Rozmowa

Hajnos –Małecka: Muszę pracować nad pływaniem ROZMOWA

To był jej pierwszy sezon, w którym współpracuje z trenerem. Jest zadowolona z tegorocznych startów. Głównym celem Marii Hajnos-Małeckiej jest dalsza poprawa najsłabszego punktu, czyli pływania.

Dlaczego ten sezon był dla Ciebie inny od pozostałych?
Triathlon trenuję od pięciu lat. Jednak nigdy nie robiłam tego pod okiem profesjonalnego trenera od triathlonu. Chciałam zobaczyć, na co mnie stać. Dlatego postanowiłam nawiązać kontakt z Kubą, który jest moim trenerem.

Jakie miałaś oczekiwania względem tej współpracy?
Gdy go poznałam, od razu wiedziałam, że czeka mnie ciężki okres treningowy. Nie myliłam się. Przed każdym startem nie wiedziałam do końca czego oczekiwać. Choć założenie było zawsze takie samo. Dawać z siebie wszystko.

Czy wszystko wyszło według oczekiwań?
To był pierwszy sezon, w którym wszystko szło po mojej myśli. Los i zdrowie ewidentnie mi sprzyjały. Dałam z siebie wszystko.

Zobacz też:

#polskieHAWAJE. Piotr Różalski rzutem na taśmę jedzie na Hawaje

Czy cały sezon startowy poszedł zgodnie z planem?
Niestety, nie udało mnie się wystartować w górskim triathlonie rozgrywanym na moich terenach – TATRAMAN.

Dlaczego?
Razem z trenerem stwierdziliśmy, że dwa górskie triathlony w odstępie dwóch tygodni to zbyt duże obciążenie dla organizmu. Szkoda, ale to była dobra decyzja. Z reszty startów jestem zadowolona.

W jakich elementach jest widoczny progres w przekroju całego sezonu?
W tym sezonie zauważalny jest progres rowerowy i biegowy. Jednak niestety pływanie pozostawiało wiele do życzenia. Czasami już mi brakowało wiary, że kiedykolwiek będzie lepiej.

Co jest przyczyną pływackiej słabości?
Dużo pracowałam nad techniką i siłą pływacką, ale wyniki w tej dyscyplinie nie są zadowalające. Jedynym plusem spędzania dużej ilości czasu na basenie było to, że wychodziłam z wody, nie czując większego zmęczenia.

Które zawody przyniosły największą satysfakcję?
W Ocean Lava Bydgoszcz-Borówno udało mnie się uzyskać nową życiówkę na ½ IM.  Natomiast w Radkowie na TRIMINATORZE ukończyłam zawody z wynikiem lepszym od tego sprzed dwóch lat o około 15 minut. Te dwa starty przyniosły mi dużo satysfakcji. Pokazały, że dzięki ciężkim treningom mogę być szybsza.

Co uznajesz za największe osiągnięcie w tym sezonie?
Wykręcony czas w Radkowie w Górach Stołowych na Triminatorze.

Które starty należały do tych najważniejszych w tym sezonie?
Mistrzostwa Polski w Poznaniu, tam udało mnie się zostać Mistrzynią Polski AG 35-39.

Kiedy zaczynasz przygotowania do kolejnego sezonu?
Obawiam się, że bardzo późno jak co roku. Zazwyczaj porządne treningi zaczynam po zakończonym sezonie narciarskim, czyli w marcu. Zima to dla mnie ciężki okres. Bo pracuję jako instruktor narciarstwa alpejskiego. Do tego prowadzę kameralną siłownię dla kobiet.  Dlatego wykonuje treningi tylko dla „podtrzymania” kondycji.

Sprawdż także:

Maria Cześnik myśli już o kolejnym sezonie

Na co będziesz kładła szczególny nacisk w trakcie przygotowań?
W dalszym ciągu będę walczyć o lepsze czasy podczas pływania. Tu nie mogę sobie pozwolić na leniuchowanie. Muszę nadal ciężko pracować.

Czy planujesz wyjazdy na zgrupowania?
W marcu wybieram się wraz z moim trenerem na Majorkę.

Czy masz już zaplanowane główne starty na przyszły sezon?
W obecnej chwili mam bałagan w głowie. Od jakiegoś czasu rozważam start w Diablaku na pełnym dystansie. Choć nie wiem, czy to będzie w 2020 roku.

Jakie cele stawiasz sobie przed kolejnym sezonem?
Nie ukrywam, że będę chciała popracować nad nową życiówka na ½ IM. Chciałabym, aby zegar zatrzymał się na cztery godziny trzydzieści coś minut i jakieś sekundy.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Czytaj także:

Karolina Jahnz: Wyniki przerosły oczekiwania ROZMOWA

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X