Ironman 5150 Warszawa. Kurochkin i Otworowska najszybsi
Już po raz czwarty triathloniści opanowali Warszawę! 1500 metrów pływania w Jeziorze Zegrzyńskim, 40 km jazdy rowerem przez stolicę w tym przez Wisłostradę oraz 10 km biegu przez bulwary nad Wisłą – takie atrakcje przygotowali organizatorzy dla uczestników Ironman 5150 Warsaw.
Lista startowa wyścigu PRO jak zwykle stała na bardzo wysokim poziomie. Oprócz zawodników/zawodniczek GVT BMC Triathlon Team i polskiej czołówki triathlonowej, pojawili się: były olimpijczyk Ruedi Wild oraz piąty zawodnik Mistrzostw Świata Ironman – James Cunnama.
Z upałem i szybką trasą najlepiej poradził sobie Sergiy Kurochkin. Ukrainiec reprezentujący barwy GVT BMC Triathlon Team uzyskał rewelacyjny czas 1:51:28 i pokonał o blisko 3 minuty Ruedi’ego Wilda. Trzeci był James Cunama, a najszybszy z Polaków – Tomasz Brembor (GVT BMC Triathlon Team) był czwarty. Dziesiąte miejsce wywalczył Maciej Chmura (GVT BMC Triathlon Team), a jedenasty był Robert Wilkowiecki (GVT BMC Triathlon Team).
Otworowska przed Kotficą i Komander
W wyścigu Pań triumf zaliczyła Małgorzata Otworowska (Trinergyironman CS Polska), a drugie miejsce wywalczyła Paulina Kotfica (GVT BMC Triathlon Team). W walce o trzecie miejsce górą była Ewa Komander, a tuż za podium znalazła się Paulina Klimas (GVT BMC Triathlon Team).
– Pierwszy raz po moim powrocie czułam się bardzo dobrze w wodzie – powiedziała Paulina Kotfica. – Najwyraźniej pływanie bez pianek mi służy! Rower chciałam pojechać bardzo agresywnie i tak też zrobiłam. Niestety, na około 25 kilometrze dopadł mnie kryzys – musiałam nieco zwolnić, ale starałam się cały czas utrzymać jak najmniejszą stratę do czołówki. Wiedziałam, że ze względu na upał – bieg muszę rozpocząć bardzo spokojnie. Jednak na drugiej rundzie poczułam się dużo lepiej i postanowiłam zaryzykować. Wyprzedziłam Paulinę oraz Ewę, co pozwoliło mi zająć drugie miejsce.
Pływanie bez pianek
– Pływanie było bardzo długie. Ze względu na brak pianek płynęliśmy dużo wolniej niż zwykle – stwierdził Sergiy Kurochkin. – Wiedziałem, że przyjechali tu bardzo mocni zawodnicy i nie płynąłem na maksa. Po wyjeździe na rower myślałem, że zaraz dojedzie do mnie Tomek Brembor, James Cunama i Ruedi Wild. Jednak na nawrotce na pierwszych kilometrach zobaczyłem, że moja przewaga jest duża i postanowiłem zaryzykować. Ostatnie 25 kilometrów jechałem już praktycznie na 100%. Na bieganiu znów chciałem zobaczyć jak wyglądają rywale. Na pierwszej rundzie na mijance widziałem, że przewaga wciąż jest spora, a gdy trener Zbyszek krzyknął, że mam ponad 2 minuty zapasu – to wiedziałem, że muszę po prostu to utrzymać do końca. Walczyłem z upałem, piłem bardzo dużo wody i obkładałem się lodem. Bardzo cieszę się, że udało mi się wygrać. Wiedziałem, że to ważne zawody dla naszej ekipy i sponsorów, wiec zwycięstwo smakuje podwójnie.
Andrzej Gucwa
Fot: Szymon Gruchalski