Rozmowa

Karolina Lemparty: Poznaliśmy się z Robertem przez social media

Jest partnerką Roberta Wilkowieckiego i wspiera go nie tylko podczas zawodów. Karolina Lemparty zdradza, jak poznali się z „Wilkiem” oraz jak wyglądają przygotowania pod Hawaje z jej perspektywy.

Lecisz na Hawaje z Robertem?
Tak.

Jak atmosfera przed Hawajami? Pojawiają się nerwy u Roberta?
Nigdy przed zawodami Robert nie jest jakoś super nerwowy. Może też dlatego, że dużo nad tym aspektem od strony mentalnej pracuje z psychologiem. Często pojawia się skupienie, ale nie nerwowość.

Czy masz przypisaną rolę w teamie Roberta, który pracuje na jego sukces?
Tak. Oprócz tego, żeby nie denerwować go na co dzień (śmiech), to obsługuję jego social media. Robię zdjęcia, przygotowuje wpisy udostępniam wszystko na Facebooku i Instagramie. Odpowiadam za obsługę medialną.

Czyli też musisz przygotować się do Hawajów?
Tak, często jak jesteśmy na zgrupowaniach, to towarzyszę mu na treningach, żeby zrobić zdjęcie, czy cokolwiek nagrać itd. Wówczas biorę ze sobą cały sprzęt. Oczywiście mam również własne zobowiązania. Te całe nagrywanie i robienie zdjęć jest w granicach rozsądku. Znam go i wiem, kiedy nie podchodzić do niego zbyt blisko, a w którym momencie można się zbliżyć.

Czy sama miałaś styczność z triathlonem?
Nie, ja biegam.

Nie ciągnie Cię do triathlonu?
Dobrze, że o to pytasz. Właśnie w poniedziałek wybraliśmy się z Robertem na basen.

Czyli możemy spodziewać się Twojego debiutu triathlonowego w przyszłym roku?
Robert tak mówi, ja jeszcze nie potwierdzam (śmiech).

Jak będzie wyglądać u Was ostatnie kilkanaście dni przed wylotem do USA?
Myślę, że teraz po Poznaniu będzie kilka dni tzw. luzu. To nie będzie całkowite odpuszczenie treningów, tylko będą one lżejsze. Robert niemalże nie schodzi z objętości przed zawodami. Wszystko sprowadza się do normalnych treningów oraz ogarnięcia logistyki.

Jak poznaliście się z Robertem?
Właśnie przez social media. Robert napisał do mnie w przeddzień mojego startu w półmaratonie, w Poznaniu.

Czyli wszystkie drogi prowadzą do Poznania?
Tak (śmiech).

Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X