#goodlife 31. The end. Zakończył się ważny etap w życiu Pawła
31 wpis Pawła Wolaka jest ostatnim. Dzielił się na łamach Triathlonlife.pl historią, w której przeszedł drogę od uzależnienie do szczęśliwego, dobrego życia. W 43 miesiącu czystości stanął na ślubnym kobiercu. Symboliczne zakończenie trudnego etapu życia. A przesłanie Pawła: Wszystko się da, tylko trzeba zacząć to robić właśnie dzisiaj, właśnie teraz.
Paweł Wolak był uzależniony. Ważył 110 kilogramów. Podbiegnięcie do autobusu było dla niego mega dużym wysiłkiem. Postanowił jednak podjąć jeszcze jedną próbę, może ostatnią i zawalczyć o życie. Takie jak on chce i jakie sobie zamarzył, które sam zaplanuje. Paweł na łamach TriathlonLife.pl opisywał walkę o lepsze życie.
Ostatnie stary w sezonie 2022
Kolejnymi zawodami na mojej tegorocznej drodze była 1/8 w Bydgoszczy. Uwielbiam tą imprezę, ma niesamowity klimat, jest pełno ludzi no i przede wszystkim szybka trasa – w sam raz na zrobienie życiówki. No i jak już przy życiówkach jesteśmy to mi się udało wykręcić 01:02:43 i mam zamiar tu złamać godzinę za rok. Wiem – bardzo ambitnie, jednak patrząc na czas uzyskany przy takim trenowaniu „w kratkę” to wierzę, że za rok się uda. Kolejny start to była ¼ w Grudziądzu czyli – przyjemne pływanie, fajny rower w dużym deszczu i bieganie po lesie, które akurat mi nie odpowiadało. Po pierwsze w tym roku większość moich treningów była po płaskim asfalcie, po drugie za mocno pojechałem rower. Na pewno też za szybko otworzyłem bieg (3:40) i finalnie wyszło mi po odcięciu nóg średnie tempo 4:53, ale i tak udało mi się zdobyć 3 miejsce w kategorii z czasem 2:21:47
Po Grudziądzu tak naprawdę wypadłem z regularnego treningu. Mieliśmy tylko 2 tygodnie do naszego wesela, pojawiło się w moim życiu dużo stresu, obaw czy wszystko mamy dobrze zorganizowane. Wypadało dużo niespodziewanych sytuacji, których nie potrafiłem po prostu pogodzić z moimi treningami. Źle się z tym czułem wiedząc, że czeka mnie jeszcze połówka w Malborku.
Impreza życia
13 sierpnia pobraliśmy się z moją kochaną już małżonką! To była impreza mojego życia! Jeszcze nigdy nie wybawiłem się tak dobrze jak na naszym weselu. To był bardzo szczęśliwy dzień również dlatego, że minęło mi wtedy równe 43 miesiące od kiedy jestem czystą, trzeźwą osobą.
W 43 miesiące moje życie zmieniło się diametralnie – odzyskałem siebie, przestałem zażywać, naprawiłem relacje z rodziną, pospłacałem długi, poznałem miłość mojego życia, z którą się pobraliśmy, mamy kochanego psiaka i własny dom, poznałem prawdziwych przyjaciół, na których mogę zawsze liczyć, zrzuciłem wiele kilogramów, zdobyłem pasję jaką jest triathlon, zacząłem trenować i nawet zdobywać podium…
Bardzo mocno się rozwinąłem intelektualnie i duchowo. A jeszcze 4 lata temu byłem święcie przekonany, że już przegrałem życie, że tego wszystkiego nie da się już odkręcić, że nic nie osiągnę…
Wszystko się da, tylko trzeba zacząć to robić właśnie dzisiaj, właśnie teraz.
Wracając do moich startów – odpuściłem Malbork, ponieważ wiedziałem, że nie da się przygotować w dwa tygodnie, a nie chciałem lecieć „treningowo”. Postanowiłem zrobić 4 tygodniowe roztrenowanie. Był to bardzo potrzebny mi czas, odpocząłem psychicznie po tym wszystkim co się działo w tym roku. Był to też czas wielu przemyśleń – co dalej?
Postanowiłem i obiecałem sobie, że sezon 2023 to czas, w którym jestem gotowy się zmierzyć z IRONMAN Luxembourg 70.3 który silnie się wiąże z moją przeszłością. W październiku chcę również zaliczyć pełny dystans IRONMAN Barcelona, który jest moim głównym celem na 2023. Ten rok był strasznie roztrzepany, niezorganizowany, a ja niestety tak nie potrafię dobrze działać. Muszę mieć kluczowy cel, do którego dążę małymi kroczkami. Właśnie to mnie napędza i daje siłę do działania.
Zdecydowałem się również zniknąć całkowicie z Social Mediów – był to dla mnie ogromny pochłaniacz czasu, a bez żyje mi się zdecydowanie lepiej ?
Chciałem bardzo podziękować całej redakcji Triathlonlife.pl za możliwość opisywania swojej drogi, a szczególnie Tobie Marcin za to, że mnie „wyłowiłeś” gdzieś tam w necie i zaproponowałeś tę formę wyrażania siebie. Mam nadzieję, że pośród czytelników jest ktoś kogo w jakiś sposób zainspirowałem swoją historią. Z drugiej strony, moja historia tak naprawdę nie jest jakaś wyjątkowa – otaczają mnie osoby, które tak jak ja wyszły z nałogu, robią niesamowite rzeczy i to nie tylko na sportowo. Uwierz mi, Ty też możesz.
Paweł Wolak
Wow! Brawo Paweł. Cieszę się, że mogliśmy być świadkami tej niezwykłej, jak widać zwycięskiej walki. I niech taka pozostanie do końca Twojego życia. Trzymam kciuki i życzę Tobie, Wam DOBREGO ŻYCIA, podczas którego dalej będziesz, będziecie budować piękne relacje z innymi ludźmi. I powiem, już tak na koniec, że będzie mi brakowało Twoich wpisów, które na początku były regularne, później sporadyczne. Ale to oznaczało jedno. W życiu zaczynasz dostrzegać inne wartościowe elementy, które pozwalają Ci się rozwijać. I to jest najważniejsze. Dziękuję za wszystkie 31 wpisów i za spotkania na żywo. Czeka nas przynajmniej jeszcze jedno, którego Ci nie odpuszczę!
Pozdrawiam Marcin Dybuk