Rozmowa

Piotr Ławicki: Mam predyspozycje do dystansu długiego

Piotr Ławicki podczas IRONMAN Floryda zajął świetne, dziesiąte miejsce. To był dopiero drugi jego start na dystansie długim. Jak przyznaje w rozmowie z Triathlonlife.pl czuje ten dystans, a zarazem wie co musi poprawić i ile dzięki temu zyska. Zdradza także, jaki wpływ na niego ma Kacper Stępniak.

Marcin Dybuk: Piotrze przede wszystkim gratulacje i od razu pierwsze pytanie. Czy to był dotychczas twój najlepszy start?
Piotr Ławicki: Zdecydowanie to był najlepszy start w karierze. Warto podkreślić, że to był dopiero drugi na pełnym dystansie i zdecydowanie lepszy niż pierwszy, choć z debiutu także jestem zadowolony (Piotr zadebiutował na mistrzostwach Polski w Malborku, gdzie wywalczył srebrny medal – dop. red.). 

MD: Jak duże drzemią w tobie rezerwy na długim dystansie? 
PŁ: Na pewno muszę poprawić się na pływaniu. Jak wiadomo walczę z tym od lat, ale jeszcze jest sporo do zrobienia. Nie poddaje się. Cały czas szukam czegoś nowego, kolejnych rozwiązań i mam już jakiś pomysł na najbliższą zimę, aby coś w końcu urwać, bo to jest największa blokada mojego sportowego rozwoju w tej chwili. Dobre pływanie postawi mnie w lepszej pozycji przed etapem rowerowym, gdzie będę mógł jechać z lepszymi zawodnikami. Ponadto uważam, że w każdej dyscyplinie mam jeszcze duże rezerwy i mogę trochę minut urwać. 

MD: Powiedziałeś w jednym z nagrań video, że współpraca i trening z Kacprem Stępniakiem daje ci pozytywnego kopa. Skąd się bierze dobra energia w tej współpracy? 
PŁ: Dużo się uczę od Kacpra. Jest lepszym zawodnikiem ode mnie i osiąga lepsze wyniki. Zawsze na wspólnym wyjeździe staram się czegoś od niego nauczyć. Ma dużą wiedzę, jest bardzo świadomym zawodnikiem i tak naprawdę chyba jednym z najbardziej powtarzalnych w Polsce. W ostatnich latach Kacper niewiele miał złych startów. Muszę także przyznać, że jesteśmy dobrymi kumplami. Świetnie się dogadujemy, więc jego sukcesy też mnie cieszą i motywują.

MD: Najwięcej ze sobą współpracujecie podczas obozów treningowych, a czy poza nimi także?
PŁ: Często rozmawiamy o metodach treningowych. Wymieniamy spostrzeżeniami czy doświadczeniami. 

MD: Czy Kacper dzieli się z Tobą wiedzą zdobytą w Stanach Zjednoczonych gdzie przez dłuższy czas trenował? 
PŁ: Sporo mi opowiadał na ten temat. O treningach, o tym jak wyglądały przygotowania w amerykańskiej drużynie. Ale to raczej była wiedza bardziej ogólna, a nie jakość szczegółowa. 

MD: Wracając do wyścigu w Stanach Zjednoczonych i pływania, czy można powiedzieć, że gdybyś szybciej pokonał pierwszy odcinek rywalizacji miałbyś lepsze, niż dziesiąte, miejsce? 
PŁ: Tak myślę, że byłaby realna szansa. Tylko teraz to jest gdybanie, bo nie popłynąłem. Wiem jednak, że mam realne szanse zbliżyć się do poziomu pływania Miłosza Sowińskiego, a wtedy jechałbym z dużo mocniejszymi zawodnikami.  Wiem, że ten poziom pływacki nie jest daleko i że to jest do osiągnięcia, a wyjście z wody z lepszą grupą postawiłoby mnie w dużo lepszej sytuacji na etapie rowerowym i myślę, że byłbym w stanie jeszcze się wspiąć o trzy, cztery pozycje.

MD: Czy w Twoim pływaniu jest tak, że brakuje przełamania mentalnego, czy treningu technicznego, aby poczuć lepiej wodę? A może jeszcze czegoś innego? 
PŁ: Nie wiem. Przez ostatnie 10 lat próbowałem wielu różnych bodźców, wielu różnych rzeczy, więc nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie jest problem, ale cały czas szukam. Staram się to rozwiązać, poprawić. Nie poddaje się. Walczę, bo wiem, że to jest moja najsłabsza strona i tu jest duża rezerwa. Kolejna zima przede mną. Kolejny okres, przygotowawczy, w którym będę próbował nowych rzeczy. Mam już plan i wiem co będę robił w najbliższym okresie przygotowawczym. Spróbuję treningu siłowego, którego do tej pory nie zastosowałem w 100 procentach. Będę na siłowni pracował z dużymi ciężarami. 

