Rozmowa

Jakub Ruciński. Maszyna do wygrywania

Maszyna dobrze naoliwiona. Wygrywa z niespotykaną regularnością. Przegrana to dla niego najlepsza forma mobilizacji. Mimo 44 lat na karku ciągle się doskonali. Cele jakie sobie stawia robią wrażenie: „Tak jak przez ostatnie dwa lata chciałbym wygrać w kategorii wszystkie zawody triathlonowe, w których wystartuję” – mówi Jakub Ruciński w rozmowie z TriathlonLife.pl

Marcin Dybuk: Od kiedy uprawiasz triathlon i ile czasu tygodniowo poświęcasz na treningi?
Jakub Ruciński: Pierwszy raz, bez specjalnych przygotowań, zainspirowany przez kolegów z ówczesnej pracy (Krzysztofa Staniszewskiego i Pawła Czajkowskiego), wystartowałem w zawodach triathlonowych w Malborku na dyst. 1/4IM w 2012 roku. Wcześniej przez 3 lata udanie startowałem w zawodach kolarskich dla amatorów, do których wróciłem po ok. 20 letniej przerwie w uprawianiu sportu. Kolejnymi zawodami były 1/2IM w Suszu, które mi uświadomiły, jak dużo pracy przede mną. W 2013 wygrałem w kat. wszystkie edycje Garmin Iron Triathlon i zdobyłem pierwszy tytuł MP w TRI- na 1/4IM. Sukcesy te spowodowały, że triathlon stał się moją pasją równą ukochanemu wcześniej kolarstwu. Obecnie trenuję 20-30 godzin tygodniowo, a większą część tego czasu, poświęcam na trening kolarski.

Co jest Twoją najmocniejszą stroną, a co najsłabszą i co robisz, aby wyeliminować tę najsłabszą?
Zdecydowanie moje dobre wyniki oparte były na mocnym rowerze. W 2016 roku zdobyłem Mistrzostwo Polski Masters w indywidualnej jeździe na czas oraz w jeździe na czas parami. W kolejnych latach wygrywałem też wyścigi ze startu wspólnego. Potrafię też dosyć szybko pobiec, jak na swoje lata. Mój najlepszy czas na 10 km to 34 minuty. Regularnie startuję w okolicznych biegach. Pływaniem nie za bardzo się przejmowałem na początku przygody z triathlonem, uznając, że trzeba za dużo na nie czasu poświęcić, a korzyści nie są aż takie wymierne, jednak w zeszłym roku jeszcze raz to przeanalizowałem i systematycznie podciągam również tę konkurencję. Na IM Gdynia w 2018 pływanie ukończyłem z całkiem przyzwoitym czasem, nieco ponad 28min.

Czym się zajmujesz zawodowo?
Jestem trenerem, coachem sportowym w Bike U Up. To jest moja wymarzona praca i mogę tylko żałować, że nie poszedłem tą drogą wcześniejPodczas Mistrzostw Polski w duathlonie w Rumi uzyskałeś czas 57:07, a zwycięzca w elicie 57:18. Wprawdzie elita miała trochę dłuższą trasę rowerową, ale jak patrzyłem na Ciebie i Michała Czapińskiego (55:53) to doszedłem do wniosku, że gdybyście startowali z elitą, to wcale nie bylibyście na przegranej pozycji. A jak Ty uważasz?
To zupełnie inny wyścig, elita jedzie na rowerach szosowych, wszyscy razem – może współpracować, ale nie musi, dlatego nie zawsze jadą na maksa, w zależności od taktyki. Amatorzy bez draftu – typowa jazda na czas – równo i mocno. Jestem pewny, że w tej konkurencji – na rowerze, mógłbym skutecznie walczyć z najlepszymi polskimi triathlonistami bez względu na kategorie, niezależnie od tego czy draftingiem, czy bez. Jednak najlepsi zawodnicy elity biegają znacznie szybciej ode mnie, dlatego w duathlonie są poza zasięgiem. Mam 44 lata, dziwnie bym wyglądał w wyścigu elity. Nawet świetnie biegający Michał raczej medalu by nie wywalczył w elicie na dystansie sprinterskim.

