PoradnikWiadomości

#goodlife. Uwielbiam walczyć o każdą sekundę!

Walka wpisała się w jego życie. Każdego dnia, tygodnia walczy o dobre życie, wolne od narkotyków. Dzisiaj kolejny odcinek bloga Pawła. To był dobry tydzień, mimo że na świecie szaleje koronawirus.

Paweł Wolak jest uzależniony. Ważył 110 kilogramów. Podbiegnięcie do autobusu było dla niego mega dużym wysiłkiem. Postanowił jednak podjąć jeszcze jedną próbę, może ostatnią i zawalczyć o życie. Takie jak on chce i jakie sobie zamarzył, które sam zaplanuje. Przed dwoma tygodniami Paweł rozpoczął na łamach TriathloLife.pl opisywać walkę o lepsze życie. Dzisiaj IV część pod tytułem: Uwielbiam walczyć o każdą sekundę!

Czytaj wcześniejsze wpisy Pawła:

#goodlife 1. Rozpoczął walkę o dobre życie. Bez narkotyków!

#goodlife 2. Zamiast narkotyków eksplozja endorfin

#goodlife 3. Kiedy rozsądek przegrywa z Pawła ego

Jakość tkwi w szczegółach

Tydzień zaczynam regeneracją po niedzielnym biegu, więc jedynie w domu wykonuję dwie serie wzmacniających ćwiczeń od Damiana Rudnika. Wydają się dosyć banalne i nie wymagające  na pierwszy rzut oka, jednak po prawidłowo wykonanym treningu szybko zmieniam zdanie i odczuwam przyjemne napięcia mięśni. Tak naprawdę, to jakość tkwi w szczegółach. Czy to ćwiczenia, praca, cele, relacje itp. Jak dla mnie na każdej płaszczyźnie ważne jest to co widoczne, jednak najważniejsze są i tak małe szczegóły.

Interwały! Bomba!

Tydzień tak naprawdę pod znakiem zapytania, nie mam jeszcze zaplanowanego konkretnego planu treningowego, a jestem z tych osób, które potrzebują stałych ram działania, wymyślam więc coś całkiem spontanicznie. Wtorkowe interwały – po prostu bomba! Jest to jeden z moich ulubionych treningów jeżeli chodzi o formę i jest to tak naprawdę jedyny trening, podczas którego toleruję stadion. Podczas biegania w kółko szybko się nudzę, potrzebuję do napędu energii z natury. Rozgrzewam się  standardowo 15 min, następnie 12 powtórzeń 20s (3:20min)/45s(5:40min).

Jeszcze pięć sekund, jeszcze…

Uwielbiam walczyć o każdą sekundę podczas interwałów – organizm w pewnym momencie wysyła sygnał trybu awaryjnego, ja wtedy uruchamiam w sobie (jeszcze 5 sekund, jeszcze 5 sekund…..) i tak w kółko dopóki nie skończę ćwiczenia – działa!! Kolejnego dnia wraz z kolegami robimy sobie przejażdżkę 16km na spokojnie, po czym od razu przeskakujemy na podbiegi 10x150m.

51 kilometrów na trasie z Torunia do Bydgoszczy zrobione…

Tutaj już ćwiczenia w pięknym lasku w centrum miasta, szczerze to robię podbiegi pierwszy raz w życiu i wiem, że od dzisiaj robię je raz w tygodniu. Kolejne mega męczące ćwiczenie. Inwestuję również w uzupełnienie podstawowego sprzętu. Kupuję buty wraz z pedałami SPD, łapki pływackie oraz czerwony pas do pomiaru tętna Garmina.

Do wirusa podchodzę z dystansem

W czwartek dzień przerwy, a to spowodowane tym co się dzieje na świecie. Wszystko ewoluuje w szybkim czasie, jednak podchodzę do wirusa z wielkim dystansem i obiecuje sobie, że nie dam się ponieść panice. Piątek 13-go – wybiegam 13km w deszczu z przyjacielem Kamilem, który zaczął od niedawna regularnie trenować bieganie. Ma twardo postawiony cel odnośnie zawodów RUN Toruń w maju i chcę mu w tym pomóc.

Endorfiny najlepsze paliwo

Sobotę rozpoczynam o 8 rano wyjazdem rowerowym. Jest tak cudowna pogoda, że robię sobie przejażdżkę w stronę Bydgoszczy. W sumie 51km w 2:06:00. Na trasie czuje się wyśmienicie, zero zmęczenia, nogi chodzą jak ze stali, każdą większą górkę podnoszę tyłek z siodełka i cisnę ile fabryka dała, a endorfiny niczym 100 oktanowe paliwo tylko to podsycają. Naprawdę, to był niesamowity trening, po którym się oczywiście dobrze rozciągnąłem i wyrolowałem. Dzisiaj kolejna seria ćwiczeń wzmacniających od Damiana na zakończenie dnia. Niedzielnie z rana rozpisuję trening na cały tydzień – po swojemu. Oczywiście rower z bieganiem na zakładkę, na basen muszę jeszcze chwilę poczekać.

Było we wcześniejszych tekstach zdjęcia 110 i 100 kg Pawła. To teraz 90 kg. Ale tak już też nie wygląda 🙂

Myślałem, tylko o sobie… Zmiana!

Moje myślenie w ostatnich dniach było trochę egoistyczne – mówiłem sobie – przecież trenuje, mam wysoką odporność, pewnie się nie zarażę… No tak, ale mogę pozarażać innych. Dlatego postanawiam wychodzić jedynie na treningi z dala od innych, oczywiście tylko i wyłącznie sam. Zapasy również mam porobione, a pracuję zdalnie z domu więc tutaj mam spokój. Martwię się jedynie o rodzinę tak naprawdę… W niedzielne południe wybieram się do pięknego lasku na Barbarkę zrobić trening z dala od innych i co widzę? Zawsze było pusto, dzisiaj już na drodze do parkingu są poustawiane samochody. Jestem strasznie zdegustowany tym co widzę – pełno rodzin z dziećmi, ludzie w podeszłym wieku spacerujący pośród innych, a to przecież niezbyt rozsądne decyzje skoro są zagrożeni…

Budujący tydzień

Uciekam z tego skupiska do domu i robię 14km w 4:44 min/km. Uważam, że pod względem treningowym był to bardzo budujący tydzień, zdobyłem wiele nowych doświadczeń mimo braku konkretnego planu treningowego. Czas pokaże co będzie dalej, na razie nie mam zamiaru rezygnować z trenowania.

CDN.

Paweł Wolak

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Każda część bloga wprowadza coś nowego. Pokazuje z jaką determinacją walczysz o swoje marzenia. Życzę Ci, abyś znalazł spokój ducha objawiający się niesamowitą wewnętrzną siłą, która zwycięża demony przeszłości.
    Podziwiam i trzymam kciuki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X