Wiadomości

#goodlife. Kiedy rozsądek przegrywa z Pawła ego

Czasami warto mądrze się zatrzymać z własnego wyboru, niż być zmuszonym do bezruchu przez własną głupotę. Czyli co słuchać u Pawła Wolaka, który walczy o lepsze życie i przygotowuje się do tri debiutu.

Paweł Wolak jest uzależniony. Ważył 110 kilogramów. Podbiegnięcie do autobusu było dla niego mega dużym wysiłkiem. Postanowił jednak podjąć jeszcze jedną próbę, może ostatnią i zawalczyć o życie. Takie jak on chce i jakie sobie zamarzył, które sam zaplanuje. Przed dwoma tygodniami Paweł rozpoczął na łamach TriathloLife.pl opisywać walkę o lepsze życie. Dzisiaj III część pod tytułem: Kiedy rozsądek przegrywa z Pawła ego

Czytaj także: #goodlif-1 Rozpoczął walkę o dobre życie. Bez narkotyków!

#goodlife-2. Zamiast narkotyków eksplozja endorfin

Nie można iść tylko w górę

Ostatnie dni pokazują mi, że nie da się ciągle piąć w górę jeżeli chodzi o formę. Czuje się kompletnie roztrenowany, brakuje mi tlenu, na wolnych wybiegach bardzo wysokie tętno, nogi są jakby dwa razy cięższe. Co ciekawe łapie mnie przeziębienie i na szczęście rozsądek podpowiada STOP. Odpuszczam dwa zaplanowane treningi (wygrzewam się w łóżku).  W poniedziałek jest mój 13 tydzień przygotowań do półmaratonu w Gdyni (w momencie kiedy Paweł pisał tekst jeszcze nie odwoływano imprez – dop. red.).  Zdrowie się unormowało, rozpoczynam pełen obaw rozgrzewkę, ale na całe szczęście WRÓCIŁEM do formy! Ze słuchawkami na uszach robię dalej piękny trening z tempem docelowym. Czasami warto mądrze się zatrzymać z własnego wyboru, niż być zmuszonym do bezruchu przez własną głupotę. Decyduje się również na ćwiczenia poprawy techniki biegu, które przygotowuje dla mnie trener Damian Rudnik. Jest to dla mnie bardzo ważne, aby wzmocnić odpowiednie mięśnie oraz nauczyć się techniki. Zdaje sobie sprawę, że popełniam masę błędów których skutki mogę odczuć dopiero za jakiś czas.

Pierwsza zakładka  

W czwartek wsiadam na rower – jest to moja 2 jazda w tym roku. W 2019 przejechałem około 50km relaksacyjnie na „góralu” – a wcześniej jakieś 17 lat nie jeździłem na rowerze. Pewny siebie, ze świadomością że wróciłem do formy piłuje na 80%-90% przez 17km, po czym zostawiam rower i idę  biegać „tempówkę”.

W konfiguracji „przesiadka z roweru na bieg” robię to pierwszy raz w życiu no i rzeczywiście jak każdy mówił – dość dziwne uczucie, da się odczuć niespójność pomiędzy rozgrzanymi a uśpionymi mięśniami , lecz wszystko się stabilizuje po 2-3km. Świadomość mojego powrotu do formy, udana jazda na rowerze gdzie piłowałem 30km/h, wszystko podlane buzującymi endorfinami przez co cisnę tempówkę jak bym był co najmniej olimpijczykiem. I to mnie gubi po raz kolejny. Brak pokory i  ta zgubna pewność siebie.

Odcięcie na biegu

Po przebiegnięciu 6km NAGLE, pierwszy raz odcina mi totalnie uda, do takiego stopnia że nie mogę ruszyć nogami. Jestem na siebie  mega zły, ponieważ to nie pierwszy raz gdy obrywam przez głupotę. Po krótkim odpoczynku wracam do domu, bardzo wolnym tempem, zatrzymując się jeszcze kilka razy po drodze na odpoczynek. Dzisiaj mój rozsądek przegrał z moim ego. Z zaciśniętymi zębami, ale daje sobie prawo do tego, daje sobie prawo do błędu i mam jedynie nadzieje, że nie będzie większych konsekwencji.

Jest to tak naprawdę bardzo ciężka praca nad głową jak i nad ciałem. Przesunięcie terminu półmaratonu w Gdyni – nie ukrywam jest mi przykro, gdyż już przez 13 tygodni się przygotowywałem specjalnie  pod ten bieg… Na całe szczęście efekty treningu zostają ze mną, a samo przesunięcie Gdyni daje mi możliwości wcześniejszego ustawienia treningów już typowo pod triathlon – z czego tak naprawdę się finalnie cieszę.

Wszystko małymi kroczkami

Po ostatnim nieudanym treningu nie odczuwam na całe szczęście żadnych konsekwencji, więc w sobotę decyduje się ze spokojną już głową kolejny raz przeskoczyć z roweru na bieg – krótszy dystans oraz wolniejsze tempo i na całe szczęście w efekcie czuje się wyśmienicie, nogi się już nie buntują, wykonuje wszystko ostrożnie. Także dość często muszę się jeszcze wracać do niedalekiej przeszłości, gdzie budowałem fundamenty i wspominać sobie że „wszystko małymi kroczkami”.

Tydzień kończę 24km biegiem z przyjaciółmi w piękny słoneczny dzień oraz wieczornym basenem z sauną. Aktualnie zabieram się za ustawienie samemu planu treningowego pod triathlon w oparciu o facebook oraz youtube. W przyszłości chciałbym mieć trenera, który będzie się mną zajmował indywidualnie, ale właśnie… Wszystko małymi kroczkami.

CDN.

Paweł Wolak

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Jeden krok do tyłu przyjęty z pokorą i właściwą analizą sprawia, że idziemy trzy do przodu z pełną świadomością każdego z nich. Podziwiam i trzymam kciuki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X