawy względem Bartka, czy własnego debiutu?
Miałem obawy dotyczące Bartka, ale okazało się, że mój debiut w pływaniu bardzo mnie zestresował. Do tego nie pomógł mi uciekający Bartek na tym etapie zawodów. Choć myślę, że tam zrobiliśmy niezły czas.

Jak było na rowerze?
Super, dobrze nam się jechało. Trasa została fajnie oznaczona. Wyszło nam średnio o 3 km/h szybciej niż podczas triathlonowego debiutu Bartka. Do tego biegałem tutaj kilka razy w ramach półmaratonu, czy innych biegów. Więc znałem te podbiegi.

Czy to doświadczenie z tych różnych imprez sportowych z Gdyni zaowocowało tym razem w triathlonie?
Trochę tak, ale mieszkałem przez 4,5 roku w Gdyni. Więc byłem trochę u siebie. Znałem te trasy i zrobiło się sentymentalnie. Fajnie to wyszło, bo Bartek zadebiutował w naszym rodzinnym mieście, a teraz ja w miejscu, gdzie spędziłem trochę czasu.

To za rok połówka w Gdyni?
Zobaczymy. Na razie postanowiłem samotnie wystartować w tri na ćwiartce w Nieporęcie. Pod koniec sierpnia robimy z Bartkiem paratriathlon w Białymstoku. W październiku Bartek jedzie na ME osób z zespołem Downa w pływaniu. To jest naszym głównym celem.

Jedzie tam po medal?
Nie, tam jedzie się po życiówkę. Przecieramy szlaki w sporcie dla osób z zespołem Downa w Polsce. Inne kraje trenują tych zawodników od wielu lat. Więc medal jest poza zasięgiem, ale powinna pojawić się życiówka.  

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X