Rozmowa

Marcel Kozaczkiewicza: Zmusiłem się do ciężkiego treningu. To był dobry rok

Zdobył złoty medal w MP w duathlonie w juniorach młodszych. To był jego trzeci start w tej formule. Marcel Kozaczkiewicz rozważa jeszcze starty w Grand Prix i MP w aquathlonie.

Wygrałeś w MP w duathlonie w Rumi w juniorach młodszych. Jak traktujesz ten wynik?
Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Wszystko wykonałem zgodnie z planem i nie było żadnych potknięć. Zrobiłem to, na co byłem przygotowany i wyszło bardzo dobrze.

W perspektywie całego sezonu czy to był Twój najlepszy start w 2020 roku?
Z pewnością to był bardzo udany start, ale bardziej zadowolony jestem z tegorocznych startach w triathlonie, szczególnie podczas mistrzostw Polski.

Czy to mistrzostwo Polski w duathlonie w juniorach młodszych należy do najważniejszych osiągnięć w dotychczasowej karierze?
W mojej ocenie moim największym osiągnięciem w dotychczasowej karierze było zdobycie vice mistrzostwa Polski w triathlonie w Rawie Mazowieckiej także w tym roku, ponieważ były to zawody z pełną obsadą. Na duathlonie brakowało kilku zawodników.

W jaki sposób podchodziłeś do niedzielnej rywalizacji?
Właściwie do tego startu podchodziłem bez większej presji. Wiedziałem, że ten rok był bardzo dobrze przepracowany i na pewno będzie dobrze. Jednak w ostatnim czasie złapało mnie przeziębienie, które uniemożliwiło mi trenowanie bezpośrednio przed startem. Na szczęście katar przeszedł, a zawody się udały.

Jakie masz doświadczenie w startach w duathlonie?
W duathlonie startowałem trzy razy, za każdym razem w Rumi. Wynik z zeszłego roku poprawiłem o ponad 3,5 minuty na identycznej trasie. Start w 2018 roku był moim pierwszym startem w duathlonie, ale nie poszedł dobrze. Zajął mi bardzo długo, ale nie będę podawał czasu. To jest dla mnie ciekawa forma rywalizacji. Jednak zdecydowanie w moim sercu jest triathlon, ponieważ tu brakuje pływania, z którego się wywodzę.

kozaczkiewicz

Zobacz też:

Krzysztof Litwiniuk przyznaje, że to byli nadludzie

Jak przebiegał wyścig?
Po raz kolejny czułem, że start jest pod kontrolą. Już po kilometrze biegu miałem dobry rytm i kalkulowałem taktykę na dalszą część. Biegłem w grupie. Więc spodziewałem się, że dogonimy kilku uciekinierów. Strefa zmian udała się bardzo dobrze i szybko wyjechałem na etap kolarski z Karolem Janickim i Jankiem Chrzanowskim. Dzięki wspólnej jeździe razem z Karolem wyszliśmy na prowadzenie, doganiając pierwszych biegaczy. T2 przebiegła bez żadnych problemów i na bieg wyszedłem razem z Kubą Gajdą (młodzikiem). Biegliśmy razem, trzymając równe tempo, ale udało mi się go wyprzedzić na finishu.

W którym momencie na trasie byłeś już pewny zwycięstwa?
Tak naprawdę wiedziałem, że będzie podium już na początku etapu kolarskiego. Potem jak zgubiliśmy jednego juniora młodszego, moja pewność jeszcze wzrosła. Tym bardziej, że żaden z rywali specjalnie się nie zbliżał. Po T2 miałem już 100 procent pewności, że się uda. Nogi nie były bardzo zmęczone, a nad wszystkimi zawodnikami z mojej kategorii miałem bezpieczną przewagę.

Jakie masz spostrzeżenia po tych zawodach?
Ten start sprawił, że jestem jeszcze bardziej zadowolony z mojej pracy. Przede wszystkim czuję, że moje dobre wyniki są zasługą wysiłku włożonego w treningi, a nie samego talentu lub szczęścia. Stopień zadowolenia z programu treningowego wzrosła jeszcze bardziej.

Czy tym startem zakończyłeś już tegoroczne starty?
Takie było założenie. To miał być ostatni start tego sezonu, ale w ostatnim czasie ogłoszono także daty Grand Prix i mistrzostw Polski w aquathlonie. Tam też prawdopodobnie się pojawię. Dzięki pomocy pływaków z klubu MKS Juvenia Wrocław, uda się wrócić z formą pływacką, którą trochę ostatnio odpuściłem. O formę biegową zadba moja trenerka Agata Litwin. Więc nie muszę się o nic martwić.

Jaki to był rok dla Ciebie?
Nikomu nie trzeba przypominać o pandemii, która w znacznym stopniu zrujnowała ten sezon. Przede wszystkim dotknęło mnie to przez odwołanie startów z cyklu Pucharu Polski w triathlonie oraz ominięcie startu w Belgradzie. Niestety, nie mam na to wpływu. Mimo to, ten rok był całkiem udany. Potrafię się zmusić do mocnego treningu podczas zamknięcia, co przyniosło rezultaty. Ale wiem, że byłoby ciężko, gdyby nie trenerki Agata Litwin oraz Mariola Krzemińska, które sprawiły, że ten rok nie był dla mnie taki zły. Należą im się wielkie podziękowania. Dobre wyniki to także zasługa super ludzi w naszym klubie Litwin Triathlon Elite. Zaczynamy nabór zawodników na przyszły sezon, więc bardzo wszystkich zapraszam.

Czy masz już zarys planów na przyszły sezon?
Przyszły sezon jest jeszcze bardzo zależny od pandemii. Na szczegółowy plan muszę jeszcze trochę poczekać, ale z pewnością zamierzam pościgać się na mistrzostwach Polski jako junior,  a także wystartować parę razy w Pucharze Europy. Jestem dobrej myśli i liczę na to, że przyszły sezon będzie kompletny i bardziej normalny.
Na koniec chciałbym pozdrowić kilka osób, a w szczególności moich rodziców, trenerki oraz osoby z klubu, przede wszystkim: Julię Świsterską, Antka Chachulskiego, Dominika Dańkowskiego, Roksanę Pruchnik, Zuzię Szarczyńską, Matyldę Wojakiewicz, Filipa Woziwodzkiego, Helę Hojnor, Amelkę Górską i Magdę Lechowską. I podziękowania dla Karola Janickiego oraz Janka Chrzanowskiego za dobry wyścig.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X