Jaki trening jest Twoim ulubionym, a do którego musisz się zmuszać?
Oczywiście każdy rodzaj treningów kolarskich mi bardzo odpowiada i tym się nigdy nie nudzę. Lubię pływanie i bieganie, ale czasami, jak czuję się zmęczony, a tak bywa dosyć często, mam kłopoty z szybkim bieganiem i wówczas potrafię to przenieść na inny dzień.

Studiowałeś na AWF. Cały czas jesteś związany ze sportem. Nie masz czasami dosyć?
Co ciekawe, na studiach moja przygoda z prawdziwym sportem raczej się skończyła i stałem się bardziej kibicem. Wróciłem po długiej przerwie i jestem teraz szczęśliwszy.

Zmęczenie, które powoduje zniechęcenie jest naturalne przy ciężkim treningu, ale dla osób świadomych jest to stan zaplanowany w procesie treningowym, który po również zaplanowanym odpoczynku, szybko mija i pozwala walczyć o najwyższe cele.

Co byś poradził amatorom, którzy rozpoczynają dopiero przygodę ze sportem, triathlonem?
W zależności jakie mają cele związane z uprawianiem sportu, jednak uniwersalne dla wszystkich jest to, żeby czerpać z treningów i startów dużo radości i tę radość przenosić na otoczenie. Jeśli to nie wychodzi, cierpią na tym bliscy i kłopoty są gotowe. Jeśli ktoś planuje zwycięstwa, musi być gotowy na bardzo ciężką pracę i poświecenie. Poziom sportowy stale się podnosi i samymi dobrymi genami już się nie wygrywa. Uważam, że konieczne jest stawianie przed sobą celów sportowych.
A jaki TY stawiasz sobie cele na sezon 2019?
Tak jak przez ostatnie dwa lata chciałbym wygrać w kategorii wszystkie zawody triathlonowe, w których wystartuję. W planach są m.in. Mistrzostwa Świata ½ Ironman w Nicei . Oczywiście klasyfikacja OPEN jest również dla mnie ważna, jednak mam świadomość ograniczeń wynikających z wieku. Równie ważne są dla mnie wyniki moich podopiecznych, którzy mają wysokie ambicje, w których bardzo wierzę.

Jak przepracowałeś zimę?
Zawsze, niezależnie od pory roku, o ile zdrowie dopisuje, trenuję na 100%. Dwa razy byliśmy w Hiszpanii, gdzie przede wszystkim skoncentrowałem się na budowaniu formy kolarskiej. Jednak mieszkamy w tak fantastycznym miejscu – w Sopocie, które jest stworzone do uprawiania triathlonu i mógłbym równie dobrze przygotować się na miejscu. Trenażera niemal nie dotykałem.

Jakie masz sportowe marzenia?
Stawiam przed sobą cele, które konsekwentnie realizuję, nie nazywam tego marzeniami. Na razie takie podejście działa  i tego się trzymam. Wiem, że mogę być mocniejszy, ponieważ mam świadomość, że barier nie stawia ciało tylko umysł.

Startujesz w duathlonie, triathlonie, wyścigach kolarskich i biegowych. Często stajesz na podium. Skąd czerpiesz energię na to wszystko?
Jeśli brać pod uwagę podium w kategorii wiekowej, bardzo rzadko przegrywam (https://enduhub.com/pl/jakubruc/), choć nie mam z tym problemu, jeśli się to przytrafi, bo nikt nie jest maszyną do wygrywania. Wyciągam wnioski i pracuję dalej, żeby stać się jeszcze lepszym zawodnikiem. Tak naprawdę porażki motywują do działania. Uwielbiam startować, podejmuję wyzwania, nawet nie będąc w optymalnej formie, bo uważam zawody za najlepszy trening. Bardzo dużo mnie kosztuje utrzymywanie wysokiego fitnessu, nad którym pracowałem przez ostatnie lata, który daje możliwości prawdziwego trenowania. Jednak nie jestem zawodowcem, mam sporo innych obowiązków, dlatego czasami czuję się zmęczony. Wizualizacja celów, świadomość procesu treningowego bardzo mi w tym pomagają. Mam w Teamie świetnych, inteligentnych zawodników, często trenujemy razem lub obok siebie realizując zadania, co nas dodatkowo motywuje.

