Rozmowa

Martyna Kijak: Nie zawsze wygrane zawody są tymi najlepszymi

Do końca sezonu został jej jeden luźny start. Martyna Kijak jest już myślami przy kolejnym roku startowym, gdzie chce powalczyć m.in. w mistrzostwach Polski.

Ostatnio wygrałaś w Nieporęcie. Jak patrzysz z perspektywy czasu na ten start?
Start w Nieporęcie oceniam pozytywnie. Niestety, deszcz mi nie odpuszczał i cały mój start przebiegał w strugach wody. Pływanie wyszło dobrze. Ukończyłam pierwszy etap jako druga  kobieta. Rower nie najgorzej, były to zawody z konwencją bez draftingu, więc całą trasę jechałam sama. Był też spory dojazd po bardzo nierównej nawierzchni no i oczywiście ulewa. Biegało mi się naprawdę fajnie. Nie miałam kolki. To wszystko dało mi szóste miejsce open kobiet i drugie w mojej kategorii.

Jeszcze wcześniej startowałaś w Kraśniku. Które zawody wyszły lepiej?
Dla osoby z boku wydawać by się mogło, że start w Kraśniku wypadł mi lepiej, bo wygrałam wśród kobiet, lecz jestem bardziej zadowolona ze startu w Nieporęcie. Po przeanalizowaniu czasów odcinków z tych zawodów, wyszło, że lepsze miałam w Nieporęcie (szczególnie rower i bieg). Taki paradoks – wyniki miałam nieco lepsze w Nieporęcie, gdzie zajęłam szóste miejsce wśród kobiet, a nieco słabsze w Kraśniku, gdzie wygrałam.

Czy wygrana w Kraśniku była zaskoczeniem dla Ciebie?
Tak, było to dla mnie miłe zaskoczenie, ponieważ to był dopiero mój drugi start na sprincie. Ponadto na trasie byłam drugą kobietą, dopóki Natalia Zych nie zeszła z trasy. Od początku jednak nie nastawiałam się na podium.

Zobacz też:

Sowiński: W Malborku nie będzie zwiedzania

Czego się nauczyłaś podczas tych dwóch startów?
Na tych dwóch startach przede wszystkim zebrałam dużo cennego doświadczenia, które na pewno mi się przyda w najbliższym sezonie. Zauważyłam też, że trochę mniej się stresuje przed startem, bo na początku to była jakaś tragedia (śmiech). Myślę, że wiem już, z czym mam największy problem i co muszę poprawić.

Jak zniosłaś najcięższy okres pandemii?
Najcięższy okres pandemii nie był łatwy dla nikogo. Jednak pomimo tego nie rezygnowałam z biegania ani roweru. Nie ma co przesadzać. Największym utrudnieniem były zamknięte baseny. W tym okresie trenowałam na gumach pływackich. Pandemia pokrzyżowała mi sporo planów. To była moja pierwsza przepracowana zima. Więc nastawiałam się na sporo startów. W kwietniu i maju miałam zaplanowane duathlony i zawody biegowe. Wiele Pucharów Polski, gdzie chciałam jechać, też zostało odwołanych. Cieszę się, że chociaż odbyły się zawody w Rawie.

Ostatnim startem będzie Osiek?
Tak naprawdę to nie wiem, czy na 100 procent wystartuję w Osieku. Po pierwsze te zawody stoją pod znakiem zapytania i po drugie mam jeszcze do wyboru zawody biegowe na pięć kilometrów, w tym samym czasie co triathlon. Będę jeszcze myśleć, co zrobić, ale chciałabym popracować nad szybszym dobiegiem do strefy zmian i rowerem.

Jakie masz teraz cele?
Moim celem jest teraz skupienie się w 100 procentach na przepracowaniu zimy i powalczenie o jak najwyższe miejsca na przyszłorocznych pucharach i mistrzostwach Polski.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X