Rozmowa

IRONMAN Poland Gdynia 2021. Znamy szczegóły

Michał Drelich w TriathlonLife.pl ogłosił, że impreza IRONMAN odbędzie się w 2021 roku w Polsce. Teraz zdradza nam pierwsze szczegóły imprezy.

Marcin Dybuk: Po zdjęciach, które wrzuciliście w mediach społecznościowych wiemy, że kandydatami do miasta gospodarza IRONMAN, który odbędzie się po raz pierwszy w Polsce są dwa miasta. To co odbędzie się w przyszłym roku w Gdyni, a co w Warszawie?

Michał Drelich:
Ta cała sytuacja, która wydarzyła się w tym roku, przyspieszyła pewne decyzje. Szukaliśmy też sposobu na wyjście obronną ręką z kryzysu 2020 roku. Myślę, że wybrane rozwiązania będą satysfakcjonować środowisko triathlonowe, ponieważ to u Ciebie zapowiedziałem, że będzie pełny dystans, dlatego też w tym samym miejscu ogłoszę, gdzie się odbędzie. W przyszłym roku po raz pierwszy zawody Ironman Poland w Gdyni. Kiedy pierwszy raz o tym rozmawialiśmy, to wtedy Gdynia nie była brana pod uwagę. Były inne lokalizacje, o których nie mówiliśmy głośno. Natomiast ten rok mocno nas „wytargał” i zastanawialiśmy się, co możemy zrobić. Ostatecznie mogę powiedzieć, że oprócz pełnego dystansu w Gdyni odbędzie się także IRONMAN 70.3. W 2021 roku planujemy wyjątkowo duży event.

To będzie na tej samej trasie kolarskiej i biegowej co w tym roku?

Mogę jedynie uchylić rąbka tajemnicy, że wydłużenie pętli biegowej do 10 kilometrów częściowo było spowodowane potrzebą rozrzedzenia zawodników na trasie, a drugim powodem był test trasy biegowej pod kątem Ironmana. Oczywiście trasy będą się różnić od siebie, bo dystanse są różne. Natomiast nie mniejszą niespodzianką będzie to, że w przyszłym roku odbędą się dwie imprezy desygnowane marką Ironman 70.3. Także Warszawa będzie miała dystans 1/2IM. Przy tym olimpijka zostaje w tym mieście. Mam nadzieję, że to będzie odbicie zarówno dla nas jak i dla triathlonistów. Po tym roku wychodzimy mocno poobijani. Więc wierzymy w to, że te zmiany będą korzystne dla wszystkich.

Mówiłeś już o trasie biegowej w Gdyni, a część kolarska będzie kaszubska?

Tak, nie będzie płasko. Myślę, że na tej trasie będzie można się zmęczyć. Satysfakcja ze zrobienia Ironmana w Polsce może być jeszcze większa niż gdziekolwiek indziej.

Kiedy startują zapisy na obie imprezy?
Z tym jeszcze czekamy. Chcemy zobaczyć, jak będzie się rozwijała sytuacja epidemiologiczna. Wstępnie zakładamy, że zapisy ruszą w grudniu. Jeśli sytuacja wzbudzałaby jakieś wątpliwości, to być może opóźnimy nawet do stycznia.

Czy możemy spodziewać się gwiazd na tych imprezach?

Skłamałbym, gdybym powiedział, że moje ambicje w tym aspekcie zostały wyczerpane. Nadal na mojej liście widnieje parę nazwisk, których nie widzieliśmy w Gdyni. Oczywiście lista robi się coraz krótsza, ale pojawiają się nowe gwiazdy tej dyscypliny. Więc będziemy się starać, aby te głośne nazwiska startowały w Gdyni. Nie ma co ukrywać, że moją wielką ambicją jest, aby w Polsce wystartowali bracia Brownlee, czy Javier Gomez. Mamy też takie odkrycia jak w tym roku Magnus Ditlev, który w taki sposób pojechał rower, że przez chwilę mieliśmy wątpliwości, czy na pewno przejechał całą trasę. Sprawdzaliśmy go na wszystkich odczytach kamer. Jeśli najlepszy kolarz w Ironmanie – Boris Stein nie jest w stanie dotrzymać mu kroku, to wróżę mu duże sukcesy.

Czy zaprosiliście go już na przyszły rok do Gdyni?

Zobaczymy, trudno cokolwiek planować z takim wyprzedzeniem. Większość startujących tu zawodników, odjeżdżając mówią, że chcą tu jeszcze wrócić. Więc zobaczymy. To wszystko jest uzależnione od kalendarza, czy formy zawodnika. Nikt nam nie da teraz takiej deklaracji. Kiedy na wiosnę ruszą rozmowy, to zobaczymy. Uważam, że Gdynia cieszy się niesamowitą reputacją wśród zawodników PRO. Mówią, że to jest takie miejsce, w którym czują się świetnie i mogą czuć się tutaj gwiazdami.

Czy wybór Warszawy i Gdyni był spowodowany tym, że współpraca z tymi miastami była bardzo dobra i sprawdzili się jako partnerzy w tych trudnych czasach?

Nie będę obiektywny, bo jestem zakochany w Gdyni od dłuższego czasu. Uważam, że to miasto jest genialnie zarządzane z super ludźmi. Ten rok pokazał, że to miasto nie porzuca partnerów. To, że doszły do skutku Ironman 70.3 oraz mistrzostwa świata w półmaratonie,  nie jest tylko moją osobistą zasługą, ale przede wszystkim wielu ludzi. W tym pracujących w urzędzie miasta, którzy dawali ogromne wsparcie w takich krytycznych momentach, kiedy to wszystko wisiało na włosku. To ogromna wartość, że udało się stworzyć tak dobrze zorganizowaną machinę. Myślę, że o tym, jak dobrym miejscem do robienia imprez jest Gdynia, świadczy to, że tutaj odbyły się m.in. MME w piłce nożnej, Ironmana, mistrzostwa świata w półmaratonie. Naprawdę było sporo tych dużych imprez w Gdyni. Myślę, że jeszcze wiele się odbędzie. Jeśli chodzi o Warszawę, to oczywiście ma swoją specyfikę. Jest stolicą Polski. Istnieje tam setek różnych przedsięwzięć. Od wielu lat mamy zbudowane dobre relacje z władzami miasta. Dają jasny sygnał, żeby te imprezy się odbywały. To nie jest tak, że inne miasta nie wysyłały do nas takich sygnałów. Natomiast po tylu latach pracy mamy już zbudowane zespoły w tych miejscach i bardzo doświadczonych ludzi, którzy wiem, że podołają temu wyzwaniu. Wchodzenie w nowe miasta po tak trudnym roku byłoby ogromnym wyzwaniem i niepewnością. Z pewnością nie jest tak, że Ironman nie będzie odbywać się w innych lokalizacjach. To jest uzależnione od tego, w jaki sposób będzie rósł rynek.

Rozmawiał Marcin Dybuk


Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X