Rozmowa

Sandra Kopiczko: Nie poddałam się i walczyłam do końca sezonu

Miała obiecujący początek sezonu, ale wypadek samochodowy wywrócił wszystko do góry nogami. Nadal odczuwa jego skutki. Sandra Kopiczko podsumowuje ten rok i zdradza plany na kolejny.

Jaki to był sezon dla Ciebie?
Trudny, ale co prawda początek sezonu zapowiadał się obiecująco, tak majowy incydent na Ibizie szybko sprowadził mnie do parteru, a w sumie przez maskę na asfalt. Daje się we znaki, aż do teraz. Mimo wszystko starałam się wraz z Trenerem Piotrem wyciągnąć z niego jak najwięcej. Pozostaje mi jedynie być wdzięczną, że ten wypadek nie przekreślił całkowicie całego sezonu. Nie poddałam się i walczyłam do końca. Chociaż większość nie poszła tak, jak było zaplanowane. Bardzo duże podziękowania dla Pana Zbyszka i ekipy z COS Giżycko za pomoc w powrotach!

Co najbardziej zapadło w Twojej pamięci po tegorocznych startach?
Bardzo dobre pytanie (śmiech), brałam udział w wielu fantastycznych imprezach w tym roku, ale zdecydowanie zapadł mi w pamięci start w Olsztynie, a dokładnie jego zakończenie. Był to mój pierwszy start po wypadku. Wszyscy mówili mi, że to za szybko. Nie miałam nawet na czym wystartować. Wtedy, dzień przed startem otrzymałam pomocną dłoń od Tomka ze SportowyRowery, który uratował mi cały sezon, udostępniając mi maszynę do ścigania. Za to z całego serca dziękuje. Do meritum, finiszując jako pierwsza kobieta w zawodach, przywitał mnie na mecie mój Wiśnia, który został mistrzem wyścigu. Oczywiście całe zdarzenie jest udokumentowane na social mediach @triordii.

Z których wyścigów jesteś najbardziej zadowolona?
To był trudny sezon, szczególnie psychicznie. Bo nie ukrywam, że ciężko było pracować nad doprowadzeniem siebie do porządku, kiedy powinno się progresować. Dlatego szczególnie istotny był dla mnie wyścig w Grudziądzu (La Rive) 1/4IM, gdzie pomimo trzeciego miejsca w wyścigu, wciąż świeżo po wypadku, zauważyłam nową motywację i możliwości. Kolejny wyścig to Mistrzostwa Świata w Hamburgu. Wróciłam z imprezy bez medalu, ale bardzo mocna noga na rowerze i bieg, znowu dała mi dużo energii do dalszej pracy i nie zwalniania pomimo wielu trudów tego roku. Oczywiście nie mogłabym zapomnieć o GIT Gołdap, gdzie zadebiutowałam na dystansie 1/2IM. Uzgodniliśmy z Trenerem, że całość traktujemy treningowo i przede wszystkim zobaczymy, jak zachowa się kolano. Adrenalinka na pewno miała duże znaczenie i wbiegłam na metę jako drugi zawodnik OPEN, z przyzwoitym czasem. To narobiło mi dużej ochoty, ale też niepewności na ten dystans i przyszły sezon. I oczywiście Susz Triathlon. Może na starcie nie wstrzeliłam się z dyspozycją, ale wynagrodziła mi to cudowna atmosfera, szczególnie smaczna przy głównym stoisku Melvit, najlepszej ekipy pod słońcem, która nigdy nie wątpi.

Jakie wnioski wyciągnęłaś po tym sezonie?
Cytując Woody Allen’a „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o Twoich planach na przyszłość”. Na pewno będę starać się mieć oczy dookoła głowy i uważać na wypadki samochodowo-kolarskie, bo miałam ich w tym sezonie o dwa za dużo. Wiadomo, że to nie są z reguły rzeczy, które jesteśmy w stanie przewidzieć i nie mamy na nie często wpływu. Trzeba uważać, ale nie uchroni Ciebie to w pełni przed kimś, kto tego nie zrobi, czy się zagapi. Nauczyło mnie to, że sport to nie tylko wieczne treningi i sukcesy, ale porażki, ‚niesprawiedliwości’, które nas uczą i kształtują. To właśnie zależy od nas, jak sobie poradzimy z taką sytuacja, albo co zrobić, żeby wtedy nie zwariować.

Czy rozpoczęłaś już przygotowania do kolejnego sezonu?
Chciałabym powiedzieć, że tak. Sytuacja niestety się trochę skomplikowała i próbuję dojść do zdrowia od dłuższego czasu. Jesienno-zimowa aura zawsze daje mi się we znaki, ale może to i dobrze. Może organizm potrzebował chwili ‚oddechu’. Zaraz zbliża się odwilż, a wraz z tym mój powrót.

Jak zazwyczaj odnajdujesz się pod względem treningowym w tym zimowym okresie?
Zazwyczaj się nie odnajduję, tak jest i tym razem (śmiech). Nie będę tutaj ukrywać, krótki dzień, zimno, mokro, często się nie chce, ale to akurat mnie nie zatrzymuje. Przyzwyczaiłam się, że jest ciężej w tym okresie i trzeba znaleźć rutynę, robić, po prostu najlepiej nie mieć czasu na myślenie przed wyjściem na trening. Gorzej jest z infekcjami. Tym bardziej w dzisiejszych czasach. Także, dbajcie o siebie, ubierajcie się ciepło i walczcie (ale z głową).

Czy masz ustalony wstępny plan startów na sezon 2024?
Notuję, póki co tylko tyle mogę. Na pewno nie zabraknie mnie na imprezach z cyklu Garmin Iron Triathlon oraz Enea Bydgoszcz. Niestety finanse aktualnie nie rokują dobrze, a główne imprezy wpadają daleko poza nasz kontynent, co nie sprzyja portfelowi. Szkoda, bo bardzo bym chciała się sprawdzić na arenie światowej na dłuższym dystansie. Na pewno będę do tego dążyć. Liczę, że kiedyś się uda.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jaki jest Twój ulubiony element świąt?
Nie będę owijać w bawełnę… pierogi z makiem mojej babci (śmiech). Są to dni, w których oczywiście zrobię treningi, jeśli mi zdrowie pozwoli, ale na pewno nie będę sobie niczego odmawiać. Tego tez każdemu życzę. Nie ma co się fiksować na tym punkcie, a wiem, że wiele osób (w tym kiedyś ja) ma z tym problem. Uważam, że dobrze jest się skupić na relacjach z bliskimi, a wszystko wokoło było dobrym, nie stresującym w te dni przede wszystkim dodatkiem.

Czego Ci życzyć z okazji świąt Bożego Narodzenia?
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy (śmiech).

Zbliżamy się też do końca 2023 roku. Z jakimi oczekiwaniami oraz nadziejami wejdziesz w 2024 rok?
W tym roku zaczęłam rozwijać się jako trener. W przyszłym roku zamierzam to kontynuować. Skupić się na trenowaniu siebie i innych. Widzę, jak dużo mi to daje satysfakcji i jest to na prawdę coś, o czym marzyłam od małego, a w sumie, od kiedy zaczęłam pływać. Także moje nadzieje są OLIMPIJSKIE i nie chodzi to o mnie! Ale oczywiście będę dotrzymywać im mocnego kroku, bo kiedyś trzeba w końcu zdobyć upragnione złoto. Więc zapraszam wszystkich do wspólnej pracy i współpracy.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X