Rozmowa

Dominik Pikorski: Niczego bym nie poprawił

Zajął drugie miejsce w rywalizacji AG open podczas mistrzostw Polski w Katowicach na dystansie super sprintu. Dominik Pikorski ma już dalsze plany.

Jakie masz odczucia po sobotnim starcie w MP AG w Katowicach?
Po sobotnim starcie wiem, że ze swojej strony zrobiłem wszystko, co mogłem. Ostatni okres treningowy nie był dla mnie łatwy ze względów prywatnych. Po to jest właśnie sport, żeby rozluźnić głowę, robić tyle, na ile ma się możliwości i walczyć dalej.

Jak się czułeś na trasie?
W trakcie całego wyścigu czułem się bardzo dobrze. Brak skurczy mięśni oraz problemów żołądkowych. Podczas zawodów miałem mnóstwo kibiców. Przyjechała duża część mojej rodziny, przyjaciół i niezastąpiony TriDivision Triathlon Team! #teamspirit zdecydowanie dodaje skrzydeł i bardzo to doceniam.

Czy specyfika tak krótkiego dystansu Ci odpowiadała?
Zdecydowanie tak! Od zawsze krótki dystans mnie kręcił. Tu nie ma czasu na kalkulacje. Emocje od początku do końca, świetna zabawa!

Jak przebiegał wyścig z Twojej perspektywy?
Jestem bardzo zadowolony z pływania. Wreszcie udało mi się dobrać piankę, która mnie nie dusi. Rower to równa mocna praca i utrzymywanie wysokiej pozycji w czołówce. Z tempa biegu również jestem zadowolony. To, co zdecydowanie mi się nie podobało to końcówka rywalizacji. Teraz, na chłodno mam zupełnie inne spojrzenie niż tuż po rywalizacji. Z mojej perspektywy uważam, że trasa była źle rozplanowana. Trzy pętle po 700 metrów spowodowały, że było sporo dublowania pod koniec. Ostatnie 300 metrów przed metą to chodnik, na którym mijaliśmy dwie osoby biegnące obok siebie. Filip te osoby wyprzedzał z lewej strony, ja z prawej. Kawałek dalej zaczynały się barierki. Po wyprzedzeniu osób dublowanych zacząłem atakować. Filip zaczął mocno schodzić do prawej, spychając mnie poza trasę. Musiałem się go złapać, żeby nie zlecieć z trasy. To bardzo mocno wybiło mnie z rytmu i straciłem sporo prędkości. Powalczyłem jeszcze i dogoniłem Filipa, ale to spowodowało utratę sił na zafiniszowanie. Mimo całej sytuacji, na chłodno gratuluję Filipowi zwycięstwa. Taki jest sport. Jedziemy dalej!

Patrząc na ten wyścig, co chciałbyś poprawić w pierwszej kolejności przed kolejnym startem?
Niczego ze swojej strony bym nie poprawił. Może zjadłbym mniej ryżu na obiad (śmiech).

Jakie masz dalsze plany startowe?
W przyszłym tygodniu jak co roku urodzinowo chcę wystartować w Pszczynie. Będą to zawody z dozwolonym draftingiem, na których bardzo dobrze się czuję. Kolejne starty zależą od tego, jak się poukładają sprawy rodzinne oraz zawodowe. Plany jak zawsze mam bardzo ambitne!

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X