Rozmowa

Jacek Tyczyński: Dzień konia zostawiam na Poznań

Przyznał, że w Suszu nie czuł się najlepiej, ale ukończył zawody z nową życiówką na 1/2IM. Jacek Tyczyński nie ukrywa, że do Poznania pojedzie z myślą walki, o medal mistrzostw Polski.

Jakie dominują u Ciebie odczucia po starcie w Suszu na 1/2IM?
Odczucia po starcie w Suszu mam mieszane. Z jednej strony był to mimo wszystko udany powrót do ścigania na tym dystansie, z drugiej pozostaje spory niedosyt.

Ostatni raz na połówce startowałeś właśnie w Suszu. Czy przed tegorocznym startem miałeś w pamięci jeszcze tamten wyścig?
Tak, jednak było to zupełnie inne ściganie. Rok temu lista startowa była znacznie bardziej obsadzona zawodnikami z czołówki. Tutaj o czołowe lokaty mogło rywalizować 5-6 osób, przynajmniej z mojej perspektywy. Mimo, że miejsce to samo, to trasa i sam wyścig zupełnie różny.

Nie omijały Cię przygody w tym wyścigu. Zaczęło się od błędu z nawigacją. Z czego on wynikał?
Błąd w nawigacji wynikał z mojej głupoty i nieuwagi podczas omawiania trasy przez spikera. Nie mam nic na usprawiedliwienie.

Czy po skorygowaniu tego błędu udało się złapać właściwy rytm?
Tak naprawdę wyglądało to tak, że dopłynąłem już na brzeg. Tam dowiedziałem się o błędzie i musiałem wracać do wody opłynąć zaległą bojkę. Sporo na tym straciłem, choć ciężko określić, ile dokładnie.

Z jakim planem na rower wychodziłeś z T1?
Wychodziłem z T1 w towarzystwie Sergiusza Sobczyka i Janka Popławskiego, którzy dopływali do ostatniej bojki w momencie, w którym wracałem ją opłynąć. Liczyłem na mocny rower, aby dogonić czołówkę wyścigu.

Jak czułeś się tamtego dnia na trasie kolarskiej?
Czułem się nieźle, ale nie fantastycznie, starałem się jechać równo, bez szarpania. Natomiast błąd na pływaniu siedział mi w głowie bardzo długo.

W mediach społecznościowych przyznałeś, że to nie był Twój dzień. W którym momencie na trasie zdałeś sobie sprawę, że to nie jest tzw. dzień konia?
Nie czułem się jakoś wybitnie już na pływaniu. Może to też kwestia temperatury wody, która była naprawdę ciepła, a organizatorzy dopuścili pianki, czułem, jak w połowie trasy zaczyna robić mi się ciepło. Dzień konia zostawiam na Poznań.

Wiedząc, że nie trafiłeś z dyspozycją dnia, w czym odnajdywałeś motywację, żeby mimo wszystko dać z siebie jak najwięcej na trasie?
Z mojej perspektywy w sportach wytrzymałościowych o długim czasie trwania tzw. peak formy, który miałby wystąpić konkretnego dnia, to trochę mit. W naszej dyscyplinie najważniejsze, to solidnie przepracować cały okres przygotowawczy, to daje fundament do solidnej formy, którą można długo utrzymywać, jeśli oczywiście jesteś zdrowy i regularny, a w samym sezonie dobrze dozować starty, okresy odpoczynku i pracy treningowej. Wtedy możesz manipulować dyspozycją, powiedzmy w skali 5% w jedną lub drugą stronę. Jestem świetnie przygotowany w tym roku. Nawet mój słaby dzień, to wciąż sportowo może oznaczać przyzwoity wynik.

Jak szło Ci na biegu?
Na biegu czułem się dobrze. Pierwsze 10km pokonałem w 34’30’’, na około 14km dopadła mnie kolka i ona była przyczyną wolniejszych ostatnich kilometrów. Finalnie avg 3:33 to niezły wynik. Tylko niezły.

Następnym Twoim startem są mistrzostwa Polski w Poznaniu na 1/2IM. Jak będą wyglądać ostatnich kilka dni pod względem treningowym przed zawodami?
Tak naprawdę między Suszem, a Poznaniem jest na tyle mało czasu, że wystarczy na jakieś drobne akcenty i głównie aktywny odpoczynek. Ważne, żeby dobrze się zregenerować i przygotować mentalnie na to, co czeka mnie w Poznaniu.

Wygrana Krawczyka i Cześnik na 1/2IM w Suszu

Z jakim nastawieniem pojedziesz do Poznania?
Z nastawieniem walki o medal.

Nie da się ukryć, że konkurencja będzie bardzo silna. Czy mocni rywale są dla Ciebie dodatkową motywacją, aby wspiąć się wówczas na wyżyny własnych możliwości?
Prawda jest taka, że lista startowa to jedno, a wyścig to drugie. Można dużo przewidywać, a finalnie w trakcie rywalizacji wszystko może ułożyć się inaczej. Najważniejsza jest walka do końca i otwarta głowa w trakcie rywalizacji.

Czy tamte zawody są dla Ciebie najważniejsze w pierwszej części sezonu?
Tak, Susz i Poznań to dla mnie kluczowe starty w tym okresie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X