Rozmowa

Co start, to podium! Agnieszka Kropiewnicka i jej sezon

Poprawiła życiówki na każdym dystansie. Wywalczyła slota na ME. Teraz Agnieszka Kropiewnicka ma krótkie roztrenowanie, ale już na początku listopada wraca do treningów.

Zakończyłaś sezon startem na 1/8 w Płocku. Jakie masz odczucia po tych zawodach?
Jestem zadowolona z ostatniego startu w sezonie. Wystartowałam już na zmęczeniu, a mimo to udało się poprawić wynik o ponad cztery minuty w stosunku do ubiegłego roku. Uzyskany czas cieszy, bo pokazuje, że nadal się rozwijam.

Czego zabrakło do wygranej?
Nie wiem, czego zabrakło. Nie analizuję wyniku w tych kategoriach. Cieszę się z zajęcia drugiego miejsca, bo rywalizowałam z dziewczynami znacznie młodszymi od siebie. Na podium stałam z zawodniczkami, których suma wieku jest mniejsza niż mój. Maja Bużycka (zwyciężczyni) to bardzo dobra zawodniczka należąca do elity polskiego triathlonu.

Jak oceniasz cały wyścig?
Poszczególne etapy wyszły zgodnie z założeniami. Pływanie to moja najmocniejsza strona i przeważnie udaje się mi się wyjść z wody w  czołówce stawki,  tak było również tym razem. W strefie T0 miałam duży problem ze zdjęciem pianki, co zabrało cenne sekundy. Słynny podbieg do T1 to esencja tych zawodów. Nogi palą, ale biegniesz z uśmiechem na ustach.  Profil trasy rowerowej w Płocku nie należy do moich ulubionych. Wciąż brakuje mi doświadczenia na mocniejszych podjazdach. Mimo wszystko wyszło całkiem przyzwoicie. Bieg w tempie ok 4 min/km pokazał obecną formę biegową. Podsumowując, zawody zaliczam do udanych.

Jakie uczucia Ci towarzyszą z powodu zakończenia tegorocznych startów?
Cieszę się i jest mi trochę smutno, że sezon już się kończy. Czuję się zmęczona ostatnimi intensywnymi tygodniami i potrzebuję odpoczynku, ale wiem, że będzie mi bardzo brakować emocji startowych. Dlatego też zaplanowałam już starty w imprezach biegowych.

Zobacz też:

„Stalowa foka” chce ukończyć Ironmana

Jak oceniasz ten sezon?
To był bardzo dobry sezon, mimo że jeszcze w czerwcu nie wierzyłam, że gdziekolwiek uda nam się wystartować.  Cieszę się, że nie straciłam motywacji do treningów w okresie kwarantanny. Trenuję, bo lubię i praca wykonana w tym trudnym czasie przyniosła efekty w sezonie. Wszystkie starty ukończyłam miejscem na podium w klasyfikacji generalnej lub age group. Poprawiłam życiówki na każdym dystansie. Obroniłam tytuł mistrzyni Polski AG w sprincie, zyskując tym samym kwalifikację na mistrzostwa Europy. Co najważniejsze nadal czerpię ogromną radość z treningów i startów.

Co dał Ci triathlon w tym sezonie?
Ten sezon był inny niż wszystkie. Ostanie miesiące pokazały, że niczego w życiu nie możemy być pewni. Dlatego warto mieć w życiu pasję, która wyzwala pozytywne emocje i nadaje życiu kierunek. Dzięki treningom ładuję „akumulatory”, które  dostarczają  mi energii do działania w każdej dziedzinie życia. Triathlon nauczył mnie doskonałej organizacji każdego dnia. Sport to emocje i ludzie, kolejny sezon umożliwił mi poznanie wiele fantastycznych osób oraz przeżycie niezapomnianych chwil.

