Rozmowa

Jan Popławski: Do wygranej zabrakło poziomu sportowego

W Czempiniu przegrał jedynie z Piotrem Ławickim. Nie ukrywa zadowolenia z tego mocnego wyścigu, ale Jan Popławski nie zwalnia tempa i wystartuje już za kilka dni na 1/2IM.

Zająłeś drugie miejsce w mistrzostwach Polski, w duathlonie na dystansie średnim. Czego zabrakło do wygranej?
Do wygranej zabrakło mi poziomu sportowego. Przegrałem z zawodnikiem PRO, który może podporządkować życie do treningów i zawodów. Myślę, że to tu trzeba szukać przyczyn typu ” czego zabrakło”. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby wygrać.

Jak się czujesz po tych zawodach?
Jestem z siebie bardzo dumny. Pomimo, że muszę łączyć pracę zawodową z trenowaniem i regeneracją, jestem w stanie rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Polsce. Osoby trenująco-pracujące doskonale wiedzą, jak trudno jest połączyć wszystkie sprawy w taki sposób, żeby nie zaniedbywać regeneracji, która jest kluczowa do tego, żeby na zawodach pokazać potencjał.

Z jakim nastawieniem stawałeś na starcie, patrząc też na listę startową?
Jestem na etapie, w którym uczę się tego, aby wynik sportowy nie określał mnie jako osoby. Byłem nastawiony, żeby nie bombardować się presją wyniku, którą wcześniej sam na siebie nakładałem. Listę startową znałem i zaakceptowałem. Nie miała ona wpływu na nastawienie.

Jak przebiegał sam start?
Pierwsze 10km przebiegło bardzo spokojnie. Biegliśmy razem z Jackiem Krawczykiem, Tomkiem Spaleniakiem i Kubą Woźniakiem. Przed nami była trójka zawodników, ale dystans między nami nie był zbyt duży. Na ostatnim kilometrze delikatnie przyspieszyłem, bo wiedziałem, że Jacek, który ścigał się w zawodach z draftingiem, będzie miał bardzo szybkie T1. Na etapie kolarskim od początku czułem, że noga podaję. Więc nie oglądałem się zbytnio na rywali, tylko szybko dojechałem do Piotrka Ławickiego. Później zaczęły się delikatne szachy, wyszedłem na zmianę i Piotrek umiejętnie wyczekał moment, w którym będzie mógł mi odjechać. Jestem pod dużym wrażeniem, jaką prędkość był w stanie osiągnąć na odcinkach z wiatrem. Drugi bieg starałem się przebiec bardzo bezpiecznie, żeby nie dopadł mnie żaden większy kryzys.

Co czułeś, wbiegając na metę?
Byłem szczęśliwy i szczerze zaskoczony faktem, jak zmiana nastawienia może mieć wpływ na końcowy rezultat.

Jakie wyciągnąłeś wnioski z perspektywy tych kilku dni?
Główny wniosek to taki, że muszę dalej budować własną nową drogę podejścia oraz nastawienia nie tylko w sporcie ale i w życiu codziennym.

Jakie dalsze plany?
Jestem w drodze do Sankt Polten. W niedzielę startuję tam na dystansie 1/2 Ironman. Następnie 70.3 Warszawa , susz (sprint) i mistrzostwa świata w Lahti.

Jak oceniasz przepracowany okres zimowy do sezonu 2023?
Okres zimowy przebiegł bez poważniejszych problemów. Wykonałem kawał roboty czyli tak,  jak lubię. Choć co jakiś czas wraca problem rwy kulszowej no, ale w końcu w czerwcu kończę 30 lat (śmiech).

Zmieniłeś coś w metodyce treningowej w porównaniu do zeszłorocznych przygotowań? Razem z trenerem zwiększyliśmy objętość biegową. Cały czas widzimy pole to poprawy w wytrzymałości tlenowej, więc staramy się to wykorzystać. Prócz tego dzięki osobie Kuby Tokajuka poprawiłem jakość treningu siłowego. Pozdrowienia dla Kuby!

Jakie postawiłeś sobie główne cele na sezon 2023?
Dla mnie to pytanie bardzo podchwytliwe. Oczywiście są mistrzostwa świata, na których chcę dobrze wypaść. Po zawodach w Czempiniu dochodzę jednak do wniosku, że moim głównym celem jest wyrobienie nawyku odpowiedniego nastawienia.

Czego Ci życzyć przed najbliższymi startami?
Zdrowia.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X