Rozmowa

Kuba Rosiński: Kwestią czasu jest wyzwanie Triple Ironman Indoor

Prawie dwa lata temu pokonał podwójnego IM w warunkach stacjonarnych. Przez ten czas wiele zmieniło się u Kuby Rosińskiego. Powoli wraca po problemach zdrowotnych z ambitnymi planami sportowymi.

Od Twojego sukcesu, jakim było pokonanie podwójnego Ironmana w warunkach stacjonarnych minęło już prawie dwa lata. Co zmieniło się w Twoim życiu sportowym od tego czasu?
Double IM Indoor był dla mnie przełomowym wydarzeniem pod wieloma względami. Zrealizowałem sportowe plany. Zainspirowałem do działania sporo osób i to pomimo tego, że mój wynik daleko odbiegał od najlepszych na tym dystansie (ponad 10h wolniej od rekordu świata Roberta Karasia – dop. red.). Przy okazji – co dla mnie osobiście jest niezwykle istotne – udało się kolejny raz dołożyć cegiełkę do zbiórki środków na leczenie poważnie chorego dziecka.  Podczas wyzwania stoczyłem wielką walkę w mojej głowie. To umocniło moją psychikę na kolejne wyzwania, do których niebawem będę chciał wrócić. Dzięki pandemii odnalazłem dziedzinę triathlonu, w której realizuję się w 100 procentach, bo formuła Ultra Indoor bardzo mi się spodobała. Jeśli w przyszłości byłyby organizowane zawody tego typu, to chętnie wziąłbym w nich udział.

Od czasu moich ostatnich zawodów rozwinąłem się również jako trener w pracy zawodowej oraz w mojej amatorskiej grupie triathlonowej. Aktualnie mam zawodników, których przygotowuję na krótsze dystanse, ale także startujących niedługo na pełnym dystansie oraz jedną osobę trenująca przed startem w Double IM w Austrii. W najbliższy weekend szykuję dla moich zawodników obóz stacjonarny, podczas którego będziemy szlifować formę do zbliżającego się sezonu startowego. Oprócz zmian w sferze sportowej, dużo zmieniło się w moim życiu prywatnym. We wrześniu zeszłego roku wziąłem ślub z kobietą mojego życia.  To mnie bardzo uskrzydliło i dało kolejnego kopa do działania!

W sezonie 2021 nie brałeś udziału w wielu zawodach. Dlaczego?
Tak, to prawda. Nie brałem udziału w zawodach. Na początku sezonu zacząłem przygotowania do potrójnego IM Indoor. W ich trakcie lekarz postawił diagnozę, na którą czekałem kilkanaście lat, a która na parę długich miesięcy wykluczyła mnie z treningów. To był powód braku aktywności startowej w sezonie 2021.

Co Ci dolegało?
Nie była to kontuzja, tylko nieprawidłowość w funkcjonowaniu mojego ciała. Od dziecka zmagałem się z dziwnym bólem/kłuciem w okolicach przepony. Przeszedłem mnóstwo badań diagnostycznych, wizyt u fizjoterapeutów, terapie manualne, nawet refleksologię. Niestety, nikt nie wiedział, co mi jest. W końcu trafiłem do lekarza, który prawidłowo zdiagnozował moją dysfunkcję. Okazało się, że więzadło przepony uciska mi jedną z tętnic przy samej aorcie. To powodowało szereg różnych dolegliwości. Sprawiało, że nie mogłem dać z siebie na treningach i zawodach tyle, ile chciałbym. Bo czułem, jakbym pracował na zaciągniętym hamulcu.

W styczniu przeszedłem pomyślnie operację i powoli wracam do treningów. Cieszę się, bo sport jest bardzo ważną częścią mojego życia i tęskniłem za tym. Te dziesięć miesięcy bez treningów na nowo uświadomiły mi, że aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na wiele sfer życia. Na treningach jest przestrzeń, gdzie można zostawić wszystkie złe emocje. To pomaga w zachowaniu zdrowego dystansu do otaczającego świata.

Jak przebiegał proces leczenia oraz rehabilitacji?
Po operacji lekarz zalecił mi, abym przez 2-3 miesiące powstrzymał się od mocniejszych treningów. Aktualnie jestem w procesie adaptacyjnym. Za 3-4 tygodnie zakończę go testami kontrolnymi. Będę mógł wyznaczać zakresy do zadań treningowych.

Jak obecnie przebiegają przygotowania do nadchodzącego sezonu?
Wróciłem do trenowania o małym stopniu intensywności. Muszę zobaczyć, jak moje „nowe” ciało będzie reagować na obciążenia treningowe. Nie stawiam sobie żadnych konkretnych celów na najbliższy sezon. Może uda mi się wystartować w zawodach na krótszych dystansach (1/8 lub 1/4) pod koniec roku. Na razie cieszę się i doceniam każdą sekundę spędzoną na treningu. Jestem również na etapie poszukiwania trenera, który mnie przygotuje do kolejnych zawodów ultra i zrozumie moje nieszablonowe podejście do wielu aspektów treningowych, czy startowych.