Poprawiłaś życiówki na każdym dystansie. Jak obecnie się one prezentują?
Trzeba pamiętać, że trasa trasie nie równa, ale wyglądają one następująco:

  • Sprint 1:08:22
  • Olimpijski  2:17:49
  • ¼ IM 1:13:19
  • ½ IM 4:58:42

Z którymi zawodami masz najwięcej pozytywnych wspomnień?
Myślę, że mistrzostwa Polski w Rawie Mazowieckiej zaspokoiły moje sportowe ambicje. Obrona tytułu, zdobycie slota na mistrzostwa Europy i powołanie do kadry narodowej AG to spełnienie marzeń. Start w Malborku na dystansie ½ IM pokazał mi, że pomimo wielkiego kryzysu tak łatwo się nie poddaję. To właśnie na tych zawodach stoczyłam największą wewnętrzną walkę, by je ukończyć. Zostawiłam serce na trasie i tylko ja wiem, co działo się w mojej głowie na ostatnich kilometrach biegu. Takich startów się nie zapomina. Bardzo miło wspominam również start w mistrzostwach Polski Sztafet Integracyjnych w Białymstoku, na których wystartowałam w drużynie PARASPORTOWI. Każdy z nas powinien się od nich uczyć radości ze startu i determinacji. Łukasz Głasek, założyciel klubu wykonuje fantastyczną robotę. Wierzę, że uda im się zrealizować zamierzone cele.

Czytaj także:

Krzysztof Owczarek: Jest motywacja po wygranej

Czy zdarzały się słabsze momenty w tym sezonie?
Nie przypominam sobie takich momentów. Problemy z kontuzją, które pojawiły się przed rozpoczęciem sezonu, udało się pokonać po kilku wizytach u fizjoterapeuty. W szczycie sezonu nie było już po nich śladu. Staram się zawsze obserwować własny organizm i gdy wysyła ono niepokojące sygnały, luzuję z treningami i odpoczywam.

Wywalczyłaś też kwalifikację na ME. Czy to będzie główny cel przyszłego sezonu?
Tak, to będzie główny cel na kolejny sezon. Na te zawody chciałabym być w szczytowej formie. Poszukuję trenera, który pomoże mi w przygotowaniach do kolejnego sezonu. Myślę również, że przyszedł czas, by przesiąść się na rower czasowy.

Jak będzie wyglądać u Ciebie roztrenowanie?
Zmniejszę objętość treningową, ale na pewno nie będzie to brak aktywności ruchowej. Skupię się na poprawie mobilności i treningu siłowym. Spokojne wybiegania, wycieczki rowerowe ze znajomymi i moimi córkami to będzie główna aktywność na najbliższy czas.

Jak sama podkreślasz, nieocenioną rolę w tym roku miał Twój mąż. W jaki sposób wspierał Cię na zawodach i poza nimi?
To fantastyczne, że trenujemy wspólnie z mężem. Dzięki temu nie ma konfliktów o brak czasu na inne dziedziny naszego życia. Każde z nas rozumie potrzeby drugiego. Dzielimy się opieką nad dziećmi, ale często zdarza się nam trenować wspólnie. Wtedy z pomocą przychodzi babcia. Przemek rozpisuje nam treningi biegowe, ja układam sesje pływackie. On dba o przygotowanie sprzętu. Ja zajmuję się naszą dietą. Doskonale się w tym uzupełniamy. Startujemy razem prawie na każdych zawodach, miło jest spotykać się na trasie i wymienić spojrzenia. Mój mąż wierzy w moje możliwości jak nikt inny, wie na co mnie stać. Uspokaja mnie przed startem, gdy się stresuję. Po zawodach celebrujemy nasze sukcesy i spędzamy długie godziny, analizując każdą minutę wyścigu. Bardzo lubię ten czas.

Kiedy planujesz rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu?
Mam cele na kolejny sezon startowy, dlatego po krótkim roztrenowaniu z początkiem listopada wracam do reżimu treningowego.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X