Poradnik

Jakub Bielecki o pływaniu amatorów w triathlonie

Prawie dziesięcioletni staż trenera triathlonu sprawia, że czuję się na siłach podzielić się kilkoma uwagami nt. pływania amatorów w triathlonie – pisze dla TriathlonLife.pl Jakub Bielecki.

Zaczynając karierę, byłem zapatrzony na innych trenerów, kolekcjonowałem informacje, czytałem książki i artykuły. Z biegiem czasu i zbieranym doświadczeniem, coraz więcej z początkowej puli ćwiczeń i teorii trafiało do kosza. Jestem przekonany, że powszechny dostęp do Internetu i informacji oraz liczba reklam/filmów nowej, cudownej metody, jeszcze bardziej zaciemnia sedno treningu pływackiego. Jako przykład, przypominam sobie szał na stawianie baniek, po obejrzeniu Michaela Phelps’a na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Zdarzeniami, które istotnie wpłynęły na moją myśl treningową i dały siłę na przeciwstawienie się krótkotrwałym trendom były:

Autorka najdłuższych rekordów świata

1.       Obejrzenie filmu z techniką Janet Evans. Amerykanka w swoim „pokracznym” stylu ustanowiła najdłużej utrzymujący się rekord świata w pływaniu i wygrała kilka medali na igrzyskach. Jeśli ktoś powie, że „nie wiadomo co by było, gdyby miała lepszą technikę”, to tak nie wiadomo, ale wiadomo co osiągnęła – więcej złotych medali na igrzyskach niż wszyscy Polacy razem wzięci. Wniosek: ciężko dokładnie określić co to jest dobra technika.

Technika to nie wszystko

2.       Na Triathlonie Warszawskim w 2009 roku Filip Szołowski sprawdzał jak bardzo spadnie Jego czas na 400m bez treningu. Na torze obok Szoła płynął pływak z niezwykle piękną techniką, a Filip … zasuwał rękami (przepraszam Filip ;). Po około 250m pływak zaczął odchodzić, a zawodnik Akweduktu słabnąć. Na końcówce różnica wydawała się wynosić już pół basenu, a triathlonista słabł. Wtedy Filip włączył 8 bieg (tyle biegów mają bolidy F1) i na ostatnich metrach wyprzedził pływaka. Wniosek: zawsze możesz użyć więcej siły, a przynajmniej warto mieć jakiś zapas, a sama, ładna technika nie oznacza szybkiego pływania.

Rozgrzeszenie

3.       Ostateczne rozgrzeszenie dostałem od Bretta Suttona, podczas mojej wizyty na Jego obozie treningowym. Jeśli ktoś chce powiedzieć, że Brett nie ma szybkich pływaków, to spieszę poinformować, że jego zawodniczki pływają dostatecznie szybko, żeby zdobyć złote medale na Igrzyskach i wygrywać MŚ w Ironmanie. W czasach największego rozkwitu australijskiego pływania – Igrzysk w Sydney – Sutton trenował około połowy „kangurzej” kadry, w tym Micheala Klima (największy sukces „polskiego” męskiego pływania do tej pory), który po zdobyciu czterech medali (w tym dwóch złotych) oraz rekordów świata jeździł po Polsce z prelekcjami w szkołach, aby inspirować młodych adeptów pływania.

Wnioski:

1.       Ćwiczenia techniczne w większości przypadków nie działają. (* – znajdą się wyjątki, co jednak nie zmienia faktu o tendencji)

Przede wszystkim spora część ćwiczeń niszczy technikę:

  • pływanie na boku sprawia, że zawodnicy „opierają się na wodzie” zamiast ją chwytać;
  • izolowanie „pociągnięcia” niszczy rytm pływania.
  • Samo sformułowanie „pociągnięcie” sprawia, że podświadomie łatwiej jest opuścić łokieć (ciągnąc np. za drzwi łokieć jest nisko, a podobno słowa mają znaczenie).

Moim zdaniem zdecydowanie lepiej skupić się na indywidualnych uwagach podczas pływania zadań. Mimo, że pozornie każdy pływa robi to samo, każdy ma zwracać uwagę na inny element. Z mojego doświadczenia z grupami pływackimi, na ćwiczeniach technicznych każdy klepie to samo co reszta, choćby nie wiem jak dobrze wykonywał dany element.