MD: Jak oceniasz sezon w swoim wykonaniu? 
PŁ: Był bardzo dobry. Zdobyłem pierwszy w życiu tytuł mistrza Polski w elicie. To było na duathlonie w Czempiniu, na długim dystansie. Wywalczyłem w triathlonie na dystansie długim wicemistrzostwo Polski, w Malborku. I na koniec start na Florydzie i TOP 10. Ten start pokazał mi, że mogę walczyć z najlepszymi na świecie za granicą i nie ukrywam, że teraz chciałbym się mocniej skupić na takiej właśnie rywalizacji, z najlepszymi. Mogę też powiedzieć, że odnalazłem swoje miejsce w triathlonie, właśnie na dystansie długim, z którym sobie radzę lepiej niż z “połówkami”. W przyszłym sezonie najważniejsze starty będę miał na pełnym dystansie. 

MD: Z czego wynika fakt, że na pełnym dystansie czujesz się lepiej niż na tym o połowę krótszym?
PŁ: Wygląda na to, że mam predyspozycje do dystansu długiego. Wprawdzie mam skromne doświadczenie w tego typu wyścigach, ale na obu nie odczuwałem żadnego kryzysu. Na biegu walczyłem do samego końca o lepsze miejsce. Wytrzymuję bardzo długi wysiłek w dobrej formie i jestem w stanie rozwijać fajnie prędkości.

MD: Zapewne zgodzisz się ze zdaniem, że takie starty i predyspozycje budują też twój mental.
PŁ: Zdecydowanie. I dzięki temu wchodzę w zimowe treningi z dobrym nastawieniem. Liczę, że także dzięki temu przygotowania do kolejnego sezonu będą owocne. 

MD: Brakowało Ci w tym sezonie Marcina?
PŁ: Tak, bardzo mi brakowało brata na startach. Było mi przykro, że trochę nasze drogi się rozeszły. Zmieniłem drużynę, aby móc dalej się rozwijać. Ponadto Marcin też wybrał inną, niż dotychczasowa, ścieżkę. Okazją do wspólnej rywalizacji był start w Malborku. Niestety, Marcinowi całkowicie ten wyścig nie wyszedł. Nie ukończył go. To jednak nie oznacza, że nadal nie trenujemy ze sobą. Nie spotykaliśmy się na triathlonowych trasach i nie mogliśmy ze sobą rywalizować. 

MD: Robert Wilkowiecki, Kacper Stępniak, Miłosz Sowiński rywalizują na coraz wyższym poziomie. Cała trójka złamała osiem godzin na dystansie długim. Aż żal, że nie udało się Wam wszystkim stanąć wspólnie na starcie mistrzostw Polski. 
PŁ: Póki co nie udało się, ale myślę że prędzej czy później na zagranicznych zawodach spotkamy się, nawet w liczniejszym gronie. Trzymam mocno kciuki żebyśmy mieli jak najwięcej możliwości ścigania się za granicą. Takie starty najbardziej nas rozwijają i dają największe możliwości.

MD: Jak będą wyglądały Twoje przygotowania do kolejnego sezonu?
PŁ: Listopad to regeneracja, w grudniu powoli zacznę wracać do treningu, a w styczniu razem z Kacprem jedziemy do Calpe, gdzie rozpoczniemy solidne przygotowania. Najprawdopodobniej tę sprawdzoną miejscówkę, w okresie przygotowawczym odwiedzimy jeszcze nie raz w 2024 roku. 

MD: Pokusisz się o odpowiedź na pytanie, który z Polaków jest najlepszy obecnie na długim dystansie? 
PŁ: Musiałoby faktycznie dojść do wspólnego startu, o którym przed chwilą mówiliśmy, bo ciężko jest wróżyć z fusów. Nie ukrywajmy, że mówimy o Kacprze i  Robercie, to to są teraz absolutnie najlepsi zawodnicy w Polsce zarówno na pełnym jak i o połowę krótszym dystansie. Myślę, że to pomiędzy nimi rozegrała by się walka o tytuł tego naj, a o zwycięstwie decydowała by dyspozycja dnia. Bardzo lubię obu i mam nadzieję, że na Hawajach w przyszłym roku osiągną świetne rezultaty. I jakoś wielkiego znaczenia nie ma dla mnie, który z nich będzie pierwszy. Życzę im, aby każdy z nich osiągnął wynik, który im się marzy. 

MD: Robert ma lekką przewagę nad Kacprem, jeśli mówimy o starcie na Hawajach, bo ma jeden start za sobą, a to może odegrać ważną rolę. 
PŁ: To prawda, myślę, że debiut na Hawajach daje sporą przewagę, bo jak wiadomo to są wyjątkowe zawody, w niepowtarzalnym klimacie. Robert już wie, z czym to wszystko się wiąże. Ale Kacper z kolei, tak jak wcześniej wspomniałem, jest tak regularnym zawodnikiem, że niewykluczone, że w debiucie świetnie sobie poradzi.

MD: Dziękuję za rozmowę i życzę, żebyś dołączył do tej dwójki na Hawajach
PŁ: Zrobię wszystko, co w mojej mocy.

Rozmawiał Marcin Dybuk
Foto Andrzej Gucwa

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X