Rozmowa

Aby do 16 kilometra, a później nawet na rękach

Maria Hajnos-Małecka wystartowała w Ironman 70.3 Słowenia. Chwali organizację i piękną trasę. Teraz musi znaleźć fizjoterapeutę, który pomoże jej zdiagnozować kontuzję, z którą męczy się od kilku miesięcy.

Jak wrażenia po starcie w Słowenii?
IRONMAN 70.3 w Slowenii to wspaniały klimat, dobra organizacja, miła obsługa i niezastąpieni kibice. Atmosfera tych zawodów daje wielkiego kopa do walki.

Jakie miałaś nastawienie do tych zawodów, mając na uwadze fakt, że ten sezon miałaś na o wiele mniejszej intensywności startowej?
Tegoroczna niższa intensywność startowa jak i treningowa wynika niestety z kontuzji, której nabawiłam się z końcem 2020 roku. Trenowałam na tyle, ile noga pozwalała, aby tylko wystartować w tych zawodach. Do samego końca nie wiedziałam, czy przekroczę linię mety.  Dlatego w trakcie zawodów nigdzie nie ryzykowałam. Jechałam swoje.

Jak się pływało?
Zaskoczyła mnie bardzo słona woda. Do tej pory startowałam tylko w Bałtyku, a on nie jest tak słony. Chyba pierwszy raz podczas pływania tak bardzo chciało mi się pić.

Jaki miałaś plan na rower?
Znajomi z team’u CTS bardzo chwalili trasę rowerową pod względem widoków. Mówili: „Tam nie można bać się szybko zjeżdżać”. Tak więc na podjazdach podziwiałam widoki, a na zjazdach w pełni skupiona starałam się dać z siebie wszystko.

Jak czułaś się na biegu?
Tego bałam się najbardziej, ponieważ moja kontuzja właśnie na biegu najczęściej się ujawnia. Od samego początku myślałam: „obym dobiegła do 16 kilometra, a resztę to już doskoczę na jednej nodze albo dojdę na rękach do mety”. Na szczęście cały dystans biegłam równo i nawet przyśpieszyłam na ostatnim kilometrze. Noga bolała, ale dało się znieść ten ból.

Czy osiągnięty wynik jest zadowalający?
W obecnej sytuacji nie mogę narzekać na wynik. Choć wiem, że stać mnie na dużo więcej. Dobry wynik musi być poprzedzony równie dobrymi treningami. Niestety ze względu na mój obecny stan zdrowia nie nawiązałam współpracy z trenerem Jakubem Czają. Nie byłabym w stanie sprostać planom treningowym.

Jakie masz wnioski po tych zawodach?
Obecnie muszę się skupić na regeneracji i poszerzyć horyzonty w poszukiwaniu kogoś, kto odpowiednio zdiagnozuje moją kontuzję. Do tej pory współpracowałam z dwoma fizjoterapeutami i niestety rozkładają ręce. Nie jestem w stanie dać z siebie 100 procent. To mnie bardzo irytuje i zniechęca.

Jaki to był rok pod względem sportowym dla Ciebie?
Przed IRONMAN 70.3 Slovenia wystartowałam na moich Podhalańskich terenach we Frydman Triathlon i TATRAMANIE, gdzie ostateczne wyniki dają wiele do życzenia. Start w tych zawodach był podyktowany utrzymaniem jakiejkolwiek formy z którą chciałam dotrwać do Slowenii.

Na początku marca w poprzedniej rozmowie wspomniałaś, że masz do realizacji kilka projektów. Czy wszystko udało się zrealizować w sferze poza sportowej?
W tej sferze wszystko poszło zgodnie z planem i pewnie moja kontuzja mi w tym pomogła. Jak znam siebie, gdybym była w pełni sprawna, to porzuciłabym wszystko i oddała się ciężkim treningom i startom. Kontuzja trochę mnie usadziła na miejscu. Sprawiła, że miałam więcej czasu na inne rzeczy.

Planujesz w przyszłym sezonie powrót do pełnych obciążeń treningowych i startowych?
Bardzo chciałabym wrócić do większych obciążeń treningowych i startować na najwyższym poziomie, na jaki mnie stać. Po powrocie z urlopu będę szukać pomocy w ustaleniu diagnozy i zrobię wszystko, aby wrócić do pełnej sprawności.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X