Indywidualne podejście do pływania

Minimalizacja bloku „technicznego” sprawia, że każdy zawodnik poprawia dokładnie ten element, który powinien, ale w praktyce. Np. pierwszy Paweł (wygrał np. Baltic Challenge) ma problem ze zbyt długim przytrzymaniem prawej ręki, choć ma świetne „pociągnięcie”, a z drugim Pawłem walczymy z chwytem w początkowej fazie i rotacją lewej strony. Mimo, że obydwaj pływają 50tki w serii z dołu po 33-35 sekund (mówimy tu o dorosłych amatorach bez pływackiej przeszłości oraz objętych treningiem ukierunkowanym na triathlon i długie dystanse).

Utrzymanie tempa jest kluczowe

2.       Liczy się utrzymanie tempa i utrzymanie poprawnego wydechu.

Jeden z moich najbardziej spektakularnych sukcesów jako zawodnika, miał miejsce na zawodach openwater, w których ścigałem się z kilkoma profesjonalnymi pływakami. Najlepszy z nich, pływał poniżej 30 sekund na 50m stylem klasycznym. Gdy ja byłem na 50m, czołówka była na 100m z 200m dystansu. Jednak tak mocno „zagotowali się”, że nie mogli złapać oddechu, czy bóg wie co, ale wyprzedziłem ich tuż przed końcem dystansu. W triathlonie nie liczy się to jak szybko potrafisz przepłynąć 200m w idealnych warunkach na torze z linami. Utrzymanie tempa jest kluczowe, bo dystans na triathlonie znacznie przekracza większość dystansów na zawodach pływackich odbywających się na pływalni.

Co więcej, jeśli zawodnik stanowczo przesadzi z tempem na początku, to nie tylko zwolni, ale także zostanie stratowany przez tych, którzy lepiej rozłożyli siły na dystansie. Uwaga dla złośliwych pływaków – moja zawodniczka Agnieszka do dziś wspomina, że na żadnych zawodach triathlonowych, nie była tak obijana przez współzawodników jak w 2015 roku, kiedy jeździła po całej Polsce uczestnicząc w zawodach z cyklu Pucharu Polski Open Water – pływacy na początku dystansu potwornie ją sponiewierali, ale słabli na końcówce i pomimo siniaków wygrała imprezę za imprezą oraz generalkę całego cyklu.

Poprawny wydech

Jednakże, najważniejszym elementem, od którego trzeba zacząć naukę pływania oraz trening pływacki i cały czas nad nim pracować jest poprawny wydech powietrza do wody. Wspominałem o tym już wielokrotnie. Zawodnicy, zwłaszcza Ci, przychodzący na moje zajęcia po raz pierwszy, zawsze mają z nim problemy. Nieumiejętność wydychania powietrza nie tylko przeszkadza w utrzymaniu tempa na dystansie, ale także nie pozwala na powtarzanie poprawnych wzorców ruchowych na zmęczeniu. Brak stanu relaksacji powodowany przez niepoprawny oddech, sprawia również, że zmęczenie przychodzi znacznie szybciej, niż u zawodników poprawnie wydychających powietrze.

Komunikacja, głupcze komunikacja

3.       Świadomość ciała zawodników jest super niska.

Na wielu materiałach dydaktycznych można dostrzec kąty włożenia rąk, zgięcia łokci itp. Z mojego doświadczenia, ludzie często nie czują, gdzie jest nadgarstek, nie wspominając o myśleniu o kącie włożenia ręki. Widziałem sfrustrowanych trenerów narzekających na swoich „głupich” podopiecznych, którzy nie mogą zrozumieć co chcą przekazać. Wg teorii porozumiewania się za odbiór komunikatu odpowiada nadawca. Proste komunikaty są najlepsze, bo jest w nich mało szumu mogących wpłynąć na jasność przekazu: „palce w dół”, „przytrzymaj lewą rękę”. Czasami trzeba wyolbrzymić przekaz, np. zawodnik wkładający krzywo ręce, nie włoży jej prosto, jeśli trener powie, żeby wkładał ją prosto, bo prosto to dla niego krzywo. Musi ją włożyć drastycznie w przeciwna stronę, żeby wyszło na prosto. 

