IRONMAN. Anna Lechowicz na ósmym miejscu!
Anna Lechowicz mieszka w Niemczech, gdzie nazywają ją samotną wojowniczką. Pracuje jako weterynarz. Razem z mężem prowadzą dwie kliniki. Jest żoną, matką i triathlonistką. Sport stał się jej pasją, której potrafi poświęcić bardzo dużo.
Przed rokiem podczas IRONMAN World Championship w Kona podczas biegu zajmowała trzecie miejsce. Niestety, medalu nie zdobyła. Przegrała z kontuzją, z którą przyleciała na Hawaje. Okazało się, że to złamanie zmęczeniowe. Przepłynęła, przejechała trasę rowerową, ale na biegu musiała zwolnić. Nie, nie zeszła z trasy. Dotarła do mety na 23 miejscu. Po zawodach stwierdziła, że nie chciała się poddać, mimo bólu.
Wynik Samotnej Wojowniczki z 2018 roku: Pływanie 1:06:09, Rower 5:02:16, Bieg 4:08:51, Razem 10:22:24 |
Anna mówi wprost o swoich marzeniach.
Lechowicz chce mistrzostwa świata
Chce zdobyć mistrzostwo świata na Hawajach. Zdaje sobie sprawę, jak dużo przed nią pracy. Patrząc jednak na jej możliwości i tempo w jakim robi postępy można chyba stwierdzić, że to marzenie jest realne. Debiutowała w triathlonie w 2015 roku, w Mrągowie. W 2019 roku podczas mistrzostw Europy Ironman we Frankfurcie zdobyła złoty medal w kategorii wiekowej. Triathlonem zainteresowała się po narodzinach syna.
– Zainspirował mnie tym sportem mój znajomy – powiedziała TriathlonLife.pl Anna Lechowicz. – Opowiadał o tej dziedzinie z taką pasją, że postanowiłam spróbować. Byłam chwilę po porodzie syna. Szukałam czegoś co stanie się moją pasją. Okazało się, że triathlon był strzałem w dziesiątkę.
Na pytanie czym się stal dla niej triathlon, odpowiada bez zająknięcia.
– Jest dla mnie pasją i sposobem na życie – mówi pani doktor. – Jedni jeżdżą na wędrówki po górach, a ja uprawiam triathlon. Ta dyscyplina daje mi możliwość poznania ciekawych ludzi, uczenia się od siebie nawzajem oraz wspierania się. Jeździmy razem na zawody, obozy szkoleniowe. Pomagamy sobie w trudnych chwilach życia. Ta dyscyplina również otwiera mnie na świat. Uczy innego myślenia.
Ania Lechowicz jest lubianą zawodniczką. Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech gdzie mieszka i pracuje. U naszych zachodnich sąsiadów doczekała się przydomku „Einzelkämpferin” czyli samotna wojowniczka. Pytana skąd wziął się przydomek odpowiada szczerze.
Waleczna i dzielna Ania
– To bardzo pozytywne określenie osoby, która jest waleczna, dzielna, trochę zadziorna i idzie do przodu mimo trudności – wyjaśnia TriathlonLife.pl. – Z powodu braku czasu, często na treningi grupowe przybiegam w ostatniej chwili. Od razu zabieram się ostro do pracy. Większość osób traktuje to, jako wyzwanie, aby mi dorównać. Lokalni mieszkańcy stawiają zakłady czy uda się trenerom wyszkolić zawodniczki, które będą w stanie rywalizować ze mną na tutejszych zawodach. To jest oczywiście bardzo miłe. Motywuje mnie do dalszej pracy.
A jakie są efekty tej pracy mogliśmy się przekonać w nocy z soboty na niedzielę. Anna Lechowicz zajęła ósme miejsce w kategorii wiekowej K30-43 z czasem 9:57:40.
Pływanie 1:07:10, Rower 5:15″36, Bieg 3:29:53, Razem 9:57:40
Po pływaniu była 28. Na rowerze pokazała moc. To był piaty wynik w tej grupie wiekowej. Bieg dziewiąty i ostatecznie ósme miejsce. Plan na te zawody wykonała w stu procentach. Celowała w 10. I tak zrobiła. Przy okazji ustanowiła rekord Polski wśród kobiet startujących na Hawajach. Kolejny krok w stronę mistrzostwa wykonany, bo jak twierdzi Anna Lechowicz musi ciężko trenować, aby dogonić rywalki, dogonić świat.
Gratulujemy!
Dawid Majakowski TriathlinLife.pl
Foto Joanna Borowik i materiał prywatny Anny Lechowicz/FB