IRONMAN 70.3 Wietnam: Lange zwyciężył, a Polacy na dalszych miejscach
Polacy walczyli na trasie nie tylko z mocnymi rywalami. Musieli zmagać się z trudnościami niezależnymi od nich.
– Pływanie w 27 minut oraz rower w 2 godziny 10 minut to zadowalające czasy w ekstremalnych warunkach pogodowych – dzieli się spostrzeżeniami po zawodach Paweł Miziarski. – Do 7 km biegu wyścig układał się dla mnie zgodnie z planem. Niestety, od tego momentu zaczęła się walka z potężnym bólem i odnowioną kontuzją. Tempo biegu drastycznie spadło. W drugiej części dystansu dogonił mnie Bartek, który był wykończony. Razem dobiegliśmy do mety pomagając sobie. Jeden walczył z organizmem, drugi z kontuzją. Tempo mieliśmy to samo. Ukończenie wyścigu w takich okolicznościach jest dla mnie wielkim sukcesem.
Dla Miziarskiego największym zmaganiem, podczas tego startu była kontuzja. Drugi z Polaków walczył z innym utrudnieniem.
– Pogoda mnie znokautowała. Było duszno i gorąco. Dlatego cały bieg właściwie przytruchtałem – mówi Bartosz Banach.
Odnowiona kontuzja powoduje, że nie wiadomo, kiedy Miziarski wróci na zawody. Jednak sam zawodnik patrzy na to z optymizmem.
– Mam nadzieję, że szybko wrócę do treningów i do ścigania – mówi z nadzieją Paweł Miziarski.
Paweł Schenk
foto materiały prywatne