Jak się regenerujesz?
Tak mam zaplanowany proces treningowy, że poza obozami, nie wpadam w za duże zmęczenie, mimo, że odczuwam to czasami inaczej. Jak wykres pokazuje, że nie jestem za bardzo na minusie z formą, to po prostu nie przejmuję się za bardzo samopoczuciem i ruszam dalej do roboty – to działa. Najlepszy na regenerację jest sen, więc, jeśli muszę wstać o 5:20, to też muszę szybciej iść spać, często nawet nie czekając, aż cała rodzina wróci do domu.

Jak wygląda Twój dzień. Rano trening, później praca i popołudniu trening czy może inaczej?
Mimo, że każdy dzień jest nieco inny, to mniej więcej tak: wstaję ok. 5 i rano jest jeden albo dwa intensywne treningi, pomiędzy którymi przygotowuję śniadanie dla rodziny, odprowadzam syna do szkoły, wychodzę z psami. Po powrocie jest czas na inne obowiązki. Rozmowa z zawodnikami, planowanie treningów, zakupy, sprzątanie, pranie, ponowny spacer z psami, obiad itd. Czasami, ale ostatnio brakuje czasu, półgodzinna drzemka. Po południu zazwyczaj łatwiejszy trening i ciąg dalszy obowiązków zawodowych i domowych.

Kiedy zrodził się pomysł Bike U Up i jakie stawiacie sobie cele jako drużyna?
Pomysł był w mojej głowie już wiele lat wcześniej, ale nie realizowałem go mając pracę na etacie. Założenie Bike U Up w 2015 roku, mimo trudnych początków, to był mój najlepszy zawodowy krok w życiu, ponieważ połączyłem moje pasje z życiem zawodowym. Z czasem większość trenowanych przeze mnie zawodników, zaczęła reprezentować Bike U Up i tak powstał nasz Team. Wyróżniający się zawodnicy mogą liczyć na pomoc naszego sponsora firmę EUROPELL, której właściciel, jak tylko ma czas, sam uprawia różne sporty, dlatego doskonale rozumie potrzeby zawodników. Staramy się wspólnie wyjeżdżać na obozy w ciekawe miejsca, doskonale się rozumiemy i lubimy spędzać ze sobą czas.

Triathlon to sport indywidualny i zależy nam na jak najlepszych wynikach poszczególnych zawodników, staramy się wspierać, motywować, wzajemnie dopingować, podpowiadać.

W duathlonie w Rumii poza 1 miejscem Michała i moim 2 open, Marta Kalinowska- Biegała zdobyła MP w kat., Marek Biegała był 7, a Maciej Swinarski 8 open i wykręcił najlepszy czas roweru. Wszyscy mamy wysoko postawione cele, również w zawodach zagranicznych.

Jako drużyna startowaliśmy w niedawno zakończonym w cyklu biegów City Trail , zajmując 2 miejsce open. Mamy mocnych biegaczy poza wymienionymi wyżej- Paweł Makowski i Cezary Wronka. Drużynowo też staramy się współpracować na wyścigach kolarskich, gdzie to ma większe znaczenie. Prowadzeni przeze mnie zawodnicy zdobywali tytuły MP w kolarstwie i walczą o najwyższe miejsca w polskim oraz zagranicznym amatorskim peletonie.

Marcin Dybuk
foto materiały prywatne, Artur Podlewski/ Triathlon Energy

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X