Jakub Woźniak: Nie warto śpieszyć się z powrotem po kontuzji

Zajął czwarte miejsce OPEN w Poznaniu, mimo że to był jego drugi start po niedawnej kontuzji. Jakub Woźniak nie ukrywał, że po zawodach odczuwał jeszcze odnowiony uraz.
Jakie masz odczucia po ostatnim starcie w Poznaniu, gdzie zająłeś czwarte miejsce w OPEN?
Pozytywne (śmiech). W ostatnim czasie odnowiła mi się kontuzja pleców (dyskopatia), a trening „biegowy” wykonywałem tylko na bieżni mechanicznej na maksymalnym podbiegu (15%) w prędkościach 6-8 min/km, czyli w tempie szybkiego marszu. Więc to czwarte miejsce jest dla mnie sukcesem.
Co zadecydowało o tym, że zdecydowałeś się na ten start na dwa dni przed zawodami?
Zmiana konwencji zawodów na duathlon. Uznałem, że plecy powinny „wytrzymać” start w duathlonie.
Czy miałeś jakieś obawy z tymi zawodami ze względu na to, że to był jeden z pierwszych startów przy powrocie po kontuzji?
To był drugi start po kontuzji. Pierwszy był dwa tygodnie wcześniej w Koninie. Niestety, po nim kontuzja pleców się odnowiła. Dlatego długo wahałem się, czy startować w Poznaniu. Wiedziałem, że nie jestem w topowej formie, dlatego zacząłem spokojnie w drugiej grupie i się rozpędzałem… To się opłaciło.
Czy na trasie kolarskiej odczuwałeś jakiś strach związany z tym niedawnym wypadkiem na rowerze?
Na rowerze plecy praktycznie wcale nie bolą. Za to na biegu jest różnie. W jednym tygodniu mogę robić wszystko, a w innym ciężko o trucht.
Jak oceniasz wykręcony czas na zawodach?
Bardzo dobrze, to był szybki wyścig. Padło wiele dobrych wyników.
Czy to dobry sygnał i jest szansa na powrót na pełne obroty?
Na ten moment trochę chcę „zwolnić” i przygotować się na spokojnie pod ½ IM na „jakiś fajny wynik”. Wybrałem Turcję na główny start w listopadzie z dwóch powodów: szybka trasa i sporo czasu na spokojny trening, który nie będzie pogarszał stanu pleców.
Czy w trakcie zawodów odczuwałeś jeszcze skutki niedawnych urazów związanych z wypadkiem?
Podczas startu nie. Następnego dnia było trochę gorzej, ale nie tak źle jak po starcie w Koninie.
Co było najtrudniejszego w tych ostatnich tygodniach?
Brak możliwości realizowania wszystkich jednostek zwłaszcza tych, które najbardziej przesuwają nasz poziom sportowy.
Co byś poradził innym triathlonistom, którzy też wracają do treningów i pełnego zdrowia po różnego rodzaju wypadkach?
Nie śpieszcie się z tym powrotem do sportu jak ja (śmiech).
Jakie są Twoje najbliższe starty?
W ten weekend wystartuję w Mstowie na ¼ IM. Później nie mam planów, aż do startu w Turcji. To nie oznacza, że gdzieś nie wystartuję treningowo na krótszych dystansach.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne