Jan Frodeno wygrał mistrzostwa świata na Hawajach. Wygrał także zawody Enea Ironman 70.3 Gdynia. A my wracamy wspomnieniem do startu najlepszego triathlonisty na świecie. Jego obserwacja przyniosła bardzo konkretne wnioski.
Zwycięstwo Jana Frodeno w Kona nadaje dodatkowego wymiaru jego obecności podczas Enea Ironman 70.3 Gdynia. Już przed było wiadomo, że to duże wydarzenie dla polskiego triathlonu. Jego start nad polskim morzem docenili także jego rodacy. Kiedy dowiedzieli się o tym, że przyjedzie do Trójmiasta zaczęli także się zapisywać. Przyjechało ich około 200 do Gdyni. I dobrze. To był świetny promocyjnie ruch Michała Drelicha, organizatora Enea Ironman 70.3 Gdynia. Każdy kto był w Gdyni mógł chociaż na chwilę “otrzeć” się o wielkiego mistrza, a start z nim na jednej imprezie to piękna pamiątka.
Frodeno miał dużo czasu dla kibiców i zawodników. Zrobił sobie setki zdjęć. Zarówno podczas i po prezentacji elity, jak w dniu zawodów. Niestety, kontuzja nie pozwoliła mi wystartować. Miałem za to okazję obserwować Jana z aparatem. To było świetne doświadczenie. Dwoma spostrzeżeniami chciałbym się podzielić. Pierwsze wydaje się oczywiste. Kiedy przyszedł do strefy zmian był skoncentrowany. Tam już nie było czasu na zdjęcia, autografy. Ze słuchawkami w uszach odciął się od całego zgiełku wokół jego osoby. Spokojnie, krok po kroku sprawdzał i przygotowywał sprzęt. Widać było profesjonalizm mistrza. I to raczej nikogo nie dziwiło.
Oddechy Jana Frodeno
Drugi moment, to już czas przed startem. Stałem w wodzie z aparatem i przyglądałem się mu. Uśmiechał się, zażartował z jakimś zawodnikiem. Przede wszystkim jednak był skoncentrowany. Porozciągał się, później dokładnie obejrzał trasę pływania. Ale to co mnie zainteresowało najbardziej wydarzyło się minutę przed startem. Jan Frodeno stanął lekko pochylony z wysuniętą nogą do przodu i zaczął głęboko oddychać. Wentylował płuca, tak jakby chciał nabrać w nie jak najwięcej powietrza. I zapewne tak było.
Kiedy usłyszał wystrzał armaty ruszył. Pierwszy, drugi, trzeci wielki krok i już był na prowadzeniu. Trudno opisać jak wyglądały jego ruchy w wodzie. Najlepiej widać to na zdjęciach. Zapraszam do obejrzenia tych kilku kadrów, które najlepiej obrazują start mistrza Jana Frodeno.
Tekst i foto Marcin Dybuk, TriathlonLife.pl