Rozmowa

Jakub Czaja: Celem Michała Oliwy są IO Paryż 2024

Podczas zawodów Enea Ironman Gdynia spotkaliśmy Jakuba Czaję, który dopingował zawodników. Rozmawialiśmy m.in.: o przygotowaniach i dalszych celach Michała Oliwy, czy szansach Polaków na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.

Jak przygotowania Michała Oliwy do Mistrzostw Europy?
Zaczęliśmy przygotowania Michała od wakacji. Wynika to z tego, że startował praktycznie cały czas od kwietnia do lipca. Jeszcze przed kwietniowym startem miał covid. To go osłabiło. Później był puchar Europy, mistrzostwa Polski, kolejny PE, ME, MP oraz dwa kolejne PE i znowu mistrzostwa Polski. Było dużo tych startów i był już zmęczony. Ostatnie mistrzostwa Polski wygrał, ale to już było na oparach. Nie oszukujmy się, nie ma takiego organizmu, który może być w gazie przez cały czas. Nie znam takich zawodników, którzy byliby cały czas w formie przez trzy miesiące. Dlatego Michał musi odpocząć. W drugiej części sezonu mamy mistrzostwa Europy w Walencji na dystansie standard, będzie, co robić. Michał musi przystąpić wypoczęty do tych przygotowań.

Jak oceniacie pierwszą część sezonu?
Były trzy mistrzostwa Polski. Złoto to złoto, ale powiedzmy sobie szczerze, że w międzyczasie był średnio udany start w mistrzostwach Europy w Kitzbuhel. Organizm Michała średnio zareagował na zjazd z gór. To jest indywidualna kwestia każdego zawodnika. Dopiero puściło na sztafecie w Kitzbuhel, która ładnie wystartowała, bo tam rywalizowali z najlepszymi. Później było Tiszaujvaros, gdzie panowały trudne warunki – ponad 30 stopni w cieniu. Generalnie idzie ok, ale jest kilka wniosków do wyciągnięcia po tym sezonie. Mam własne przemyślenia, jak to poustawiać na te trzy najważniejsze lata.

Czyli głównym celem są Igrzyska Olimpijskie w Paryżu 2024?
Tak, zdecydowanie. Będziemy tak pracować, aby Michał tam się znalazł. Ma z kim trenować. Wspólna praca sprawia, że pozostali zawodnicy też się rozwijają. To jest specyficzna grupa. Jest Tomek Szala, który specjalizuje się w 1/2IM. Mamy grupę młodych zawodników: Kamila Kulika, Dawida Mielke, który wygrał na sprincie w Gdyni. Do tego jest Kamil Damentka. Zrobiła się fajna grupa i panuje dobra atmosfera. Taki jest cel, aby zawodnicy wzajemnie się rozwijali. Przykładowo jak byliśmy na obozie, to był z nami jeszcze Maciej Bruździak i było super. Chłopaki razem pływali. To oddało w Kitzbuhel, gdzie z wody wyszli w czołówce. Tak samo na treningu biegowym i kolarskim, zwłaszcza tym drugim.

Duża jest różnica w treningu w grupie, a samemu. Ten zawodnik w grupie zmusza nas do wysiłku, którego samotnie nie jesteśmy w stanie podjąć. Mam nadzieję, że ta grupa będzie wspólnie się rozwijać. Przykładem może być Kamil Damentka, który wrócił po dwóch latach absencji. W tym sezonie zdobył dwa brązowe medale MP. Do tego dołożył medale w kategoriach młodzieżowych na wszystkich trzech dystansach. On też zobaczył, że można rozwijać się przy chłopakach.

Pojawiła się Kaja Kulik, która zdobyła dwa medale MP. Będzie “szła” w triathlon?
Na razie podążamy dwutorowo, triathlon i lekka atletyka. Oczywiście do tego startuje w zawodach pływackich, aby konkurować z mocnymi pływaczkami i rozwijać umiejętności pływackie. Przy okazji od czasu do czasu korzystam z pomocy trenera Szałacha, który ma wielkie doświadczenie w prowadzeniu lekko atletek. Sam jest trenerem kadry juniorek. Do tego mnie wychował. Część treningów Kaja będzie wykonywać z jego grupą w przyszłym roku, aby się podciągała. Będziemy też startować w zawodach lekkoatletycznych, żeby jej zdolność do szybkiego biegania była ukierunkowana i rozwijana we właściwy sposób.

Jak oceniasz szanse Polaków na IO Paryż 2024?
Wśród kobiet myślę, że są dwie zawodniczki: Paulina Klimas oraz Roksana Słupek. U facetów poza Michałem myślę, że Maciej Bruździak ma duży potencjał. Na ostatnich MP z dobrej strony pokazał się Marcin Stanglewicz. Jest jakiś potencjał. To jest kwestia odpowiedniego poukładania.

Do tego potrzebne jest wsparcie PZTri.
No tak, związek robi tyle, ile może. Musimy też zrozumieć, że pieniądze idą za wynikiem, a nie pojawiają się od razu. Jeśli lekka atletyka zdobywa masę medali na IO, to nie dziwmy się, że tam będą największe pieniądze. W triathlonie jest o tyle problem, że związek robi, co może. Ostatnie działania Filipa Szołowskiego pokazują, że to idzie w dobrą stronę. Oni też mają ograniczone fundusze. Ministerstwo daje proporcjonalnie do miejsc i medali. Więc wiadomo, że na początku potrzebują wsparcia prywatnego, o które nie jest łatwo. Trzeba się starać o pieniądze, aby Ci zawodnicy mogli pojechać na obóz i trenować w zbliżonych warunkach do reszty świata.        

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X