W międzyczasie rozpocząłeś nowy projekt @Trenuj. Na czym on polega?
Projekt @Trenuj to inicjatywa, którą stworzyliśmy wspólnie z przyjacielem Adamem i żoną. Wierzymy, że każdy może zmieniać świat na lepsze przez pozytywne zaangażowanie w środowisku, w którym żyje i przebywa. Chcemy zapraszać ludzi do dzielenia się ich pasjami i umiejętnościami – nie tylko sportowymi – z innymi uczestnikami projektu. Każdy jest wyjątkowy i może ubogacić innych. Wierzymy, że dobro wraca. Wiemy, że jest to jedyna rzecz, która się pomnaża, kiedy się nią dzielimy. Mamy w planach intensywny rozwój projektu. Będziemy zapraszać wszystkich chętnych na comiesięczne, otwarte wydarzenia integracyjne, połączone z ciekawym oraz aktywnym spędzeniem czasu. Na tym polega unikalność idei, która urodziła się w naszych głowach.

Chcemy organizować ciekawe i innowacyjne wyjazdy dla osób z bardzo różnych grup wiekowych w atrakcyjnych miejscach kraju. Motto projektu brzmi: „Bez względu na to kim jesteś i co robisz w życiu, trenuj własne pasje i rozwijaj talenty”. Równolegle z projektem powstał sklep internetowy, w którym wszyscy identyfikujący się z projektem i wartościami, na których został on zbudowany, mogą zakupić wyjątkowe, zaprojektowane przez nas rzeczy. Zachęcam do jego odwiedzenia (https://sklep.coachkuba.pl/).  Ta część aktywności projektowych ma także wymiar charytatywny. Naprawdę wierzymy, że dobro wraca. Dlatego część dochodu ze sprzedaży w sklepie przeznaczamy na leczenie i rehabilitację Zuzi – podopiecznej Fundacji #DrużynaBłażeja. Wszystkich, którzy chcą dołączyć do pozytywnej społeczności, którą budujemy, serdecznie zapraszamy na nasze media społecznościowe. Tam znajdziecie informacje o samym projekcie, a także o wszystkich aktualnościach oraz inicjatywach.

W jaki sposób udaje Ci się teraz łączyć ambicje trenerskie oraz zawodnicze?
Ambicje zawodnicze zawsze miałem bardzo wysokie. Jednak życie zweryfikowało moje predyspozycje do triathlonu. Pomimo tego, że trenowałem bardzo dużo – nie ma co ukrywać – moje wyniki są średnie, gdy porównamy je do czasów osiąganych przez najlepszych. Czy to oznacza, że mam się poddać i nie realizować moich pasji oraz marzeń? Czy to stawia mnie na przegranej pozycji? Zdaję sobie sprawę, że spełnienie mojego sportowego marzenia i wywalczenie normalnej kwalifikacji na Hawaje będzie bardzo trudne. Staram się szukać różnych rozwiązań. Co roku organizator przyznaje kilku zawodnikom tzw. „dziką kartę”. Może kiedyś moje działania na rzecz propagowania triathlonu zostaną zauważone. Oczywiście, to żaden pewnik, ale warto mieć wiarę w marzenia.

Jeśli chodzi o moje ambicje zawodowe, w ostatnim czasie postawiłem na rozwój warsztatu trenerskiego, który ciągle ubogacam. Chcę wykonywać moją pracę najlepiej jak potrafię, być jak najlepszym trenerem dla zawodników. Pomagać im osiągać marzenia i realizować sportowe plany. Codziennie daje z siebie 100 procent, żeby każdy, kto ze mną współpracuje, był zadowolony. Mógł cieszyć się z postępów w zakresie triathlonu, przygotowania motorycznego, sportów walki, czy treningów rehabilitacyjnych, którymi zajmuję się na co dzień.

Jakie masz cele oraz plany startowe na sezon 2022?
Wszystko zależy od tego, jak moje ciało będzie reagować na obciążenia treningowe po operacji. Dlatego nie robię teraz bardzo konkretnych planów. Chcę, jak zawsze, dać z siebie 100%, ale co to oznacza? Pewnie po kilku miesiącach treningów będę wiedział więcej. Wtedy też pojawią się konkretne plany.

Czy masz w planach podobne wyzwania jak podwójny Ironman w warunkach stacjonarnych?
Odnajduję się w takiej formule zawodów. Nie ukrywam, że myślę o podobnych wyzwaniach. Pewnie kwestią czasu jest wyzwanie Triple Ironman Indoor. Oprócz przygotowań sportowych takie wydarzenie to kolosalna praca logistyczna wielu osób i instytucji. Wierzę jednak, że – podobnie jak poprzednim razem – znajdą się osoby, które będą chciały pomóc i wspólnie zorganizujemy niesamowite wydarzenie o charakterze charytatywnym, z pozytywnym przesłaniem i atmosferą. Zobaczymy, co przyniesie czas. Jestem dobrej myśli.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Super człowiek! Przekraczanie granic własnego biomu(organizmu) jest niesamowicie istotne w życiu – dają rozwój. Tacy ludzie jak Pan Jakub motywują do wstawania i brejkowania złych nawyków, pracy nad sobą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X