Z Antkiem (50-ciolatek z czasem godziny i minuty na etapie pływackim na dystansie Ironmana) pracujemy nad rytem, co oznacza u Niego zatrzymywanie lewej ręki przy wyjmowaniu z wody. Mimo tak prostego komunikatu, mimo nagrań w których widać, że robi to za szybko, wciąż nie jest to element, nad którym możemy zapanować. Nad takimi elementami pracujemy na każdych zajęciach, dlatego, że:

Nawyki potrzebują miesięcy

 4.       Poprawa techniki zajmuje bardzo dużo czasu.

Bardzo dużo. Żeby zmienić technikę nie wystarczy połowa zajęć. Sam spotykałem się z sytuacją, w której w trakcie treningu element techniczny był „naprawiony” lub „odhaczony” i przechodziliśmy do kolejnego. Poprawa nie wytrzymywała próby czasu, bo już pod koniec tego samego treningu wszystko trzeba było powtarzać na nowo. Żeby coś na stałe weszło w nawyk potrzeba najmniej miesiąca, a często i nawet i pół roku nie wystarcza. Brzmi to monotonnie i nużąco? Czy taka „monotonia” nie wpływa źle wpływa na motywację ludzi? Należałoby zapytać Przemka lub Krzyśka, którzy pływają ze mną już 8 lat.

Przede wszystkim próbować

5.       Szybkie pływanie to techniczne pływanie.

Jeśli kazać pływakom z kadry Polski pływać 1:40-1:50 na 100m, to musieliby zacząć kaleczyć technikę. Im łatwiej jest płynąć 1:10-1:20, niż 1:50. Pytanie co można zrobić, żeby pływać tak szybko? Przede wszystkim próbować. Szybkie pływanie na dłuższym dystansie niż 25 lub 50 metrów daje dużo informacji zawodnikowi. Wystarczy zadać pytanie: przepłynąłeś 50m w 35 sekund, co sprawia, że zwalniasz na dystansie 100m? Brakuje Ci „pary” na wykończenie ruchu? Przytrzymujesz rękę z przodu? Niech zawodnik pomyśli. Co więcej takie zadania sprawiają, że łatwo jest monitorować progres na przestrzeni miesięcy/lat. Początkowo moje grupy pływały powtórzenia 50m lekko poniżej 40 sekund, by teraz schodzić w okolice 31 sekund i to przy treningu dla długodystansowców.

W tych kilku punktach na pewno nie wyczerpałem tematu, ale mam nadzieję, że oszczędziłem Ci wiele czasu na oglądanie równie niekompletnych, i dodatkowo niespójnych filmów na YouTube.

Masz wątpliwości co do tych punktów? Masz pomysły na kolejne? Daj znać!

Jakub Bielecki

Ps. Śródtytuły pochodzą od redakcji

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

2 komentarze

  1. Zrozumiałem , że jeśli nie ma się kompletnie techniki, można próbować nadrobić siłą. Chyba pójdę w tym kierunku. Mam 62 lata i już nie czas na poprawę nawyków. Nigdy nie pływałem pod okiem trenera, machając rękami jak cepem przepływam 100m w 3 min. W tym roku jestem zapisany na 5 x 1/8IM 2 x 1/4 IM. Rower i biegi idą mi nieźle, pasowałoby troszkę przyśpieszyć pływanie. Ciekawe , czy są jakieś propozycje treningów pływania dla 60+.

    1. Hej, nie oto mi chodziło, żeby nadrabiać braki techniczne siłą. Chodzi oto że często przywiązuje się zbyt dużą wagę tylko do ćwiczeń technicznych. Myślę że warto gdybyś umówił się z trenerem i żebyś zebrał kilka cennych porad dotyczących Twojego pływania i kilka uwag technicznych. Spora część moich uwag dotyczy zawodników z poziomu 35-40 minut na 1/2IM, nie mogących przebić się na wyższy poziom.

      Na poziomie 3’/100m jest dużo do poprawy w kwestii techniki i ktoś z zewnątrz powinien Ci mocno pomóc. Teraz pewnie będzie ciężko wejść na basen z trenerem, ale jeśli możesz pływać sam, to skupiłbym się przede wszystkim na umiejętności wydychania powietrza do wody zarówno przy ścianie jak i w trakcie pływania. Później polecam pływać krótkie odcinki (25/50m) z różnymi prędkościami (wolno/średnio/mocno) i starać się skupić na różnicach pomiędzy odcinkami wolnymi i szybkimi. Może się okazać że wolne pływasz szybciej niż mocne, ale przede wszystkim w pierwszym możliwym momencie weź trenera, który na lekcjach nie będzie patrzył się na smartfona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X