#goodlife 7. Zakaz. Nie pobiegam, ale wygram coś ważniejszego
Dla zdrowej osoby jest to szczegół, być może nawet abstrakcja, a dla mnie to może być jeden z malutkich kroczków prowadzących w czarną otchłań – pisze Paweł Wolak, który nieustannie walczy o życie w czystości. Bez narkotyków.
Paweł Wolak jest uzależniony. Ważył 110 kilogramów. Podbiegnięcie do autobusu było dla niego mega dużym wysiłkiem. Postanowił jednak podjąć jeszcze jedną próbę, może ostatnią i zawalczyć o życie. Takie jak on chce i jakie sobie zamarzył, które sam zaplanuje. Paweł rozpoczął na łamach TriathloLife.pl opisywać walkę o lepsze życie. Dzisiaj VII część: Zakaz. Nie pobiegam, ale wygram coś ważniejszego
Dawno tak nie było
Rozpoczynam kolejny tydzień w Toruniu, następnie przez dwa tygodnie na święta będę u rodziców w Świętokrzyskim. Mam nadzieję, że uda się pohasać po górkach. Jestem w takiej sytuacji również wdzięczny za moją pracę, że mogę ją zabrać ze sobą na drugi koniec Polski. Mój brat również w tym czasie zjeżdża do rodzinnego domu, więc spędzimy kawałek tego trudnego okresu wspólnie całą rodziną – dawno tak nie było.
Nowy twardy przeciwnik
Poniedziałek, pomimo wietrznej pogody udaje mi się zrobić 30km na rowerze. Od czasu kiedy jeżdżę rowerem mogę śmiało stwierdzić, że wiatr jest kolejnym niewidzialnym, a jednak twardym przeciwnikiem zaraz po moim alter ego, którzy paradoksalnie będą moimi kompanami podczas tej całej sportowej przygody.
Wtorek i nowe obostrzenia. Nie ukrywam, zaczynam się stresować ze względu na zabronione bieganie. Wykonuje tego dnia naprawdę piękne interwały biegowe, czuje się wyśmienicie podczas tego treningu, jednak po powrocie w mojej głowie nagle pojawia się wielka obawa. Zaczynam nagle wręcz w jakimś amoku i panice wertować internet w celu uzyskania informacji na temat biegania czy jazdy rowerem. Dopiero wróciłem z treningu, a już czuje, że mi coś zabrano. Szukam luki, jakiegoś poparcia ze strony innych osób. Pytam się wielu osób czy jednak można to robić, mam w głowie myśli, że i tak i tak będę biegał pomimo zakazu. Jednak za chwilę poziom napięcia jest na tyle silny, że mówię STOP.
Stare życie atakuje
Przypomina mi to wszystko jakieś moje starożyciowe, egocentryczne, obsesyjne zachowania z przeszłości. Kiedyś łamanie zasad jeszcze bardziej by mnie podsyciło do tego żeby to zrobić. W mojej chorobie, abym mógł z nią normalnie żyć – muszę stosować się do pewnych zaleceń. Jednym z nich jest uczciwość wobec siebie oraz nie wpadanie w stare schematy – dokładnie takie jakie wyłapałem teraz. Dla zdrowej osoby jest to drobny szczegół, być może nawet abstrakcja, a dla mnie to może być jeden z malutkich kroczków prowadzących w ciemną otchłań. Już nieraz to mówiłem, bardzo doceniam szczegóły, czy to chodzi o sport, relacje czy o moje zdrowienie. Ta świadomość pokazuje mi, że w tym momencie muszę powalczyć nie z moją formą lecz z moją głową – nawet jeżeli można biegać.
Nie jestem sam. Tak nie mogę
Dodatkowo po opadnięciu emocji analizuję – naprawdę tutaj też chodzi o stwarzanie zagrożenia innym. Ktoś kto mieszka w domu wolnostojącym, bezinwazyjnie z niego wybiega prosto na łąki czy lasy i nie spotyka żadnej osoby, to coś całkiem innego niż ja, który schodzę 4 piętra w dół po klatce – gdzie 80% to starsi ludzie. Dodatkowo wiedząc, że od następnego tygodnia będę u rodziców – nie chciałbym ich w jakiś sposób zarazić, dlatego sam unikam wyjść. W rodzinnym mieście jednak będę miał możliwość pobiegania na działce oraz gdzieś po łąkach na moim osiedlu. Wszystko z dala od ludzi i na spokojnie.
Zyskuje super wsparcie. Trenera!
Kolejne dni w Toruniu mijają mi na ćwiczeniach w domu – wzmacniające, poprawiające technikę biegu, ćwiczenia na gumach, pompki, brzuszki. W czwartek odzywa się do mnie znajomy, z którym przez chwilę wspólnie pracowałem – Tomek Maksymowicz medalista Polski i były reprezentant kadry narodowej w triathlonie – oferuje mi pomoc w treningach. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ w końcu będę prowadzony profesjonalną ścieżką. Dodatkowo decyduje się na zakup trenażera. W sobotę wraz z moim bratem udajemy się do rodzinnego domu. Przez cały tydzień miałem jeszcze kilkakrotnie nagłe chwilowe zmiany decyzji odnośnie pobiegania po Toruniu, ale cieszę się, że tego nie zrobiłem. Cieszę się, ponieważ to mi pokazuje jedno, że to właśnie ja teraz kieruje swoim życiem…
CDN.
Paweł Wolak
Czytaj wcześniejsze wpisy Pawła:
#goodlife 1. Rozpoczął walkę o dobre życie. Bez narkotyków!
#goodlife 2. Zamiast narkotyków eksplozja endorfin
#goodlife 3. Kiedy rozsądek przegrywa z Pawła ego
#goodlife 4. Uwielbiam Walczyć o każdą sekundę
#goodlife 5. A na koniec tygodnia duma i czysta głowa
#goodlife 6. Podczas wysiłku ulatnia się to, co złe i toksyczne
Świetna decyzja dotycząca treningów. W domu też można ćwiczyć i nieźle się zmęczyć, ale…największe brawa należą się za zwycięską walkę toczącą się w głowie. Fantastyczna wiadomość o rozpoczęciu współpracy z trenerem.
Podziwiam i trzymam kciuki.