Było epicko twierdzą uczestnicy pierwszego Nocnego Duathlonu Port Lotniczy Gdańsk
Kacper Kistowski i Marta Szachta pierwszymi w historii zwycięzcami nocnych zawodów na gdańskim lotnisku. Zawodnicy rywalizowali w niezwykłej scenerii.
Każdy z uczestników miał do pokonania 5 km biegu / 15 km jazdy na rowerze / 2,5 km biegu. Zawody rozegrane były na pasie startowym i drodze kołowania samolotów Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Przy wyznaczonej trasie były rozmieszczone wozy lotniskowej straży pożarnej, samoloty i inny sprzęt obsługujący lotnisko. Do tego pas startowy, po którym ścigali się zawodnicy, był podświetlony na biało i niebiesko. To wszystko dodawało kolorytu zawodom.
– Atmosfera zdecydowanie niepowtarzalna. Fakt startu na płycie lotniska wśród stojących dookoła samolotów i innych maszyn lotniskowych, straż pożarna, pługi śnieżne, które z tej okazji wystawiono specjalnie w pełnym oświetleniu, to nie jest zwyczajna atmosfera startowa – podkreślał Marek Pałysa, jeden z uczestników imprezy.
Dobry start Kistowskiego
Po zażartej walce pierwszy na mecie zameldował się Kacper Kistowski. Zawodnik z Paczkowa zameldował się na mecie z wynikiem 50:45. Warto dodać, że to kolejny dobry start tego zawodnika. Niedawno zajął drugie miejsce OPEN podczas sprintu w Czempiniu. Kistowski z powodzeniem łączy sport z pracą kierowcy ciężarówki.
Na drugim miejscu rywalizację zakończył Adam Wieczorkowski. Pokonał trasę z wynikiem 51:27. Podium uzupełnił Damian Kiczor, który do zwycięzcy stracił 2:09.
Wyjątkowa atmosfera
Wrażeniami ze startu, w wyjątkowej oprawie, podzielił się z TriathlonLife.pl Marek Pałysa. Ukończył zawody na 29 pozycji, pokonując trasę z wynikiem 1:02:43.
– Nie ma co ukrywać to że była to noc i wielość „dróg świetlnych” wiodących przez płytę lotniska nie ułatwiały orientacji w terenie i nawigacji, ale wrażenie zostanie na długi czas. Do tego prowadzący Galon (Tomasz Galiński – dop. red.) i Wania (Marcin Waniewski – dop. red.) stworzyli świetny klimat nawet w czasie dość długiego oczekiwania w terminalu. Finalnie przypominało to naprawdę super fajną imprezę – dzielił się przemyśleniami Marek Pałysa.
Epicki pomysł na organizację zawodów
Zadowolenia z całej otoczki zawodów i startu nie krył Jan Krakowski, który pokazał się z dobrej strony na trasie zajmując dziewiąte miejsce (56:39).
– Sam pomysł organizacji takich zawodów był epicki. Uwielbiałem nocne biegi, a tutaj mieliśmy zarówno bieg, jak jazdę na rowerze w nocy i to na lotnisku. Sam proces przed zawodami był sprawnie ogarnięty. Wszystkie lotniskowe procedury poszły bardzo dobrze. Potem długo czekaliśmy w hali odlotów, ale organizatorzy zadbali, abyśmy się nie nudzili i bardzo szybko zleciał czas. Jeśli chodzi o bieganie, biegło się naprawdę fajnie i w czerwcu polecam wybrać się na nocny skyrun – powiedział TriathlonLife.pl Jan Krakowski.
– Etap kolarski był troszkę trudny, bo trochę się pogubiliśmy i jeździliśmy po różnych pasach. Trzeba było uważać, aby nie zaliczyć z kimś czołówki. To spowodowało, że było jeszcze trudniej. Ale jazda rowerem w nocy po lotnisku, to coś wspaniałego. Jak na to, że była to pierwsza taka impreza w Polsce i może na świecie to naprawdę wielkie brawa dla organizatorów. Sami przyznali, że parę rzeczy jest do poprawy, co bardzo cenię. Dlatego wielkie brawa dla Tomka Galińskiego, Jakuba Czai, Marcina Waniewskiego i oczywiście prezesa lotniska Tomasza Kloskowskiego – dodawał Jan Krakowski.
TOP5 mężczyzn
- Kacper Kistowski – 50:45
- Adam Wieczorkowski – 51:27
- Damian Kiczor – 52:54
- Michał Czapiński – 53:19
- Bartosz Mazerski – 55:27
Rywalizacja kobiet
Najszybszą zawodniczką okazała się Marta Szachta. Pokonanie trasy zajęło jej 1:04:03. Tym samym wyprzedziła Małgorzatę Harasimiuk-Grodzką o 1:21. Podium uzupełniła Katarzyna Butowska. Zawodniczka z Starogardu Gdańskiego pojawiła się na mecie z wynikiem 1:05:52.
TOP5 kobiet
- Marta Szachta – 1:04:03
- Małgorzata Harasimiuk-Grodzka – 1:05:24
- Katarzyna Butowska – 1:05:52
- Joanna Pałysa – 1:06:31
- Natalia Kuhn – 1:10:02
Zadowolony organizator
Bez wątpienia organizacja zawodów w tak oryginalnym miejscu, jak lotnisko i to jeszcze w nocy jest z pewnością sporym wyzwaniem. Przekonał się o tym Tomasz Galiński, który nie ukrywa zadowolenia z efektów pracy organizacyjnej przy nocnym duathlonie.
– Niezwykle miejsce, niezwykła pora i niesamowite emocje. Musimy jeszcze dopracować oznaczenie trasy kolarskiej i myślę, że wszyscy będą zadowoleni. Organizacja była dużym wyzwaniem. Procedury bezpieczeństwa były długie i skrupulatne. Warto jednak to przejść dla ścigania w miejscu tak wyjątkowym – podsumował organizator Tomasz Galiński.
Impreza odbyła się pod patronatem TriathlonLife.pl
Przemek Schenk
foto: materiały prywatne